•46•

1K 83 6
                                    

Może to jednak był zły pomysł?

Ta wiadomość była dziwnie dwuznaczna i brzmiała jakby chciał dokończyć to, co wydarzyło się rano. Niestety nie byłam do końca przekonana czy powinnam się z nim spotykać. W końcu każdy scenariusz był możliwy.

Ciśnienie skoczyło mi chyba do tysiąca hektopaskali.

Wiedziałam iż mam słabą silną wolę i prędzej czy później (ale chyba prędzej) ulegnę jego urokowi. To było więcej niż pewne.

Żołądek zacisnął mi się w supeł i z każdym piętrem niżej, robiło mi się coraz goręcej chociaż na dworze nie było wcale tak ciepło i mimo protestów Cass, założyłam swoją ulubioną żółtą bluzę. Nie miałam zamiaru się stroić bo to oznaczyłoby, że cholernie mi zależy. I w istocie tak było ale on nie musiał o tym wiedzieć.

Najważniejsze, że nie czułam się jakoś prokowująco w tym stroju, więc miałam nadzieję iż szatyn właśnie za taką mnie uzna i da sobie spokój z jakimiś gierkami. W innym wypadku nie dotarłabym w poniedziałek do szkoły.

Zdenerwowana, jak w czasie egzaminu, wysiadłam z tej windy, która zdecydowanie za szybko znalazła się na dole. Zaczęłam skubać palce i rozglądać się czy aby Tae się gdzieś tutaj nie ukrywał. Wytężałam wzrok, choć przez ścisk wszystkich narządów wewnętrznych, nie bardzo wyraźnie widziałam obszar dookoła mnie.

Wdech i wydech.

Przecież to tylko V. Nie mógł tak grać z moimi emocjami nawet gdy go nie było. To znaczy teoretycznie nie mógł ale kogo obchodzi teoria? Liczy się praktyka.

Zatrzymałam się przed drzwiami, prowadzącymi na zewnątrz i zawahałam się. Teraz było za późno na odwrót.

No cóż, raz Ninie śmierć.
Śmierć o imieniu Taehyung.

Wstrzymałam oddech i otworzyłam drzwi, po czym znalazłam się przed budynkiem i zamarłam w bezruchu.

Dlaczego wyglądał tak zajebiście pociągająco w tym zwykłym ubraniu? Jak to w ogóle było możliwe? Co takiego miał w sobie? Czy to pierwiastek boskości? Już brakowało mi wyjaśnień.

Oparty o samochód, z rękami w kieszeniach, przyglądał mi się ze zwieszoną głową, którą zakrywał mu kaptur. W ustach miał chyba lizaka ale ten patyk wystający z pomiędzy jego warg, nie bardzo mnie obchodził.

Zlustrował mnie wzrokiem, ukrytym za grzywką. Było to takie spojrzenie, że poczułam się zgwałcona. Dosłownie.

Kiedy odepchnął się od samochodu i zaczął iść w moją stronę, serce mi stanęło. Bałam się. co zrobi gdy znajdzie się wystarczająco blisko. Czy ucieczka w tym momencie byłaby zabawna?

Odzyskałam zmysły i zrobiłam to samo co nastolatek, tylko moje kroki były jakieś nieporadne i wolniejsze. Czułam, że świat przestał się obracać, a ludzie wyparowali, jakby ich nigdy nie było.

Byłam tylko ja i on.

Cholera.

Zatrzymał się tuż przede mną z uśmiechem na ustach, który przypominał te, posyłane przez napalonych aktorów z seriali dla nastolatek. Starałam się nie okazywać na twarzy, że strasznie się stresowałam, czekając na jego reakcję ale prawie umierałam z nerwów.

Ponownie zamarłam, gdy począł się nachylać w moją stronę. Już się bałam, że będę zmuszona do zrobienia uniku, bo chociaż chciałam być przez niego całowana, to czułam iż nie jest to najlepsze posunięcie. Jednak jedyne, co zrobił to zamknął mnie w swoich ramionach, dzięki czemu przez krótką chwilę poczułam się jak w niebie.

Best of me ✔ |TaehyungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz