- Kto tam!? - krzyknęłam, nie mając ochoty nawet na podniesienie się z kanapy. Była taka wygodna.
- Ja!
Zmarszczyłam brwi.
- Jaki ja!? Nie znam żadnego ja!
W odpowiedzi usłyszałam uderzenie w drzwi. Dosyć mocne. Jakby ktoś za nimi był bardzo zdenerwowany.
- Nie wydurniaj się i otwieraj mi natychmiast!
Przewróciłam oczami na protekcjonalny ton dziewczyny. Nadal byłam zła, że mnie okłamała mimo, że sprawa z Tae się wyjaśniła. Chociaż w sumie to jeszcze bardziej się skomplikowała przez tą sytuację. No ale nie mogłam przecież unikać przyjaciółki, tym bardziej że była mi potrzebna.
- Właź!
W ułamku sekundy Cass znalazła się w środku. Była wkurzona, tak jak podejrzewałam ale zdziwiło mnie to, co zaczęła robić.
- Dlaczego zamykasz drzwi na klucz?
Ona nawet się na mnie nie popatrzyła. Dokończyła swoją czynność i ruszyła w moją stronę, zajmując kawałek mebla, na którym leżałam. Rozsiadła się wygodnie, a ja zlustrowałam ją wzrokiem, tuląc do siebie poduszkę.
- Jackson męczy mnie od wczoraj, że chce się z tobą spotkać. Jest gorszy od Rosie. Już mam dość tłumaczenia mu, żeby sam sobie radził. Nie mogłam już wytrzymać i musiałam wyjść z domu bo trafiłby do szpitala.
Troszkę mnie zaskoczyła tymi słowami. Liczyłam na coś innego w stylu 'przepraszam, że ci nie powiedziałam'. No ale to była Cass. Trudno jej było wydobyć to z siebie, mimo tego iż byłam jej najlepszą przyjaciółką. Wiedziałam, że nic na to nie poradzę ale szczerze nie potrzebowałam tego słyszeć, gdyż przesadnie zareagowałam. Byłam pewna, że jej, jak i mi nie uśmiecha się przepraszanie się nawzajem, skupiłam się zatem na słowach siedemnastolatki. Tym bardziej, iż jej kuzyn miał obsesję na moim punkcie.
- Super - skomentowałam. - Tylko jego mi jeszcze brakowało.
- A tak właściwie to gdzie ty się wczoraj podziałaś? - Przeszyła mnie wzrokiem, zmieniając temat. - Nie odbierałaś telefonów, więc do ciebie przyszłam ale zastałam jedynie jakiś chlew. Ciesz się, że moje dobre serce wzięło górę i posprzątałam ten bałagan zanim wrócił twój tata bo podejrzewam, że nie byłby tak miły - powiedziała, jakby chciała pokazać, że jest najlepszą przyjaciółką na świecie, co nie zmienia faktu iż mnie zaskoczyła. Podniosłam się do pozycji siedzącej.
- To twoja robota? - zapytałam, wskazując na mieszkanie. - Wow. Dziękuję, że o mnie nie zapomniałaś nawet po naszej małej spinie. - Przytuliłam ją.
- Tak wiem. Drugiej takiej nie znajdziesz - zaśmiała się, wypuszczając mnie z objęć.
I wszystko jakby wróciło do normy.
- Zaraz. Byłaś tutaj, gdy wrócił mój tata? - Przytaknęła głową. - No i co mu powiedziałaś?
- Że śpisz u mnie.
I nagle stało się jasne, dlaczego tata dzisiejszego ranka kazał mi przepraszać Cass. Po prostu myślał, iż jestem z nią. Bardzo się cieszyłam, że blondynka wszystko zaplanowała i nie musiałam się martwić. W moim sercu rozlała się siostrzana miłość, a złość wyparowała, jakby nigdy jej nie było. To też mnie zadowoliło bo czułam, że teraz wszystko jest na swoim miejscu.
- Dzięki ale skąd miałaś pewność,, że nie wrócę do domu na noc? - zapytałam, bo zastanawiało mnie czy moje podejrzenia były trafne.
- Tae do mnie zadzwonił, gdy jechaliście taksówką do hotelu. Przez telefon nawet czułam, że jesteś pijana. - W ułamku sekundy rozpromieniła się, przywołując zapewne obraz tej rozmowy, a ja byłam zażenowana bo zdałam sobie sprawę iż szatyn nie kłamał. Naprawdę odstawiałam szopkę. - Nie rób takiej miny, jakbyś dostała wytrzeszczu oczu. Ja już widziałam w życiu wszystko, jeśli chodzi o ciebie, a on nie zwróci na to uwagi bo za bardzo cię kocha - rzuciła z lekkością.
CZYTASZ
Best of me ✔ |Taehyung
FanfictionDlaczego byłam taka ślepa? Dlaczego wcześniej tego nie zauważyłam? Dlaczego mu na to pozwoliłam? Może byłam głupia, a może po prostu miałam nadzieję? Nadzieję, że wszystko ułoży się tak jak tego chciałam? Oszukiwałam sama siebie. Ale nie żałuję, bo...