- Piętnaście minut przerwy.
Po tym jak mój tata przerwał scenę, powtarzali ją jeszcze kilka razy ale za każdym coś wychodziło nie tak.
- Skarbie? - zapytał mnie ojciec. - Przyniesiesz mi kawę?
- Jasne.
Odeszłam w stronę stolików, gdzie stało jedzenie oraz znajdowały się napoje. Nie było automatu, więc sama musiałam wszystko przygotować. Dobrze, że miałam zajęte ręce. Ponownie dopadła mnie ogromna ochota rozdzielenia Heller z jej życiem.
Wzięłam do ręki czajnik z zamiarem nalania wody do środka. Kiedy jednak usłyszałam jego głos, prawie upuściłam wszystko na siebie.
- Gdzie tym razem zgubiłaś dziecko?
- Cholera - zaklęłam i się odwróciłam. Żałowałam, że to zrobiłam bo z takiego bliska on wyglądał jeszcze lepiej. Próbowałam jednak zachowywać się normalnie, więc nakrzyczałam na niego. - Nie rób tak nigdy więcej! Nie masz nic lepszego do roboty niż podkradanie się? - Odstawiłam wszystko na miejsce, bo nie byłam w stanie utrzymać nic w dłoniach. Z różnych powodów. - No i z czego się cieszysz?
- Nie sądziłem, że tak zareagujesz.
Teraz ja się zaśmiałam. To był odruch na tle nerwowym. Nie wiedziałam jak mam się zachowywać w stosunku do niego. Wczoraj bezmyślnie z nim żartowałam i prawie mu groziłam! Na swoją obronę dodam, że nie wiedziałam wtedy o jego przynależności do zespołu. Jako asystentka powinnam być bardziej uprzejma ale chrzanić to!
- A co? Mam być zadowolona, że postanowiłeś zabić mnie czajnikiem elektrycznym?
Odwróciłam się do niego tyłem, gdyż uśmiechy, które mi posyłał dziwnie na mnie działały.
- Widzę, że nie tylko pilnowanie dziecka ci nie wychodzi. Z robieniem kawy także masz problemy.
Czułam za sobą jego obecność. Moje ciało rejestrowało każdy jego ruch. Kiedy przypomniałam sobie małpę, która wieszała się między innymi na nim, odsunęłam się nieznacznie i wróciłam do przygotowywania napoju.
- Za to ja widzę, że znowu próbujesz być zabawny. Może powinieneś zapisać się na jakieś korki?
Musiałam przyznać, że dogryzanie sobie nawzajem trochę pomogło obniżyć mi ciśnienie po tym jak Amanda skutecznie je podniosła.
Kiedy się śmiał czułam, że to ze mnie. Chociaż nie byłam o tym przekonana.
- Dobrze, że o tym wspomniałaś, bo już zastanawiałem się czy znowu zaczniesz mi grozić pozbawieniem pewnej części mojego ciała.
Miałam ochotę palnąć sobie za to w łeb lecz nie chciałam, aby zobaczył że teraz wpadłam na to, że to nie był dobry pomysł. Miałam resztki nadziei, iż nie będzie mi tego wypominał.
- Czym się przejmujesz? Dużo by tego nie było.
Oh, nie. Czemu ja to powiedziałam? Chyba nie wziął tego za obrazę. Czy jest tu może coś, za czym będę mogła się schować i nigdy już nie wyjść?
- Cóż, jedno muszę przyznać. - Bałam się tego co nastąpi po tym zdaniu ale dumnie podniosłam głowę i na niego spojrzałam. - Nigdy żadna dziewczyna, nie rozmawiała ze mną w ten sposób.
Wyraz jego twarzy był obojętny, więc troszkę spanikowałam.
- To dobrze czy źle?
- Dobrze. Ale powiem ci coś. - Zaśmiał się. - Żałuj, że nie widziałaś swojej miny. Wygladałaś jak przerażone dziecko.
CZYTASZ
Best of me ✔ |Taehyung
FanfictionDlaczego byłam taka ślepa? Dlaczego wcześniej tego nie zauważyłam? Dlaczego mu na to pozwoliłam? Może byłam głupia, a może po prostu miałam nadzieję? Nadzieję, że wszystko ułoży się tak jak tego chciałam? Oszukiwałam sama siebie. Ale nie żałuję, bo...