•20•

1.3K 84 4
                                    

Stwierdziłam, że kawa stanie się moim nowym najlepszym przyjacielem. Postanowiłam wypić jeszcze jedną, żebym w czasie tego durnego spotkania, na które niepotrzebnie się zgodziłam, nie padła ze zmęczenia. Okazało się jednak, że musiałam ruszyć się z domu, ponieważ zabrakło napoju kiedy go potrzebowałam. Też mi przyjaciel.

Nie stroiłam się za specjalnie na tą okazję. I w sumie nie wiedziałam czy to był błąd czy nie. Włosy też nie wyglądały bardzo wyjściowo. Chociaż nie było gorzej od tego, co miałam na głowie kiedy bawiłam się z Rosie w księżniczki.

Kiedy zapłaciłam i odeszłam kawałek dalej, ktoś nagle położył mi ręce na oczach, zasłaniając wszystko.

Podczas dostawania zawału uświadomiłam sobie kto to. To znaczy, nie byłam pewna ale perfumy miał te same, którymi się kiedyś zaciągałam. W momencie, gdy jego skóra dotknęła mojej, poczułam mrowienie. Wtedy dopiero byłam pewna.

- Cześć - szepnął.

Całą, jedną, długą sekundę zastanawiałam się co zrobić. Wolałam na niego nie patrzeć bo prawdopodobnie wyglądał lepiej niż pachniał, a pachniał zabójczo. W dodatku ten oddech, którym połaskotał mnie w ucho i jego niski głos, sprawiły, że nie mogłam ruszyć ani ręką, ani nogą. Mimo że było upalnie nawet wieczorem, moje ciało przeszył dreszcz. Stał tuż za mną. Spięłam się na tę myśl.

Potem jednak się otrząsnęłam. Postanowiłam nie oddawać mu kontroli nad sytuacją. Odwróciłam się bez ostrzeżenia. Sama zdziwiłam się, że się na to odważyłam. Staliśmy twarzą w twarz.

Otulił sobie twarz, tak że wyglądał jak zamachowiec. Chciałam to skomentować ale potem dopiero zdałam sobie sprawę, że jest sławny.

W mojej głowie narodził się szatański pomysł. Gdybym wykrzyczała jego nazwisko z pewnością większość nastolatek rzuciłaby się na niego. Zatrzymałyby go i miałabym spokój. Zostawie to sobie na później.

W obecnej chwili byłam zaabsorbowana sytuacją, w której się znalazłam. Jeszcze bardziej zdziwiłam się tym, że jego to za bardzo nie zdziwiło. Nie zabrał rąk tylko splótł je na moim karku. W tamtej chwili dzieliła nas tylko kawa, która nie zajmowała dużo miejsca. Aczkolwiek nie potrwało to długo, bo sekundę później wylądowałam w jego objęciach. Zrobiło mi się gorąco.

Czułam się jakbym przegapiła coś ważnego.

Na początku nie wiedziałam co się dzieje i nie reagowałam. Potem napadła mnie ogromna ochota żeby go przytulić ale na szczęście się powstrzymałam. Jednocześnie go nie odpychałam tylko po prostu stałam i dawałam się tulić.

- Chcesz mnie udusić? - zapytałam aby przerwać tą niezręczną sytuację. Przynajmniej dla mnie bo on się chyba dobrze bawił.

- Nie martw się. Nie to jest moim zamiarem - odpowiedział tajemniczo swoim zmysłowym głosem. Matko boska! Musiałam przestać tak myśleć. Jeszcze wypaliłabym, że mi się podoba. To chyba przez jego ręce wędrujące po moich plecach. Cholera.

- Puszczaj - rozkazałam zanim zaszłoby to za daleko. - Jeśli to jest ta twoja antystresowa terapia to chyba zrezygnuję. - Właśnie on stresował mnie najbardziej. Jak miałby mi pomóc z samym sobą?

Sekundę później byłam wolna i jak wariatka chciałam wrócić do poprzedniej pozycji. Co było ze mną nie tak?

- Przyjacielskie uściski zawsze pomagają. - Uśmiechnął się. - Czytałem o tym.

Dobrze, że chociaż tak uważał. Czy może powiedział to, żeby nie psuć atmosfery? Mniejsza.

- Jedyne co zrobiłeś, to przyprawiłeś mnie o kolejny zawał serca. I ty twierdzisz, że to ja nie umiem się witać. - Prychnęłam i upiłam łyk kawy.

Best of me ✔ |TaehyungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz