•7•

1.5K 88 15
                                    

Muzyka została wyłączona.

Nadal nie mogłam nic powiedzieć. Po drugiej stronie pokoju Rosie bawiła się z jakimś chłopakiem. Dało się zauważyć, że nie pochodził stąd. Jego brązowe włosy były rozrzucone po całym czole, tak że nie do końca można było zobaczyć jego oczy. Miał na sobie czarne jeansy i białą koszulkę, na którą narzucił czarną kurtkę we wzory. Klęczał przed pięciolatką, ale wstał kiedy mnie zobaczył.

- Myślałam, że tacy duzi chłopcy nie bawią się już lalkami - skomentowałam, wskazując na przedmiot, który trzymał w ręce.

Ukazał swoje białe zęby w uśmiechu. Oddał zabawkę blondynce i wziął ją na ręce, po czym zaczął iść w moją stronę.

- To twoje dziecko? - zapytał, kiedy dziewczynka zaczęła bawić się jego włosami.

- Nie ale się nią opiekuję.

- No to kiepsko ci idzie.

Zatrzymał się kilka kroków ode mnie. Moje czoło było na wysokości jego ust. Musiałam unieść głowę, żeby widzieć jego twarz.

- Ale widzę, że mała sama sobie poradziła i znalazła świetną koleżankę do zabawy.

Znowu się zaśmiał. Odkleił od siebie Rosie i przekazał ją mnie.

- Żarty wychodzą ci lepiej niż pilnowanie dziecka - skomentował.

Nie chciało mi się tłumaczyć mu zawiłości związanych z zaginięciem dziewczynki, więc postanowiłam to przemilczeć.

- Za to tobie pilnowanie dziecka wychodzi lepiej niż żarty.

- Jeszcze żadnego nie powiedziałem.

- A brzmiało jakbyś powiedział.

Znowu nie mogłam się powstrzymać przed wygadywaniem co mi ślina na język przyniesie. Chyba powinnam na serio zacząć myśleć o tym kagańcu.

W odpowiedzi posłał mi uśmiech. Chciałam już wyjść ale przypomniałam sobie o pewnej sprawie.

- Nie mów nikomu, że tu byłyśmy.

Zastanowił się chwilę.

- A co będę z tego miał?

- Mogę ci powiedzieć czego nie będziesz miał, jeśli nas wydasz.

- Czy to była groźba?

- Ależ skąd. - Szybko rzuciłam i wyszłam z pokoju.

Rosie przysłuchiwała się naszej wymianie zdań przez cały czas się uśmiechając.

- Czemu zwiałaś siostrze? - zapytalam dziewczynkę.

- Ten pan zabrał mnie do środka, bo Cass sobie poszła. Kazała mi siedzieć pod tymi drzwiami. Ale on powiedział, że się ze mną pobawi.

Myślałam, że ją uduszę. Dobrze, że szatyn ją znalazł, bo nie wiadomo co by się z nią stało gdyby ktoś inny uprzedził siedemnastolatkę.
  
Kiedy wyszłam z jedynki, przed drzwiami czekała moja przyjaciółka.

- Już myślałam, ze ktoś cię porwał.

Nie byłam pewna do której z nas to powiedziała.

- Czemu wyszłaś?

Oddałam małą siostrze.

- Usłyszałam jakieś rozmowy, spanikowałam i zwiałam. Stwierdziłam, że poczekam przed wejściem.

- Fantastycznie. Oszczędzę ci wykładów o twojej nieodpowiedzialności - zaczęłam, idąc na plan filmowy. - A co do porwania to mało brakowało.

Best of me ✔ |TaehyungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz