Rozdział 13

997 47 13
                                    

Po południu poszli odwiedzić Weasley'ów. Harry i Syriusz wzięli swoje miotły, Remus nie chciał iść i powiedział że musi zająć się Dorą. Zrozumieli co bo była już w siódmym miesiącu ciąży.

Harry chciał polecieć na miotle lecz Syriusz powiedział że to daleko I mogą ich zobaczyć mugole więc szybko zrezygnował z tego pomysłu.

Użyli teleportacji łącznej bo Harry jeszcze nie umiał i nie mógł się aportować. (Nwm czy aportować czy deportować napiszcie w kom-dop. aut.)

Znaleźli się przed drzwiami Nory i zapukali. Otworzyła Ginny.

-Cześć Harry, dzień dobry panie Black.

-Dzień dobry młoda panno czy moglibyśmy wejść i zagościć w twoich skromnych progach?-zażartował starszy z nich

-Oczywiście proszę pana, gdy tylko pan zechce-Ginny przejęła pałeczkę a Harry z boku się z nich śmiał. Głośno.

-Ginny kochanie kto to i czemu nie wpuścisz go do środka?-usłyszeli głos pani Weasley

Molly podeszła do Ginny i spojrzała kto przyszedł.

-O witaj Syriuszu. A Harry kochanieńku jak tam u ciebie? Nadal jesteś trochę blady, Syriuszu czym ty go karmisz że wygląda tak blado?-Molly zaczęła swój standardowy wykład

-Molly mogę cię zapewnić że je nawet za dwoje. Spytaj Luńka albo Dore bo przeważnie wyjada wszystko co jest na stole.

-No dobrze skoro tak uważasz, ale zostajecie na obiedzie-rozkazała

-Dobrze-przytakneli chórkiem

Weszli do środka i zobaczyli nietypową sytuację. Fred i George leżeli na ziemi trzęsąc się ze śmiechu a w środku pokoju stał Percy z miną pełną szoku i zdziwienia jakby nie wiedział co się stało. Lecz najśmieszniejsze w tej sytuacji było to że miał długie rude włosy, różową sukienkę na ramiączkach i szpilki. Jak goście to zobaczyli dołączyli do bliźniaków starszych na podłodze. Po chwili dołączyła również Ginny.

-Co wy tu robicie?! Jak wy to zrobiliście?! Obiecam że jeśli Percy nie wróci do normalności w ciągu doby nie macie gdzie wracać?! Zrozumiano?! A teraz migiem do pokojów zrobić wakacyjną pracę domową! Ale już! I bez żadnego ale!

Bilźniacy starsi posłusznie wstali z podłogi i poszli do siebie, a w ciągu kilku minut Percy wrócił do siebie. No powiedzmy zniknęła sukienka i szpilki ale włosy zostały.

Pod spojrzeniem pani Weasley, Harry, Syriusz i Ginny natychmiast się uciszyli.

-Mamo, co tu właśnie stało?-zapytał zdezorientowany Percy

-Nie wiem dziecko, naprawdę nie wiem-żaliła się jego mama-No dobrze już, dobrze pewnie niedługo zniknie, ale na wszelki wypadek nie myj włosów bo może być jeszcze gorzej. No to czym zasłużyliśmy sobie na waszą wizytę?-zapytała niedawno przybyłych gości

-No to chciałem odwiedzić Rona i Ginny, a wujek panią i pana Wealey'a-wytłumaczył młodszy z nich

-A przy okazji spytać kto chciałby zagrać z nami w mini Quiddicha i czy moglibyśmy wypożyczyć wasze boisko-dopowiedział starszy

-Ja chce!-krzyknęła Ginny-to zapytam kto jeszcze chce

Pobiegła na górę i usłyszeli na woła do braci.

-Który z was chce grać w mini Quiddicha! Szybko!

Jak to wykrzyczała zaszła na dół. Podeszła do Harry'ego i wyszeptała:

-Ja jestem z tobą w drużynie

Harry na pokiwał głową na tak.

Na dół zszedł Ron, Fred, George, Charlie który akurat przebywał w domu i Bill który też przyjechał.

-Dobra to jak się dzielimy?-zapytał najstarszy gracz czyli Syriusz

-Dobra kto chce być szukającym prócz Charlie'ego?-zapytała

-Ja-zgłosił się natychmiast Harry

-No dobra ja jestem ścigającom i mnie już wybrał Harry do dryżyny więc to ustawiają się obrońcy, tu ścigający, a tu pałkarze-Ginny rozstawiała wszystkich po kątach co chyba nikomu nie przeszkadzało

-Teraz Charlie wybiera ścigającego

-Bill

-To ja wybieram obrońcę czyli wujka-rzekł Harry

-To ja Rona

-Teraz pałkarze Harry pierwszy

-Eeee George

-To Chalie'emu został Fred

-Okej drużyny to czerwoni i dajmy brązowy

-To drużyna Harry'ego składająca się z Ginny, Syriusza i George'a to czerwoni, a drużyna Charlie'go składająca się z Rona, Bill'ego i Freda to brązowi-podsumowała Molly

-Tak-potwiedzili równo

-No to zbieramy się

Wyszli na dwór i skierowali się w stronę boiska. Weasley'owie poszli po swoje miotły, a gdy wrócili Syriusz wyczarował przepaski w kolorze drużyny.

-Na miotły! Start!-Syriusz wypuścił piłki i podleciał na bramkę, Percy zaoferował się że będzie sędziował, by wszyscy grali fair.

Po kilkunastu minutach Harry złapał znicza dając swojej drużynie zwycięstwo. Syriusz kiwał głową z uznaniem pomrukując pod nosem słowa które brzmiały jak "James byłby z niego dumny" albo "taki sam jak ojciec!"

Drużyna przegranych czyli Charlie'go ciągle się wykłócali że Harry miał lepszą drużynę i sam jest lepszy od nich wszystkich, lecz w końcu pogodzili się z przegraną.

-No to ja i Harry wpadniemy jutro lub kiedy indziej bo robi się późno a szczeniaczek jeśli się nie wyśpi jest strasznie marudny-zaśmiał się Syriusz, a niektórzy do niego dołączyli

-Teraz czas na pożegnania. Droga Molly będzie mi Cię tak brakować proszę odwiedź nas niedługo bo nie będziemy się tak długo widzieć-udawał rozżalonego

-No już, już spokojnie-uspokoiła go

-Ginny, Ron my tak długo nie będziemy się widzieć przytulcie się-Harry podszedł do wyżej wymienionych i po koleji ich mocno wyściskał

-A my?-żachnęli się bliźniacy starsi

-No dobrze, dobrze-Harry podszedł również do nich i ich też przytulił

-Dobra zbieramy się chodź szczeniaczku

-Okej idziemy pa

Pożegnali się i wyszli.

➖➖➖➖➖➖➖➖➖➖➖➖➖➖➖➖➖➖

Ten rozdział poszedł mi wyjątkowo trudno ale się udało. To do następnego.
Papatki😘

Inna historia Harry'ego Pottera Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz