Rozdział 53

641 38 3
                                    

- Jak myślicie, jak długo będzie jeszcze spać? -wyszeptała Sofia do Arii i Katie stojąc przed łóżkiem Harry'ego.

- Nie wiem, ale pewnie długo - odszepnęła Aria

- Budzimy go? - zapytała Katie

- No jasne - powiedziały z uśmiechem młodsze dziewczyny

- Harry! Wstawaj! - krzyknęła Sofia

Harry podskoczył jak oparzony i spojrzał na nią z wyrzutem. Potem swój wzrok skierował na zegarek.

- Czemu budzisz mnie w środku nocy?! - wydarł się

- Przecież jest siódma trzydzieści! - zaprotestowała młodsza Black

- Właśnie! Środek nocy! - krzyknął

- Trudno już. Wstawaj czekamy na ciebie - powiedziała Katie i dziewczyny wyszły z pokoju

Harry mrucząc coś pod nosem co zaskakująco brzmiało jak groźby, poszedł do łazienki by doprowadzić się do porządku. Po jakiś piętnastu minutach zszedł na dół gdzie zastał wszystkich domowników.

- Wyjaśni mi ktoś, czemu te trzy diablice budzą mnie w środku nocy? - zapytał, a trzy dziewczyny zachichotały

- No już spokojnie - powiedziała Dora

Harry westchnął i usiadł między Sofią, a swoim tatą.

- To czemu one mnie obudziły? - zapytał już trochę spokojniej

- Bo za niedługo idziemy remontować domy, a wy nam w tym pomożecie - powiedział Syriusz z entuzjazmem

- To chociaż tyle, kiedy idziemy? - zapytał

- Najpierw Dora idzie do Andy, a potem idziemy do tych domów, a odpowiadając na pytanie to za jakieś trzydzieści minut - powiedział Syriusz

- Czemu ciocia Dora idzie do cioci Andy? - zapytała Sofia

- Bo że za jakiś miesiąc rodzi nie może zbytnio się przemęczać, choć ona mówi że da radę - powiedział Remus

- W końcu jak mogę się przemęczyć rzucając zaklęcie? - zapytała retorycznie

- I tak nic nie zdziałasz - uśmiechnęła się Lily z współczuciem - przechodziłam przez to samo, tak jest zawsze.

- Jakoś to przemęcze, dobra ja się zbieram - powiedziała i wyszła pierw się żegnając

- To idziemy - powiedział James i wstał

- A śniadanie? - zapytał Harry

- Faktycznie, zapomniałem, w kuchni czekają na was naleśniki z czekoladą - powiedział do czwórki dzieci

Harry, Sofia, Aria i Katie pobiegli do kuchni i wrócili po ok. piętnastu minutach.

- To idziemy? - zapytała Katie

- Moment, Sofi! Jesteś cała z czekolady! Ty Aria też! - dramatyzowała Lily

Podeszła do córki i wytarła jej twarz chustką, po czym powtórzyła czynność z Arią.

- Teraz możemy iść - powiedziała z uśmiechem
- To idziemy - skomentował James z uśmiechem

Chwilę później zniknęli.
Pojawili się przed nowym domem Potterów.

- Harry i Sofia idą z nami, Katie i Aria z Łapcią, poradzisz sobie sam Luniek? - zapytał James

- Poradzę, to widzimy się za kilka godzin - powiedział i poszedł w kierunku swojego nowego domu

Black'owie poszli w kierunku swojego domu, a Potterowie swojego.

- Od czego zaczynamy? - zapytała uśmiechnięta od ucha do ucha Sofia

- Wy zajmiecie się najpierw łazienkami. Jak przemalujemy pokoje będziemy wspólnie sprzątać. - powiedziała Lily

- A meble? Będą kupione czy wyczarowane? - zapytała dziewczynka

- Odnowimy te które tu są -powiedział James

- Ok, zmykajcie, Harry na piętro, a Sofia na parterze. Ostrzegam, na piętrze jest kilka łazienek -powiedziała Lily

- Tak jest! - zasalutowali i pobiegli każdy w inną stronę

- Od którego pokoju zaczynamy?

^^^

Dostał list. Pewnie uważasz że to nic dziwnego nieprawdaż? Otóż nie. Bo dostał list z Hogwartu. Rodzice trochę ochłodzili stosunki między nimi, zauważył to bardzo wyraźnie. Przyszedł profesor i zabrał go na ulicę gdzie może kupić potrzebne rzeczy.

Pojechał do szkoły, siedzi w pociągu. Dojechali, wyszedł i stanął przed gigantem. Wszedł do łódki z jakimiś chłopakami którzy się do niego nie odzywali.

Usłyszał swoje nazwisko i usiadł na stołku. Tiara powiedziała mu żeby się zmienił bo zawsze będzie sam. Usiadł przy stole domu który wykrzyczała tiara. Zobaczył kuzyna który szczęśliwy siada przy innym stole ze swoimi przyjaciółmi.

Lekcje mijały kiepsko, a już Halloween. Nikt tu za nim nie przepada, lecz on nie zamierza się zmieniać. Zaczepia wszystkich, ale wszyscy mają go gdzieś.

Święta. Spakował się i wyszedł na pociąg. Przez całą podróż siedział sam w przedziale. Wyszedł z pociągu i zobaczył roześmianego kuzyna. Westchnął i wyszedł z peronu. Zobaczył rodziców i podszedł do nich. Bez słowa wszedł do auta i pojechali.

Święta, święta i po świętach. Wrócił do szkoły. Lekcje dalej mijały kiepsko, tak jak wszystkie jego rozmowy z kuzynem. Musi to przetrzymać. Święta były masakrą. Rodzice stali się chłodni w stosunku do niego i gorzej go traktują.

Usłyszał że jego kuzyn jest w SS. Ciekawe co się stało? Nieważne. Wszyscy traktują go jak osła ofiarnego i tym sposobem ma za sobą już kilka szlabanów.

Życie płynęło powoli. Już maj więc za niedługo wakacje. Kiedy przechodził obok kuzyna i jego przyjaciół usłyszał o jakimś przyjęciu niespodziance. Czyli ktoś z nich ma urodziny.

Koniec roku. Wziął swój kufer i poszedł od razu do pociągu, podróż minęła mu jak zwykle.

Siedział na swoim łóżku i czytał książkę. Do pokoju weszła jego mama i wyrwała mu książkę. Przeczytała linijkę i zapytała o co z tym chodzi. Nic nie rozumiał. Przecież podobno ludzie niemagiczni nie mogli przeczytać magicznych książek, więc czemu wiedziała co tam pisze? Postanowił napisał do kuzyna, on wychowuje się przecież z czarodziejami to może to wytłumaczy.

Gdy skończył pisać poszedł na pocztę i wysłał list, dobrze że znał jego mugolski adres.

Inna historia Harry'ego Pottera Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz