Rozdział 37

672 39 3
                                    

Następnego dnia przyszedł na lekcje. Wszyscy nauczyciele pytali o okulary. Odpowiadał prawdę, że już ich po prostu nie potrzebuje.

-To zadziwiające, Harry-mówił profesor Slughorn

-Wiem Panie profosorze-odpowiadał uprzejmie, ale miał już tego dosyć. Kiedy w końcu się odczepią od jego okularów?!

-Chciałbym ci przypomnieć że czternastego lutego jest przyjęcie-powiedział profesor. Faktycznie, kompletnie zapomniał. Harry należy do klubu Ślimaka i wiecznie był zapraszany na różne przyjęcia.

-Nie zapomniałem profesorze-skłamał

Po eliksirach miał już czas wolny, bo były jego ostatnią lekcją. Szedł przez korytarz aż poczuł że ktoś go wciąga do pustej sali. Była to Lucy.

-No cześć młody jak lekcje?-zapytała

-Dobrze, coś jeszcze bo chciałbym odłożyć torbę i zrobić esej-powiedział

-Mam tylko pytanie, miałeś dziś zaklęcia, lub transmutacje, albo OPCM?-zapytała

-Tak, zaklęcia.

-Po ilu próbach wyszło ci zaklęcie które dziś przerabialiście?

-Za pierwszym razem, a o co ci cho...

-Co czułeś? To co zwykle przy czarowaniu? Czy może uczucie że to proste i na pewno ci wyjdzie, wręcz znudzenie?-zapytała nie chcąc mu dojść do głosu

-To drugie, ale o c...

-Dobrze, co tydzień w sobotę będziesz mieć ze mną lekcje. Nie zapomnij różdżki-powiedziała i wyszła.

-No to nieźle-powiedział Harry do siebie i wyszedł z sali.

^^^

-Powtórz za mną. Expelliarmus.

-Expelliarmus, przecież to proste-narzekał Harry

-To pokaż-powiedziała Lucy

Harry uniósł różdżkę i powiedział:

-Expelliarmus-różdżka Lucy wyleciała jej z ręki i Harry z instynktem szukającego bez trudu ją złapał.

-No brawo młody. Może spróbujmy o tym porozmawiać. Usiądź. Co czujesz?-zapytała siadając na biurku.

-Znudzenie. To wszystko jest za łatwe-powiedział

-Tak myślałam, w trakcie twojej wizji Merlin przekazał ci swoją moc i teraz jesteś jednym z najpotężniejszych czarodzieji. Jesteś jeszcze zbyt młody na tyle mocy, ale mogę go zrozumieć-powiedziała

-Mam moc Merlina?-spytał

-Tak, jak nie nauczysz się nią władać to ta moc może Cię zniszczyć-rzekła spokojnie

-I ty mówisz o tym tak spokojnie?-zapytał z niedowierzaniem

-Tak, bo wiem że ci się uda-wyjaśniła, a Harry westchnął z ulgą.

-Musisz nauczyć się jak kontrolować złość, by na pojedynkach szkolnych nie zabić kolegi bądź koleżanki.-powiedziała

-Nauczysz mnie prawda?-zapytał

-Przecież po to tu jestem, byś nie wyleciał w powietrze. Spokojnie nic takiego się nie stanie-dodała szybko gdy zobaczyła twarz Harry'ego.

-Ale wszyscy którzy wokół mnie przebywają są bezpieczni, prawda?-zapytał

-Jeśli nie mają wobec Ciebie złych zamiarów. Jeśli są z tobą w przyjacielskiej relacji, albo chociażby koleżeńskiej nic im się nie stanie, ale jeśli chcą ci coś zrobić lepiej żeby uważali. Bo twoja magia to wykryje i nawet bez twojej świadomości może tej osobie coś zrobić-wyjaśniła

-Aha

-Dobra na dziś już koniec. Żegnam idź zrobić zadanie i widzimy się za tydzień-powiedziała Lucy
Harry wyszedł z sali i skierował się w stronę PW.

-No hej, jak tam lekcje z tą Lucy?-zapytał Ron gdy wszedł do PW.

-A dobrze. Umiem kolejne zaklęcie, dowiedziałem się że jak nie będę nad sobą panować mogę wybuchnąć, ciekawie nie?-zaśmiał się z zdumionych min.

-W-wybuchnąć?

-No tak, a wy tak nie macie?-udał zdziwienie

-To nie jest temat do żartów Harry-powiedziała z pretensją w głosie.

-No już dobra niech ci będzie. Co porabiacie dzieciaczki?-zapytał

-Chciałabym ci przypomnieć że to ty jesteś najmłodszy-mruknęła Katie-dzieciaczku

-No już dobra, co robicie?-zapytał przewracając oczami

-Esej na transmutacje-powiedziała Ginny

-Na kiedy?-zapytał

-Jutro

-Już jutro?! To muszę się wziąć do roboty, z czego?

-Z przemiany klucza na klamkę

-Okej-zaczął pisać po pół godzinie był już gotowy.

-Okej, to ja idę na górę napisać do kogoś list-powiedział i ruszył do dormitorium.

Usiadł przy biurku wziął pergamin i pióro i zaczął pisać:

Drogi wujku Remi!

Pamiętasz jak mówi liście z ciocią mi i Sofi o dziecku i Sofi pytała czy będzie chłopiec czy dziewczynka? Otóż ja myślę że urodzi się mała Natalie Madeline Lupin. Nie wiem czemu, ale gdy powiedziałem reszcie i Ron zapytał jak myślimy chłopacy obstawiali Luke'a, a dziewczyny Natalie. Ja zobaczyłem przed oczami kolor różowy i poczułem w ustach jakbym zjadł mnóstwo słodyczy i nie popił. Więc lepiej Mia nie zniszczy zbytnio swoich ubrań bo raczej będą jeszcze potrzebne. U mnie wszystko dobrze, choć tęsknię za wami wszystkimi. Mam nadzieję że szybko to zleci. Co tam u was? Wszystko dobrze? Uważam na siebie jak prosiłeś więc wszystko ok. Mógłbyś przysłać mi moją szatę wyjściową? Bo czternastego jest przyjęcie u Ślimaka i jestem zaproszony.

Najukochańsze Rogasiątko

PS:pozdrów wszystkich

Złożył list i schował do torby. Spojrzał na zegarek. Pora na kolację! Zszedł na dół i wraz z przyjaciółmi poszli do WS.

Inna historia Harry'ego Pottera Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz