Rozdział 45

719 34 0
                                    

-Dzieciaki wstawać!-wołał Syriusz uderzając łyżką w garnek

-Syriusz! Ty debilu! Przestań! Odłóż tą cholerną  łyżkę!-wrzasnąła Remus ze swojego pokoju

-Remus! Tu są dzieci! Jaki dajesz im przykład!-krzyknęła Dora

-Dobra! Już wstajemy tylko tak nie krzyczcie!-powiedziała głośno Katie

Wszyscy się uspokoili gdy usłyszeli płacz Mii i Teddy'ego. Remus szybko pobiegł, a Dora za nim z lekkim opóźnieniem.

-Chodźmy na dół-rzekła Sofia

-Sofi, ja wiem że jesteśmy rodzeństwem, ale nie musisz odgapiać mojej fryzury-zaśmiał się Harry
-Bardzo śmieszne braciszku-warknęła przygładając włosy ręką.

-Koniec tej kłótni rodzinnej, jestem głodna schodzimy-powiedziała Aria i zeszli na dół

Usiedli przy stole i czekali aż ci u góry się uspokóją. Po chwili zeszli na dół. Syriusz trzymał na rękach Teddy'ego, a Remus Mię.

-I jak nie śpicie już?-zapytał wyszczerzony Syriusz wsadzając Teddy'ego na jego krzesełko. W tym samym czasie Remus wsadził Mię.

-Dziękujemy za naprawdę delikatną pobudke-powiedziała Sofia

-A proszę bardzo, jutro taka sama?-zapytał Syriusz

-Nie!-krzyknęli równo Remus, Dora, Harry, Sofia, Katie i Aria.

-Co na śniadanie?-zapytała Katie

-Naleśniki-odpowiedziała Dora z kuchni do której w magiczny sposób się dostała

-Ale kochanie, usiądź ja zrobię te naleśniki-Remus poderwał się z miejsca

-Dam radę spokojnie-mruknęła, ale usiadła na miejscu

-Dzisiaj zabieram Blackówny na spacer, czyli oprowadzić je po ciekawych miejscach-odezwał się Syriusz

-My z Dorą zawieziemy Mię i Teddy'ego do mamy Dory i idziemy na USG-powiedział Remi z kuchni
-No to w takim przypadku biorę Sofi na lody-powiedział Harry

-Czyli wszyscy mają plany na dzisiaj, a teraz smacznego-rzekł Remus stawiając talerz pełen naleśników.

^^^

-Sofi! No schodź już! Wszyscy wychodzą!-krzyczał Harry w stronę drzwi

-Zaraz przyjdę!-odkrzykneła

Harry westchnął, a reszta zachichotała. Pięć minut później Sofia zeszła na dół.

Wyszli. Pożegnali się i rozeszli.

-Dobrze to gdzie idziemy najpierw?-zapytała Sofia

-Eee nie wiem, a gdzie chcesz iść?-zapytał

-No to najpierw możemy iść na pizze-zaproponowała

-No okej,

Skierowali się w stronę pizzerii. Zamówili pizzę i usiedli przy stoliku.

-Jak było w szkole?-zapytała

-Było super, choć cieszę się że już są wakacje-powiedział

-No ja myślę. W końcu kto by nie tęsknił za kimś takim jak ja-powiedziała i machnęła włosami, Harry zachichotał

-Masz racje o pani. Któż by nie pragnął spotkać się z panią-powiedział i oboje zaśmiali się cicho. Bądź co bądź byli w pizzerii.

Chwilę później jedli już zamówioną wcześniej pizzę.

Po pizzy poszli na chwilę do parku.

-Jak ci się podoba życie w Londynie?-zapytał Harry

-Tu jest super! Chociaż w domu jest tak trochę ponuro. Nie ze względu na ludzi którzy tam mieszkają, co to to nie. Po prostu wydaje się taki ponury-powiedziała

-Wujek mówił że się w nim wychował i nie było tam wtedy ciekawie-mruknął

-Może o to chodzi-odparła-ale już koniec takiego smętnego dumania, idziemy na te lody czy nie?-zapytała z uśmiechem

-Idziemy!-odpowiedział Harry i poszli do lodziarni.

-Jakie dla ciebie?-zapytał gdy już byli w środku i stali w kolejce

-Śmietankowe i truskawkowe-powiedziała

-No dobra, ale czemu dwie?-zapytał

-A co dziecku żałujesz?-zapytała i pokazała mu język

-No już dobra, dobra. Dwa lody z dwiema gałkami. Jeden śmietankowy i truskawkowy, a drugi czekoladowy i malinowy-powiedział do sprzedawcy i chwilę później spacerowali liżąc lody.

Szli chwilę w ciszy całkowicie zajmując się chłodną przekąską. Nagle Harry stanął jak wmurowany.

-Co się stało?-zapytała zaniepokojona Sofia

Harry tylko wskazał jakąś dwójkę ludzi ręką. Sofia przez chwilę nie rozumiała o co chodzi. Do chwili aż przyjżała się tej dwójce.

Była to rudowłosa kobieta z jasnymi oczami i czarnowłosy mężczyzna w okularach i ciemniejszymi oczami od kobiety.

-J-jak to możliwe?-zapytała

-Nie wiem, ale są bardzo podobni, w sumie widziałem ich tylko na zdjęciach-mruknął

-Jak myślisz widzą nas?-zapytała szeptem

-Raczej nie, to drzewo nas zasłania-powiedział

Dwójka dorosłych rozglądała się wokoło. Jakby kogoś szukali.

-Dobra, patrzą w inną stronę. Biegiem przed siebie-powiedział i pobiegli w stronę zabudowań

-Czy to byli oni?-zapytała

-Przecież podobno nie żyją-odparł

-Podobno, to mogli być oni-powiedziała

-Jak spotkamy ich następnym razem spróbujemy podejść bliżej, okej?-zapytał, a Sofia pokiwała głową

-To gdzie teraz?-zapytała

-Może już wracamy? Wujek Remus i ciocia Dora powinni wrócić godzinę temu-powiedział spoglądając na zegarek

-To wracamy-zgodziła się i poszli do domu. Nie wiedzieli że za niedługo cały ich świat stanie na głowie.

Inna historia Harry'ego Pottera Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz