Rozdział 56

570 29 0
                                    

Pili w ciszy herbatę, gdy ok. siódmej do domu wpadł Syriusz.

- James jest ranny

- Co mu jest? - zapytała szybko Lily

- Ma zmasakrowaną nogę, ale całą. W sensie nie rozerwało jej na kilka części - powiedział

- Gdzie jest? - zapytała

- Choć zaprowadze Cię, Harry do łóżka - powiedział groźnie i wspólnie z Lily wyszli z pokoju

Harry wiedząc że nie opłaca się mu teraz iść do łóżka, siedział ciągle na kanapie. Jednak po chwili wstał i przyniósł apteczke, wiedząc że może się przydać. Na kanapie położył koc, I usiadł na fotelu. Po kilkunastu minutach do salonu weszli Syriusz i Lily podpierając Jamesa. Syriusz spojrzał na niego groźnie, lecz nic nie powiedział. Położyli Jamesa na kanapie.

- A ty przypadkiem nie miałeś być w łóżku? - zapytał Syriusz lekko złośliwie

- Tak, ale i tak bym nie zasnął, a przecież mogę się przydać - powiedział i podał Lily apteczke

- Niech ci będzie - westchnął i spojrzał na przyjaciela - skoro chcesz się przydać zafiuukaj do Poppy - dodał

Harry szybko wstał z fotela i podszedł do kominka. Wziął trochę pyłu i powiedział wyraźnie "gabinet pani Pomfrey, Hogwart" po chwili jego głowa znalazła się w gabinecie pielęgniarki.

- Co pan tu robi panie Potter? - zapytała zaskoczona pielęgniarka gdy zauważyła jego głowę w kominku

- Jest pani potrzebna, mamy rannego - powiedział starając się nie słyszeć jęków Jamesa

- No dobrze już idę, tylko podaj mi adres - powiedziała szybko zbierając potrzebne rzeczy

- Wystarczy jak pani powie dom rodzinny Black - powiedział i zakończył w ten sposób rozmowę

Wyciągnął głowę z kominka i odsunął się jakby co. Spojrzał na swojego tatę i szybko odwrócił wzrok. Noga Jamesa była mocno zmasakrowana. Aż dziw że mógł nią ruszać.

Nagle coś mu wpadło do głowy że brakuje jednej osoby i zapytał:

- Gdzie wujek Remus? - Tylko Syriusz się odwrócił gdyż Lily była zbyt zajęta.

Black spojrzał na chrześniaka uspokajająco.

- Spokojnie, Remus śpi teraz w bezpiecznym miejscu i nic mu nie będzie - powiedział i odwrócił się z powrotem do przyjaciela.

Nagle wszyscy zamarli. Usłyszeli rozmowy z strony schodów i kroki. W tym momencie przybyła pani Pomfrey. Rozejrzała się i szybko podeszła do leżącego na kanapie Jamesa.

- Harry, idź zajmij się dziewczynkami, nie pozwól im tu wejść dopóki nie pozwolę, jasne? - powiedziała Lily

Harry szybko przytaknął i wyszedł z salonu. Poszedł tam skąd dochodziły rozmowy, czyli na schody. Zobaczył trójkę uśmiechniętych dziewczyn.

- Hejka Harry - przywitała się z uśmiechem panna Potter

- Eee cześć, gdzie idziecie? - zapytał

- Do salonu bo śniadanie jest dopiero za godzinę, a co? - usłyszał odpowiedź

- Nie możecie tam iść - palnął

- A to niby czemu? - zapytała podejrzliwie Katie

- Bo eee mama powiedziała że śniadanie jest wcześniej i mamy iść do kuchni. Są naleśniki z czekoladą - powiedział

Dziewczynki spojrzały po sobie, a potem szeroko się uśmiechnęły.

- Dobra, a tata i wujkowie i ciocie też tam będą? - zapytała podejrzliwie Katie

- Nie, bo jeszcze śpią - Harry nie przemyślał swojej odpowiedzi i po chwili się o tym przekonał

- To jak ciocia mogła ci powiedzieć że są naleśniki skoro jeszcze śpi? - zapytała Aria

- Bo mama nie śpi, a reszta tak - odpowiedział

- To czemu jej też nie będzie? - zapytała Sofia

- Bo powiedziała że nie jest głodna - powiedział

- Niech ci będzie - westchnęła Katie i we trójkę skrierowały się do kuchni

Siedzieli i jedli naleśniki które naprędce przygotował skrzat. Dziewczyny rozmawiały i śmiały się, a Harry siedział w ciszy i wolno przeżuwał śniadanie. Nagle do kuchni wpadła Lily z lekkim uśmiechem i zawołała ich do salonu.

Gdy weszli zobaczyli leżącego na kanapie Jamesa który wyglądał na lekko zatwierdzonego i Syriusza który siedział na fotelu i przysypiał.

- Co się stało? - zapytała Katie gdy spojrzała na nogę Jamesa owiniętą w bandaże.

Syriusz wstał z cichym jękiem i spojrzał na dzieci. Po chwili zorientował się gdzie patrzą jego córki i Sofia.

- Wszystko zaczęło się dobrze, ja i Jimmy biegliśmy z przodu, a za nami Luniek. Lecz w pewnym momencie Jimmy się przewrócił i nie umiał wstać, cóż trochę to trudne gdy jest się przewróconym jeleniem, ale mniejsza, Jimmy leżał aż Luniek nadbiegł i po prostu przebiegł po jego nodze, na szczęście zdążył się trochę odsunąć, bo wyglądał by troszkę gorzej - powiedział Syriusz, a James posłał mu mordercze spojrzenie.

- Jak to się przewrócił? - zapytała Aria

- Nie był w formie od tego leżenia, więc po prostu się przewrócił - odparł Syriusz

- Ale wszystko będzie dobrze? - zapytała Sofia

- Oczywiście, za kilka dni będzie już swobodnie chodził, trochę gorzej z bieganiem, ale poradzi sobie, prawda Jimmy? - uśmiechnął się Black

- Nie mów tak do mnie - warknął James

- Spokój, wy dzieciaki idźcie dokończyć jeść, ty Syriuszu idź spać bo zaraz zaśniesz na stojąco - powiedziała Lily i wszyscy bez chwili wachania spełnili jej rozkazy.

Inna historia Harry'ego Pottera Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz