섹션 16

6.6K 233 12
                                    

- Co wy tu robicie? Was tu nie powinno być. - uniósł się trochę ochroniarz, który właśnie wszedł do pomieszczenia.

- Proszę pana bo to tak, że yyy .... no - odezwał się Nam, a ja myślałam, że coś wymyśli, źle myślałam.

-  Chciałam zalogować się na Facebooku, bo chciałabym napisać do kolegi, żeby po nas przyjechał, bo źle się czuje - powiedziałam łapiąc się za brzuch, a mężczyzna spojrzał na nas nieufnie.

- Nie mogli państwo zadzwonić z własnych telefonów? - zapytał podejrzanie ochroniarz.

- No właśnie nie. Telefon zostawiłam w domu, a mojemu partnerowi się rozładował - powiedziałam i spojrzałam na Kim'a oskarżycielsko, by ochroniarz nam uwierzył.

- Ciekawe, jakoś twój partner, nie mógł tego wyjaśnić - powiedział dalej podejrzliwie ochroniarz i położył rękę na małej kieszonce, albo by potem móc wezwać posiłki, albo po to by nas zaatakować.

- Może nawet pan przejrzeć historie - pokazał na ekran do którego mężczyzna się zbliżył, więc to wykorzystałam i dałam mu z łokcia pomiędzy łopatki, a go zwaliło z nóg i stracił kontakt ze światem.

- Zmywamy się! - powiedziałam i wybiegłam z pokoju, a tam już czekali na nas, piątka innych ochroniarzy, kurwa. Wiedziałam, to było oczywiste.

- A gdzie się państwo wybiera? - zapytał jeden z ochroniarzy, i patrzył na mnie uważnie. Dziękuje wam, za te maski!

- No na bal - powiedziałam, jakbym nic nie zrobiła.

- Idziecie z nami - powiedział drugi ochroniarz, zbliżając się w naszą stronę.

- Co? Czemu? - zapytał już obsrany po pachy Namjoon. Z kim ja pracuje dzisiaj? No proszę was.

- Wiemy co zrobiliście, więc teraz grzecznie chodźcie i oddajcie się w nasze ręce  - powiedział ten pierwszy, i wystawił ręce w naszą stronę, na co ja prychnęłam.

- Chyba śnisz - Powiedziałam i z torebki wyjęłam scyzoryk, a potem odcięłam materiał sukienki do połowy ud. Moja sukienka - Pora na zabawę - powiedziałam i zajęłam się tymi gnojami.

Wyjęłam z torebki dwie bomby dymne i rzuciłam im pod nogi, wzięłam swoją maseczkę i założyłam na noc i usta, kiedy ochroniarze się dusili, podeszłam do jednego. Złapałam go za szyje i dałam z kolana w brzuch, następnemu wspięłam się na plecy i wykręciłam mu kark, z następną trójką poszło mi tak samo szybko i łatwo.

- Gdzie się tego nauczyłaś? - zapytał mnie NamJoon, który był pod wrażeniem, i który także nic nie zrobił.

- Jeju, a ty znowu do samo. Nauczyli mnie chłopaki - wywróciłam oczami. Że on jest gangsterem? To chyba musi być jakaś pomyłka.

- Dobra już dobra, ale musisz mi teraz powiedzieć, jak to zrobiłaś - powiedział i uśmiechnął się jak głupi do sera, a mi ręce opadły.

- Kurwa zjebie, jak narazie jesteśmy w czarnej dupie, a ty mi mówisz, że mam powiedzieć jak to zrobiłam? - warknęłam i patrzyłam na niego, jak na idiotę, bo i tak nim jest w sumie.

- Dobra, masz racje, chodźmy szybciej zanim ktoś nas złapie - powiedział, a ja miałam ochotę, mu zabić brawa.

- Wreszcie powiedziałeś coś mądrego - powiedziałam i pobiegłam w stronę sali balowej.

- Mądra jesteś?! Przecież tam będzie masa ochroniarzy - warknął do mnie, ale olałam go - Mówiłem! Już na nas biegną! - powiedział spanikowany NamJoon, a ja wywróciłam oczami.

- Zluzuj gacie bracie. Biegnij za mną. Choćby nie wiem co, w ogóle się nie zatrzymuj - ostrzegłam, a chłopak spojrzał ja mnie niezrozumiale

- Ale czemu? - krzyknął za mną kapeć, jak już biegłam, a po chwili był przy mnie - nie mów, że... - nie słyszałam już go w ogóle tylko wbiegłam w szybę, która pękła na milion kawałeczków, a ja wraz z NamJoonem, przez nią wyskoczyłam - zwariowałaś! - krzyknął RM, którego po chwili złapałam i przysunęłam bliżej siebie, a następnie z torebki szybko wyjęłam harpun i strzeliłam w budynek i odrazu zawiesiło się na budynku, ja i Nam bujaliśmy się z lewej do prawe

- Powiem jak masz się puścić, i masz to zrobić! - powiedziałam - Już - rozkazałam, a Kim się puścił i trafił prosto do basenu, po chwili ja zeskoczyłam na chodnik i widziałam złego NamJoona, który wychodził z basenu i był cały mokry.

- Czemu kazałaś mi się ciebie puścić nad basenem, mogłem normalnie stanąć tak jak ty! - warknął wściekły, a ja puściłam harpun.

- Bo tak jest fajniej - zaśmiałam się i zapięłam torebkę - Słyszysz? Kurwa gliny jadą - powiedziałam słysząc zbliżający się dźwięk syren.

- Masz czym jechać? - zapytał z nadzieją, a ja spojrzałam na niego gniewnie.

- Mam, a ty co? Nie masz? - Jeśli nie ma czym jechać, to on jest totalnym debilem.

- Nie - odpowiedział, a ja pokręciłam głową niedowierzając.

- I ty się tak przygotowałeś do misji? W jakim ty gangu kurwa jesteś? Japierdole!Chodź lepiej - warknęłam i szybko pobiegłam do mojej bestii - Wsiadaj

- Okej - powiedział i usiadł za mną na motorze i tak samo jak ja założył kask.

- Trzymaj się mocno - powiedziałam i odpałam silnik i odjechałam z piskiem opon.

- Uhh którędy jedziemy? - krzyknęłam, żeby mnie usłyszał.

- Mostem! - odkrzyknął, ale się skrzywiłam, to nie najlepszy pomysł.

- Nie jestem zbyt przekonana, co do tego pomysłu - odpowiedziałam niepewnie

- Jedz! - rozkazał, więc zaryzykowałam. Coś mi się wydaje, że będę tego żałować.

- Dobra pojedziemy mostem - powiedziałam i skręciłam w stronę mostu, kiedy byłam już na moście wkurzyłam się - Już nigdy więcej, się ciebie nie posłucham! - krzyknęłam, z czasem, kiedy zauważyłam na drodze policję i rozstawione kolce.

- Dasz radę ominąć? Prawda?! - zapytał przerażony, a ja miałam ochotę mu strzelić w łeb.

- Dam radę debilu, ale to tylko twoja wina! - krzyknęłam i uniosłam maszynę na jedno koło i zaczęłam jechać, a przy kolcach z ciężkością podniosłam motor i skoczyłam, a jak byłam za kolcami przyspieszyłam, bo policja zaczęła strzelać.

- Aaa! - krzyknął mój brat i prawie spadł z motoru, ale złapałam go w ostatniej chwili jedną ręką.

- Namjoon! Co jest!? - krzyknęłam trzymając go dalej, przez co było mi znacznie trudniej, i ledwo utrzymałam równowagę. Nie dostałam odpowiedzi, czyli stracił przytomność. Super. Trzeba jak najszybciej dojechać do dormu!

Kiedy po piętnastu minutach, zgubiłam policję pojechałam do dormu. Pod budynkiem zsiadłam z motoru dalej trzymając NamJoona, a następnie wzięłam go pod ramie, i poszłam w stronę drzwi.

- Chłopaki, pomóżcie! - krzyknęłam, kiedy weszłam do dormu. Przez moje krzyki chłopaki na mnie spojrzeli, a kiedy zobaczyli mnie z Namem, którego mam na plecach, a na podłogę zaczyna ściekać krew z rany, zaniemówili - Może zamiast się tak gapić, weźmiecie go ode mnie? Bo on do lekkich nie należy! - warknęłam, a chłopaki wzięli go ode mnie i poszli z nim do salonu aby położyć go na kanapie

- Ja się tym zajmę - powiedział Jin i pobiegł po apteczkę do kuchni, a kiedy wrócił zaczął wyjmować kule z pleców mojego brata, a kiedy wyjął, bandażem owinął go wokół brzucha - Teraz będzie odpoczywał z dobre dwa dni, jak zwykle, zawsze po postrzale jest strasznie osłabiony i po chwili mdleje.

- Myślałam, że gorzej będzie - powiedziałam i usiadłam na kanapę zmęczona trzymaniem go, i jeszcze targaniem do dormu.

- Ale jakim cudem, ty przyszłaś z Namjoojem i jeszcze rannym? - zapytał Taehyung patrząc na mnie zmartwiony, dziwne.

- No więc zacznę od tego - zaczęłam, wiedząc że inaczej nie obejdę tego.

⭐️+💬=❤️

Gang~btsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz