섹션 49

2.8K 124 16
                                    

Gotowa zeszłam na dół, a w ręce miałam torbę przez ramie, każdy już czekał na dole. 

- Macie wszystko? - zapytałam, a każdy przytaknął, więc wyszliśmy z domu.

Każdy wszedł na motor jedynie Yoongi wsiadł do swojej belli, gdzie wsadziliśmy wszystkie bagaże. Kiedy odjechaliśmy stanęliśmy za rogiem i po pięciu minutach czekania policja wróciła i od razu weszła do domu.

- Na co czekamy? - zapytał Ta,e a ja się uśmiechnęłam i spojrzałam na niego uważnie.

- Patrz - powiedziałam i wyjęłam mały pilocik i tam, gdzie był mały przycisk dotknęłam palcem. Nasze dawne mieszkanie wybuchło - Smarzcie się w piekle - mruknęłam i wsiadłam na motor - To co. Do Exo? - zapytałam wsiadając na motor co reszta, także uczyniła i całą ósemką odjechaliśmy by, potem pojechać w stronę domu Exo.

Jak byliśmy na miejscu z samochodu Mina wzięliśmy bagaże i poszliśmy w strone drzwi, bez pukania weszliśmy, chłopaki poszli od razu na górę się rozejrzeć czy coś się zmieniło, kiedy miałam wchodzić do salonu zrobiłam unik, a nad moją głową przeleciał wazon i rozbił się na ścianie

- Ej, uważaj bo zaraz w ciebie rzucę wazonem - warknęłam, a każdy na mnie spojrzał. Na och twarzach można było dostrzec ulgę.

- Leerin? - zapytał Baekhyun, a ja zmarszczyłam brwi. Czy coś mnie ominęło?

- Nie wiesz, twoja stara - powiedziałam ironicznie, spychając Sehuna z kanapy. Zajęłam jego miejsce.

- Dzięki - prychnął chłopak podnosząc się z podłogi, a ja się zaśmiałam. Uwielbiam ku dokuczać, serio.

- Nie ma za co - uśmiechnęłam się i spojrzałam na dwóch chłopaków - A ci to kto?

- To jest Luhan i Kris - pokazał D.O na dwóch chłopaków. Najwidoczniej są nowi, bo wcześniej ich nie widziałam.

- Rozumiem, czyli powiększacie liczebność gangu? - dopytałam by mieć pewność.

- Tsak, bo ty. Można powiedzieć, że liczyłaś się jako pięć osób - powiedział Chan, a ja wzruszyłam ramionami

- Tak w ogóle, zatrzymujemy się u was na jakieś pare dni - powiedziałam z uśmiechem, na co wszyscy zmarszczyli brwi.

- Co? Czemu? - zapytał Sehun. Mu chyba tez się nie widzimy mieszkać w tyle osób.

- Wiem że się cieszysz, ale no. Tamtego domu nie ma. Mieliśmy policję w domu, przechytrzyłam ich jakoś i jak odjechali spakowaliśmy się i pojechaliśmy. Oczywiście wrócili idioci jak się skapneli, że zostali wykiwani. Dlatego jak oni przyjechali i weszli do naszego domu nacisnęłam przycisk, dom poleciał z dymem, więc przyjechaliśmy tutaj.

- No wiemy, wiadomości widzieliśmy - powiedział Kai. To jak widzieli to po co pytają. Logika cudzka jest piękna.

- O, to fajnie. Nie wiem czy wiecie, ale bangtani teraz oglądają dom i pokoje - powiedziałam, a Chaneyol wstał i szybko zmierzył w stronę schodów - haha przegryw!

- Twoja stara - odkrzyknął na co się zaśmiałam. Musi pilnować swoich rzeczy. Lamus do potęgi.

- Pewnie tak, bo mnie urodziła - zasmialam się, kiedy Chaneyol zniknął z pola widzeniaja, a ja założyłam nogi na stolik - No to co? Może się dowiem w czym specjalizuje się wasza czwórka? - zapytałam pokazując na D.O, Suho i tą nową dwójkę.

- Ja jestem od, broni i aktorstwa - chłopak który siedział obok mnie, czyli D.O pokazał na Suho - On jest od strategi i broni, a tamci dwaj od bójek, nielegalnych wyścigów oraz hazardu - powiedział, a ja pokiwałam głową, że rozumiem, a do pokoju wszedł Chaneyol ciągnący Taehyunga za ucho. Oho.

- Ałć ałć ałć - mówił Tae, a Chaneyol go puścił i mordował go wzrokiem. Zaczyna mnie to bawić.

- Nie masz prawa wchodzić do mojego pokoju - skarcił go Park, a ja się zaśmiałam. Trzeba było zapytać pokój.

- Czego się śmiejesz? Wiesz, ile on ma zabawek? I to takich dla dorosłych - powiedział do mnie Tae i oberwał w potylice głowy od Chaneyola - Ej, nie bij mnie, bo moja dziewczyna cię pobije - warknął, a Chaneyol się zaśmiał.

- Co? Dzieczyna? Taki plastik pewnie, ona mi nawet pewnie krzywdy nie zrobi - zaśmiał się Park, a ja uniosłam brew i założyłam ręce na klatkę piersiową

- Kochanie, powiesz mu coś? - zapytał mnie chłopak co się się zaśmiałam. A chłopaki spojrzeli na mnie zszokowani.

- Kochanie?! - zapytali jednocześnie będąc w szoku. Nie dziwne. Ja i związek to się nie klei.

- C-co? Nie mów mi że ty i on.? - nie dałam mu dokończyć. Ej bo to się już smutne robi

- Jesteśmy razem, więc licz się ze słowami uszaty - powiedziałam, a on zrobił naburmuszoną mine, a reszta chłopaków przyszła do salonu.

- Możesz przestać nazywać mnie uszaty? - zapytał Chaneyol, a RM poklepał go po ramieniu

- Znam ten ból - powiedział, a ja zaczęłam się śmiać, bangtani także.

- Ułomy - zaśmiałam się bardziej, a reszta ze mną. Jedynie Chaneyol i Nam mieli poważne miny - Jin, głodna jestem - Jin jak na zawołanie udał się do kuchni i wrócił z miską kimchi dla mnie i od razu wszystko pochłonęłam, wzięłam pilota i włączyłam telewizor i pokazały się na ekranie dziewczęta które nas wydały. Dobrze im tak

- Jeju, moja siostra - powiedział Luhan a ja na niego spojrzałam. Jego siostra?

- Która? - zapytałam zaskoczona, a on spojrzał na mnie, a potem na ekran.

- Jennie ta w czarnym topie - powiedział, a po chwili wkradł mu się chytry uśmiech na ustach. Teraz to miałam laga - Dobrze jej tak, niech teraz siedzi w pudle za to jak mnie traktowała, jędza, przez nią cała szkoła była przeciwko mnie, czyli krótko mówiąc, miałem piekło - powiedział, a ja wstałam i poklepałam go po plecach.

- Wiem jak to jest - westchnęłam a Lulu spojrzał na mnie uważnie, na co wzruszyłam ramionami.

- Ciekawe, bo ty może nie miałaś rodzeństwa, które gnębiło cię w szkole - z moich ust wydobyło się prychnięcie, odwróciłam go w stronę Namjoona.

- Proszę, to jest mój brat, który gnębił mnie w szkole i to przez niego uciekłam i przez niego jestem kim jestem - powiedziała,m a Namjoon ze wstydu podrapał się po karku - jego przyjaciele to samo ale tylko dlatego, że chcieli się z nim przyjaźnić.

- Hej - powiedział Tae, a ja na niego spojrzałam - Ale jakby nie twój brat to byś nie poznała Exo.

- To też prawda, więc są plusy i minusy tego co zrobili, już pomińmy to, że więcej jest minusów.. - wywróciłam oczami, a Luhan się zaśmiał.

- Trzeba żyć teraźniejszością - powiedział chłopak, na co przyznałam mu racje. Nie ma co rozpocząć nad przeszłością. Po co.

- Ej, może zagramy w butelkę? - zaproponował Kai - Może być ciekawie - zaśmiał się chłopak, a każdy mu zawtórował i tak po chwili wszyscy siedzieli wokół stolika. Ja już nawet nie musze być wróżbitą żeby przepowiedzieć, że to źle się skończy...

⭐+💬= motywacja

Gang~btsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz