섹션 20

5.9K 228 41
                                    

Jest poniedziałek i jest godzina jedenasta, a za cztery godziny ma się odbyć rozprawa.

- Jesteś pewna że to tutaj? Po co tak w ogóle tu przyszliśmy? - zapytał mnie V, kiedy weszliśmy do jednego, z pustych magazynów.

- Tak, jestem pewna. Dowiecie się później, a teraz stul pysk - warknęłam - Coś jest nie tak, ale to napewno tu, Byun powiedział, że to tutaj - powiedziałam i spojrzałam, na chłopaków.

- No ale - nie było dane dokończyć Tae, bo sześć osób, otoczyło nas, a w rękach mieli broń, więc ja szybko wyciągnęłam swoją, to samo zrobił Tae oraz Kook.

- Opuścić broń - odezwał się jeden z nich, w naszą stronę. Zabrzmiało groźnie.

- Położę jak wy położycie - wycelowałam w tego, co kazał mi odłożyć broń, i spojrzałam na niego nieufnie.

- Nie ma mowy, podaj hasło, a weźmiecie co chcecie i wyjdziecie - powiedział groźnie, a ja wywróciłam oczami.

- Hasło w dupie trzasło - warknęłam, a ten mężczyzna opuścił broń.

- Hasło poprawne, w takim razie możecie wejść - powiedział zapewne ich lider, a oni spojrzeli na nas i opuścili broń.

- Znałaś hasło? - zapytał mnie Taehyung szeptem zdziwiony, tak samo jak ja.

- Nie - odszepnęłam, czasem moje pyskówki się przydają.

- Ty to zapewne Leerin. Zgadza się? - zapytał się mnie, ten sam mężczyzna, po tym jak mi się bliżej przyjrzał.

- Kim jesteś? - zapytałam ignorując wcześniejsze pytanie, i zmierzyłam go wzrokiem od góry do dołu.

- Jestem U-Kwon, Baekhyun dzwonił do mnie, i mówił, że przyjdziesz, bo czegoś pilnie potrzebujesz - powiedział, a ja się rozluźniłam i schowałam broń.

- Tak, potrzebuje - powiedziałam i spojrzałam na Taehyunga i Jungkooka, którzy w razie czego, trzymało dalej broń.

- To zapraszam, a PO wraz z B-Bomb poczekajcie z naszymi gościami. Możecie nawet zrobić im herbaty jeśli chcą, bo pewnie nam się zejdzie - powiedział ich szef, a tamta dwójka podeszłam do nas bliżej.

- Tak jest szefie - powiedział jeden z nich i oboje weszli z Kookim i Tae, do innego pokoju.

- No Leerin, przejdziemy się i może coś wybierzesz - powiedział i objął mnie ramieniem.

- Ręce przy sobie, bo nie ręczę za siebie - warknęłam, a on zdjął rękę z mojego ramienia - Tak lepiej

- Co ci konkretnie potrzeba? - zapytał, kiedy weszliśmy na wielką hale, w której było pełno maszyn. Od samochód do wielkich samolotów.

- Jest mi potrzebny helikopter, z przenośną drabiną, która utrzyma co najmniej cztery osoby - powiedziałam, a U-Kwon pokiwał głową.

- Rozumiem, w takim razie, idź za mną złotko - powiedział, więc tak zrobiłam - To powinno się nadać - powiedział stając, przed nowoczesnym helikopterem - pasuje panience? - zapytał i spojrzał na mnie, a ja mi przytaknęłam nie odzywając się  - Więc zapraszam cię, do mojego biura - powiedział wychodząc z hali, a ja za nim - Czy jesteś pewna tego co chcesz zrobić? - zapytał sprawdzając mnie, a ja zmarszczyłam brwi. Pytanie, no proste że jestem pewna.

- Jak nigdy - odpowiedziałam bez zawahania się, czym wywołałam uśmiech mężczyzny.

- To w takim razie, powodzenia - powiedział rzucając mi klucze, które złapałam i schowałam do kieszeni.

- Dzięki - uśmiechnęłam się zadowolona, jak dawno nie latałam takim cackiem.

- A potrzebujesz jakiejś broni? - zapytał, a ja się zastanowiłam, przydałaby się chyba, będę mieć wtedy pewność, że będzie dobrze.

- W sumie przydałaby się jedna snajperka i dwa zwykłe pistolety - powiedziałam podejmując decyzje.

- Już się robi - powiedział i podszedł do szafy, z którego wyjął trzy konkretne bronię - Proszę cię bardzo Leerin - uśmiechnął się wręczając mi broń.

- Wielkie dzięki, mam u ciebie dług, a teraz idę ratować, mego głupiego brata i resztę tej bandy - prychnęłam, kiedy zdałam sobie sprawę co powiedziałam. Oj ironio!

- Powodzenia - krzyknął, gdy wychodziłam z jego biura, odpowiedziałam mu i ruszyłam do pokoju, w którym znajduje się dwójka przyjaciół mojego brata.

- Dobra chłopaki, zbieramy się - powiedziałam wchodząc do pokoju, w którym przebywał Jeon wraz z Kim'em.

- Idziemy! - powiedział Kook do tamtych dwóch chłopaków - Miło było, was poznać.

- Wzajemnie - odezwał się brunet, a my wyszliśmy z pokoju kierując się w stronę hali.

- Po co my tu idziemy? - zapytał Tae - Jaki masz masz plan? - dopytał, a ja szłam dalej.

- Plan zaraz objaśnię, a ty trzymaj to Jeona - powiedziałam, wręczając mu snajperke. - Bez pytań narazie - powiedziałam pośpiesznie, zanim zdążą zadań pytania - Jesteśmy - powiedziałam, kiedy stanęliśmy przed helikopterem. Spojrzałam na zegarek na ręce dwunasta trzydzieści, mamy mało czasu. Trzeba się streszczać - Plan jest tak naprawdę banalny - zaczęłam - Lecimy helikopterem przy budynku, w którym ma się rozpocząć sprawa sądowa potem zrzucamy drabinę, przy szybie, którą rozbijam i wpierdalam się na herbatkę, a chłopaki po kolei wchodzą do helikoptera. Jasne? Jakieś pytania? - zapytałam, myślałam że dłużej będę mówić.

- Co ja mam robić? - zapytał Jungkook przyglądając się broni i nią podliczając delikatnie.

- Ty masz strzelać, do tych baranów, którzy będą w nas strzelać - odpowiedziałam, a chłopak jedynie przytaknął.

- Ja też mam pytanie. Kto poleci helikopterem, jeżeli ja i Kook, nie umiemy tym sterować? - zapytał, a ja spojrzał na niego marszcząc brwi.

- Ja potrafię tym sterować i nauczę teraz tego ciebie Taehyung. Chodź mamy mało czasu - powiedziałam i otworzyłam drzwi do tego cacka.

- A która jest? - zapytał Kim, a ja spojrzałam na zegarek.

- Dwunasta trzydzieści sześć - odpowiedziałam i weszłam do helikoptera.

- Okej, to od czego zaczynamy? - zapytał Taehyung kiedy wszyscy byli w helikopterze, a ja zaczęłam im tłumaczyć po kolei, co i jak.

No to się szykujcie BTS, bo zaraz odbijemy was z rąk, prawa i sprawiedliwości.

GWIAZDKA + KOMENTARZ = ❤️

Gang~btsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz