- Nastja jest w ciąży - powiedział prawie szeptem. Głowę miał nisko spuszczoną, a wzrok wbity w powierzchnię stolika, przy którym siedział.
Nie odważył się spojrzeć na siedzącego przed nim Prevca, chociaż podejrzewał, że jego mina przybrała teraz zszokowany wyraz.
- Słucham? - spytał z niedowierzaniem.
Gdy usłyszał, że Anže koniecznie chce się z nim spotkać, był prawie pewien, że chodzi o obietnicę, którą niegdyś mu złożył. Że w końcu pozbędzie się ze swojego życia i domu kobiety, z którą już od dawna nie wiązały go żadne uczucia. Że Cene w końcu przestanie być dla niego tym drugim, namiętną odskocznią od normalnego życia, które tak naprawdę było tylko kłamstwem, a stanie się tym jedynym i najważniejszym.
Ponieważ wierzył w to tak głęboko, nie potrafił dopuścić do siebie znaczenia tego komunikatu. Rozpaczliwie szukał takiego wyjścia z sytuacji, które było dla niego dobre.
- Czyli... - zaczął, drżącym głosem. - Wyprowadza się do ojca tego dziecka? - spytał ostrożnie, choć doskonale wiedział, jak absurdalnie to brzmiało.
- Nie, Cene - zaprzeczył Anže, garbiąc się jeszcze bardziej, jakby chciał całkowicie zniknąć, opanowany przez wstyd i poczucie winy. - To moje dziecko.
Prevc przygryzł dolną wargę i spojrzał w okno przytulnej kawiarni, w której siedzieli. Ta informacja zabolała go tym bardziej, że odkąd się spotykali, Lanišek zarzekał się, że jedyne co łączy go z Nastją, to mieszkanie.
- Czyli kłamałeś - mruknął, zawiedzionym tonem. - Sypiasz z nią.
- Nie - ożywił się Anže. - Nie sypiam z nią, to był jeden raz, w dodatku oboje byliśmy pijani. I oboje tego żałowaliśmy.
Cene kiwnął głową ze zrozumieniem, wciąż nie odwracając wzroku od okna.
- Który miesiąc?
- Trzeci. Niedawno mi powiedziała.
- Nie usunie, prawda? - spytał, prawie bezgłośnie, spoglądając na Laniška ze łzami w oczach.
Wiedział, że go traci. Czuł jak ten, niczym piasek, przesypuje się przez jego palce, ucieka i Cene nie jest w stanie go zatrzymać. A mimo to, próbował. Chwytał się wszystkiego, nawet jeżeli było to nielogiczne i niezgodne z jego przekonaniami. Rozpaczliwie próbował zapobiec temu, co było nieuchronne.
- Chciała - przyznał Anže. - Ale zabroniłem jej... To znaczy poprosiłem, wręcz wybłagałem ją, żeby tego nie robiła. Zrozum, ona dla mnie mogłaby nie istnieć. Chciałbym, żeby raz na zawsze zniknęła z mojego życia, żebym mógł być z tobą, bo tylko ciebie kocham, ale kiedy ze łzami w oczach powiedziała mi o ciąży, poczułem coś... No ucieszyłem się. Cholernie się ucieszyłem. Cene, ja chcę tego dziecka.
- I co? - zaśmiał się Prevc. - Sądzisz, że uda ci się stworzyć z nią szczęśliwą rodzinkę? Do końca życia będziesz okłamywał siebie i wszystkich wokół, bawiąc się w dom?
- Jeśli będę musiał - mruknął Lanišek. - Ona też w końcu się zgodziła. Pod jednym warunkiem...
- Że ja zniknę - dokończył Cene, pustym wzrokiem wpatrując się w filiżankę po kawie. - Jasne.
- Przykro mi. Nie chciałem tego. Wiesz, że kocham tylko ciebie.
- Jak widać nie aż tak mocno - odparł, po czym wstał i zabrał swoje rzeczy. - To powodzenia na nowej drodze życia. Tylko nie pisz do mnie, jak Nastja pójdzie w cholerę, z dzieckiem albo bez niego, a jestem pewien, że tak się właśnie stanie - stwierdził wychodząc i tłumiąc w sobie kolejne łzy.
CZYTASZ
||Ski Jumping | One shots ||
FanfictionTrochę o miłości, trochę o śmierci, trochę o psychopatach, a trochę o zwykłych ludziach. I wszystko ze skoczkami w rolach głównych.