||Lellinger|| Your guardian angel

749 49 19
                                    

  I will never let you fall
I'll stand up with you forever
I'll be there for you through it all
Even if saving you sends me to heaven  

Z Andreasem znaliśmy się praktycznie od zawsze. Od dziecka. Początkowo po prostu kojarzyłem, że w jednym z młodszych roczników w mojej szkole jest taka blond chudzina, wesoło biegająca po korytarzu. Zapamiętałem go po tym, jak raz przypadkowo na mnie wpadł. Szybko przeprosił i pobiegł dalej, a ja zastanawiałem się skąd w nim tyle energii.

Później spotkaliśmy się na jednym z treningów w klubie narciarskim. Z jakiegoś powodu zarówno moi, jak i jego rodzice tego dnia zapomnieli o której godzinie mają nas odebrać, więc przez dwie albo trzy godziny byliśmy na siebie skazani. Z nudów zagadałem do niego i zaczęliśmy się razem bawić.

Od tamtej pory ciągle trzymaliśmy się razem. W szkole, poza nią, na treningach, na zawodach. Na każdym kolejnym szczeblu kariery sportowej, aż do pierwszej, dorosłej kadry. Byliśmy nierozłączni. On zawsze trzymał się blisko mnie, a ja, ze względu na jego wręcz dziewczęcą wrażliwość, traktowałem go jak młodszego brata, którego trzeba chronić przed złem. 

Pamiętam jedno zgrupowanie, jeszcze w młodzieżówce, na którym Andi zachowywał się inaczej niż zwykle. Jego nieskończone pokłady energii wydawały się w końcu wyczerpać, nigdy nie zamykające się usta, zaczęły podejrzanie długo milczeć, a wiecznie radosne spojrzenie było puste i przygnębione. Dwa dni zajęło mi wyciągnięcie z niego przyczyny takiego zachowania. Po kolejnej długiej rozmowie, podczas której na zmianę traciłem i odzyskiwałem do niego cierpliwość, ze łzami w oczach przyznał się, że jest gejem.

- No i? - spytałem, przerywając ciszę, która od dłuższej chwili trwała między nami.

- Nie mów, że ci to nie przeszkadza. 

- A czujesz coś do mnie? 

- Nie wiem. - stwierdził, odwracając wzrok - Może. Nie ważne. Nie powinienem był ci mówić, przepraszam. - wstał i próbował wyjść z pokoju, a ja momentalnie ruszyłem za nim, by go zatrzymać.

- Wracaj tu, panienko. - chwyciłem go za rękę i przyciągnąłem do siebie, mocno go tuląc. Wiedziałem, że to się skończy płaczem. 

- Ale ja jestem chłopcem... - odparł płacząc, na co ja się roześmiałem. Lubiłem go tak nazywać. To do niego pasowało. Miał charakter typowej dziewczynki. I zawsze mnie bawiło, gdy odpowiadał tymi słowami, ubierając je w smutny, płaczliwy ton, chociaż tym razem nie był udawany. 

- Tak, tak... - stwierdziłem, głaszcząc go dłonią po głowie - Tylko mentalność masz panienki. Słuchaj... - Odsunąłem go do siebie i znów się uśmiechnąłem, na widok jego zapłakanego spojrzenia. Chociaż powinienem mu raczej współczuć, bo przeżywał istną rozwałkę emocjonalną, niesamowicie mnie to bawiło - Ja gejem nie jestem. A przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo. Ale jakie to ma w ogóle znaczenie? Za długo się przyjaźnimy, żeby coś takiego nam tę przyjaźń zniszczyło.

Wbrew temu czego Andreas się obawiał, to nas jeszcze bardziej do siebie zbliżyło. Tak jak podejrzewałem, jego obawy, że mógłby coś do mnie czuć, wzięły się z chwilowej fascynacji wszystkimi facetami. Po jakimś czasie mu przeszło. W końcu postanowił przyznać się również innym kolegom z kadry, a że nie wszyscy to akceptowali, czułem jeszcze większą potrzebę opiekowania się nim. Pilnowałem go, broniłem, byłem jak anioł stróż dla tej emocjonalnej kruszyny. 

W końcu nadszedł czas dorosłej kadry. Andreas szybko zaczął osiągać sukcesy w najważniejszych konkursach, podczas gdy ja większość czasu spędzałem w kadrze B. Ale zamiast się od siebie oddalić, każdą wolną chwilę spędzaliśmy razem, czy to na jakichś imprezach, czy po prostu spotykając się w mieszkaniu któregoś z nas i grając w gry. Obaj byliśmy na etapie szukania sobie drugich połówek i obaj chętnie korzystaliśmy ze swojej wzajemnej pomocy. Udawanie geja, żeby znaleźć Andiemu towarzystwo, było dla mnie nawet fajną zabawą. On za to bardzo dobrze dogadywał się z dziewczynami, co wiązało się z korzyściami dla mnie. I chociaż nigdy nie wychodziło z tego nic poważniejszego, nie poddawaliśmy się.

||Ski Jumping | One shots ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz