Anže,
Nigdy nie zapomnę żadnej, ze wspólnie spędzonych z Tobą chwil. Wspomnienie każdej z nich wciąż wywołuje uśmiech na mojej twarzy. Byliśmy ze sobą szczęśliwi. Choć tak bardzo różni i nie pasujący do siebie, dogadywaliśmy się perfekcyjnie. Byłem przekonany, że nasza miłość przetrwa do samego końca. Że będziemy razem już na zawsze i nic nie będzie w stanie nas rozdzielić. Nie spodziewałem się, że to wszystko zakończy się w taki sposób.
Wystarczyło jedno zgrupowanie. Jedne zawody. Jedno wrogie spojrzenie, które wymieniłeś z moim młodszym bratem, by jeszcze tego samego dnia wykorzystać moment, kiedy w szatni znajdowaliście się tylko Wy. Informacja o Twojej zdradzie złamała mi serce. Podwójnie, gdy dowiedziałem się, że spośród wszystkich ludzi na świecie, musiałeś to zrobić akurat z Domenem. Fakt, że ze łzami w oczach sam się do tego przyznałeś, pozwolił mi uwierzyć, że to była jednorazowa sytuacja. Zapewnianie mnie, że jestem dla Ciebie najważniejszy i błaganie o wybaczenie, w połączeniu z moją naiwnością wobec Ciebie, poskutkowały. Osiągnąłeś to, czego chciałeś. Nie straciłeś mnie.
Ale to nie był jeden raz. Choć na początku próbowałeś to ukrywać, za każdym razem wiedziałem, kiedy znów to robiliście. Poznawałem to po Twoim zachowaniu. Choć byłeś w znacznie lepszym humorze, nieudolnie próbowałeś to ukrywać pod zasłoną niepewności i wyrzutów sumienia. Jak widać niewystarczających, by przestać. W końcu sam postanowiłeś podjąć ten temat, najwyraźniej nie chcąc mnie dłużej ranić. Usłyszałem wtedy od Ciebie, że mnie kochasz. Że chcesz ze mną być. Że to, co się regularnie dzieje pomiędzy Tobą a Nim, nic nie zmienia. Kochasz mnie, ale Domen ma w sobie coś, co nie pozwala Ci się oprzeć. Coś, co sprawia, że przestajesz się kontrolować. Coś, czego nie miałem ja.
Zgodziłem się na ten "układ", ponieważ kilkakrotnie powtórzyłeś, że nie żywisz do niego żadnych uczuć. Że to wszystko bierze się z czystego pożądania. Więc wbrew sobie samemu, pozwoliłem Ci na te zdrady, byle tylko zatrzymać Cię przy sobie. I chociaż obiecałeś mi, że nawet nie będę o tym wiedział, wiedziałem za każdym jednym razem. Każdy z nich zaznaczałem, by nie zapomnieć. Żyletką na swoich rękach, chowanych pod rękawami za dużej bluzy. Twojej bluzy. Musiałem to robić, chociaż przez kilka miesięcy nie dawałeś mi żadnego powodu, żebym poczuł się od Niego gorszy. Wręcz przeciwnie, traktowałeś mnie lepiej, niż kiedykolwiek wcześniej. Ale podobnie jak Ty, nie potrafiłem tego kontrolować.
W końcu jednak coś się zmieniło. Dobrze wiem, kiedy. Tej nocy, którą spędził u Ciebie, kilka dni po naszej rocznicy. Od tamtej pory zachowywałeś się zupełnie inaczej. Inaczej na Niego patrzyłeś. Inaczej o Nim mówiłeś. Zakochałeś się. Mimowolnie zacząłeś się ode mnie oddalać. Z każdym dniem coraz bardziej. I chociaż początkowo próbowałem z tym walczyć, ostatecznie pozwoliłem, wręcz kazałem Ci odejść. Nie ze względu na złość, czy nienawiść. Nie przez zmęczenie całą tą sytuacją. Nie dlatego, że Domen kazał Ci wybierać. Nie kazał. Nigdy by czegoś takiego nie zrobił. Nie chciał mi Cię odbierać. Ale są rzeczy, które dzieją się same z siebie. Nad którymi nie ma się kontroli. Puściłem Cię wolno, ponieważ wiedziałem, że sam nie podejmiesz tego kroku. Trzymając Cię przy sobie na siłę, uniemożliwiałem Ci bycie szczęśliwym. A dla mnie nie było niczego ważniejszego, ponad Twoje szczęście.
Już od dawna nie mam miejsca na kolejne cięcia na przedramionach. Ale to nie znaczy, że przestałem zaznaczać te wszystkie chwile między Wami, tym razem pełne uczuć i namiętności. Po prostu przestałem zaznaczać je systematycznie. I teraz nadszedł czas, by nadrobić zaległości.
Dlatego napisałem ten list. Dlatego obok stoi opakowanie leków, które za chwilę będzie puste. Dlatego już nigdy więcej nie będziesz patrzył na mnie, czując wyrzuty sumienia i nieudolnie próbując wynagrodzić mi to wszystko swoją "przyjaźnią".
Dziękuję za spędzony razem czas. Najlepszy w moim życiu. I przepraszam, że nie byłem dla Ciebie wystarczający.
Pamiętaj, że ja zawsze będę Cię kochał.
Cene.
-----------------------------------------
Tak, wiem, są wakacje a ja dalej piszę smęty 😂Ale u mnie dzisiaj pada deszcz, no i co? Szach mat!
Nie chciałam tego pisać, ale siedziało mi w głowie już od kilku dni i nie chciało wyjść 🙁
Miłego dnia! 💖
~ Kurolilly
![](https://img.wattpad.com/cover/103617816-288-k883266.jpg)
CZYTASZ
||Ski Jumping | One shots ||
FanficTrochę o miłości, trochę o śmierci, trochę o psychopatach, a trochę o zwykłych ludziach. I wszystko ze skoczkami w rolach głównych.