Niedziela. Ostatnie zawody. Mój ostatni dzień w Wiśle. Twój ostatni dzień w Polsce. Przynajmniej do Pucharu Świata. Wbrew temu, czego się spodziewałeś, na dzień dobry dostałeś informację, że nie mam zamiaru się z Tobą widzieć aż do konkursu."Dlaczego?" - spytałeś, odpisując praktycznie od razu.
"Ponieważ chcę, żebyś skupił się tylko i wyłącznie na konkursie."
Nie odpisałeś. I dobrze. Cieszyłam się, że zrozumiałeś moje intencje. Oczywiście nie miałam zamiaru unikać Cię jak ognia, także kiedy natknęłam się na Ciebie, przechodząc przez hotelowe lobby, chętnie się z Tobą przywitałam. Czule mnie przytuliłeś i pocałowałeś w głowę mówiąc, że spotkamy się już na terenie skoczni. Obok Ciebie stał Peter. Ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu, on również się ze mną przywitał i nawet rzucił w moją stronę szczery, albo całkiem nieźle zagrany uśmiech. Zrozumiałam, że doszło między Wami do rozmowy i że wszystko jest w porządku. Niczego innego nie potrzebowałam, żeby poczuć zadowolenie. No, może oprócz Twojego dobrego występu w konkursie.
A konkurs ten był niezwykle emocjonujący. Do samego końca nie było wiadomo kto wygra. Ty bez problemu zakwalifikowałeś się do drugiej serii, kończąc pierwszą na czwartym miejscu. Nie miałeś czasu, żeby ze mną porozmawiać, ale udało Ci się mnie odnaleźć w tłumie kibiców, podejść i przytulić na szczęście. Powtórzyłam Ci wtedy, że w Ciebie wierzę i że dasz sobie radę. Ostatecznie zająłeś drugie miejsce, a ja cieszyłam się z tego jak głupia. Zaśmiałam Ci się prosto w twarz, kiedy powiedziałeś, że to tylko i wyłącznie moja zasługa. Ale podświadomie wiedziałam, że być może było w tym trochę racji.
Później, już po dekoracji, powrocie do hotelu i naprawdę krótkim świętowaniu z całą kadrą, przyszedł czas na pożegnanie. Ale nie było długie, smutne i pełne łez. Przecież nie żegnaliśmy się na zawsze. Już po wyjściu z hotelu, kiedy Ty szedłeś do autokaru, a ja na pociąg, ostatni raz w ten weekend czule się pocałowaliśmy i po prostu poszliśmy w swoje strony.
Wróciliśmy do swoich światów. Osobnych światów. Które połączyliśmy codziennymi rozmowami i setkami wiadomości tekstowych. Zarówno Tobie jak i mnie wszyscy z naszego otoczenia powtarzali, że to nie ma sensu. Że nie ma racji bytu. Że odległość, czas, że wiele innych przeszkód. Mówili mi, że na pewno masz kogoś tam na miejscu. Że zaraz Ci się znudzę i że zapomnisz i pozostanie po Tobie jedynie pustka w moim sercu. Tobie powtarzali to samo. Ale to nie była prawda. Każdego dnia powodem do wstania z łóżka była świadomość, że znów przeczytam od Ciebie słodkiego smsa, a wieczorem usłyszę Twój głos. Chciałeś, żebym do Ciebie przyjechała, ale nie mogłabym tak po prostu wszystkiego porzucić. Musiałam skończyć studia. Nie było możliwości, żebyś Ty przyjechał do mnie, przecież codziennie miałeś treningi w swoim rodzinnym mieście. Wyjeżdżałeś na zawody. Ciągle byłeś zajęty. Więc cierpliwie czekaliśmy. Czekaliśmy przez następne dwa lata, podczas których widzieliśmy się zaledwie kilka razy. Tobie bardzo spodobało się w Polsce. Ja zakochałam się w Słowenii. Twoja rodzina, mimo iż wciąż nie do końca przekonana, za każdym razem przyjmowała mnie bardzo życzliwie. Moja również Cię w pełni akceptowała. W końcu jednak studia dobiegły końca i nadeszło to, na co tak długo i z utęsknieniem czekaliśmy. Zaraz po odebraniu dyplomu spakowałam swoje rzeczy i wyjechałam do Ciebie. Zaczęłam nowe życie. Życie pełne miłości i szczęścia.
Teraz, kiedy spokojnie śpisz tuż obok mnie, w naszym własnym mieszkaniu, z delikatnym uśmiechem na twarzy, myślę o tym wszystkim jeszcze raz. O tym wszystkim, co wydarzyło się przez ostatnie kilka lat. Jak się poznaliśmy, jak czekaliśmy na siebie, robiąc wszystko, żeby odległość nie zabiła tego uczucia, jak w końcu zamieszkaliśmy razem. Rozglądam się po pokoju i skupiam wzrok na pokaźnej liczbie nagród, które stoją na półce. Tak wiele osiągnąłeś. Zwycięstwa w Pucharze Świata, w lotach, w Raw Air. Jeszcze nie zdobyłeś kryształowej kuli, ani medalu za zimowe igrzyska, ale wiem, że to osiągniesz. Że razem to osiągniemy. Bo ja zawsze będę Cię wspierać całym sercem. Następnie spoglądam na inną półkę, tą z naszymi wspólnymi zdjęciami. Twoja rodzina bardzo szybko mnie do siebie przyjęła i mimo początkowych barier językowych, zaprzyjaźniłam się z całym Twoim rodzeństwem, rodzicami i przyjaciółmi. Peter jednak nie jest takim dupkiem, jak początkowo sądziłam. To dobry facet. Domen bardzo często u nas bywa i został moim nieoficjalnym, młodszym braciszkiem. Wielokrotnie mówiłeś, że Nika i Ema mnie uwielbiają.
Znów przenoszę wzrok na Ciebie, nie mogąc uwierzyć, że moje życie zaczęło się na nowo w taki sposób. Zawsze mi powtarzasz, że Cię uratowałam. Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę z tego, że Ty również mnie uratowałeś. Uratowałeś mnie przed życiem w ciągłej niepewności i monotonii. Przed życiem przeszłością. Przed samotnością.
A to wszystko dlatego, że weszłam do tej cholernej windy, której chyba postawię w końcu ołtarzyk. Windy, w której byłeś Ty. Nie ten Prevc, którego początkowo chciałam.
------------------------------------------------------
HA! Przyznać się, kto sądził, że nigdy tego nie skończę? xD
Przyznaję, że jest to chyba najkrótszy shot ze wszystkich jakie dotychczas napisałam, ale tu naprawdę nie ma co więcej dodawać. Spisywanie mojego snu oficjalnie ogłaszam za zakończone. Tym razem totalna słodycz, lofki i rzyganie tęczą, czyli coś, za czym naprawdę nie przepadam. Poza tym tak już się przyzwyczaiłam do wizerunku Prevców z mojego "głównego" opowiadania o nich, że teraz bardzo ciężko było mi znów powrócić do tej mini historyjki. Ale obiecałam, że ją skończę i tak też zrobiłam i jestem z siebie dumna ^_^
Muszę podziękować koleżance, która mi dzisiaj przypomniała, że przecież faktycznie kiedyś pisałam coś takiego! Tak się zaangażowałam w tamto opowiadanie, że o tym totalnie zapomniałam, a wszelkie shoty zostawiłam sobie na późniejsze terminy. A dzisiaj siedzę sobie na zajęciach i nagle powiadomienie, że zagłosowano na tego shota. I myślę sobie "O kurcze! Przecież to trzeba skończyć!" A że do głównego fanfica mam parę rozdziałów w zapasie, a poza tym włączył mi się romantyczny humor, no to pojawia się to.
Mam nadzieję, że Wam się podoba :D
Pod spodem macie "reklamę" głównego opowiadania o Prevcach, rozdziały pojawiają się mniej więcej w środy i w weekend, zapraszam :3
Miłego czytania!
~ Kurolilly
CZYTASZ
||Ski Jumping | One shots ||
FanfictionTrochę o miłości, trochę o śmierci, trochę o psychopatach, a trochę o zwykłych ludziach. I wszystko ze skoczkami w rolach głównych.