And I guess that we don't need to be falling apart
But you will always have a special place in my heart
I never wanted this to end...Oczywiście, że próbowałem jakoś załagodzić tę sytuację. Przecież nie chodziło mi o to, żebyśmy byli skłóceni. Ale nie potrafiłem otwarcie z nim o tym porozmawiać, a wszelkie podchody z mojej strony były nieskuteczne. Albo odpowiadał półsłówkami, albo w ogóle się nie odzywał i udawał, że nie istnieję. Jednocześnie przy pozostałych zachowywał się całkowicie normalnie. Śmiał się, żartował, wygłupiał, zupełnie jakby to, że nasza znajomość się rozpadła, też nie miało dla niego znaczenia. To bolało.
Dlatego odpuściłem i zrezygnowałem z prób kontaktu, ignorując go tak, jak on ignorował mnie. W ten sposób spędziłem całą podróż powrotną i te kilka dni przerwy, które mieliśmy przed wylotem do Oslo.
- Musisz być taki ponury? - poczułem na sobie pretensjonalne spojrzenie Leny i momentalnie wymusiłem na sobie uśmiech, chwytając ją za dłoń.
- Nie jestem ponury.
- Przecież widzę - mruknęła. - Co z tobą?
- Nie wiem - przyznałem zgodnie z prawdą. - Chyba już jestem zmęczony tym sezonem...
Zacząłem opowiadać o swoich przemyśleniach, zmartwieniach, osiągniętych krokach w przód i w tył, i przez cały czas tłumiłem w sobie wrażenie, że mówię do ściany. Lena, podczas mojego monologu, wpatrywała się w okno kawiarni, w której siedzieliśmy, uważnie obserwując ruch uliczny. I wydawało mi się, że to jest dla niej znacznie ciekawsze zajęcie, niż słuchanie mnie.
- I... Nie wiem po co ci o tym mówię, skoro i tak cię to nie obchodzi - mruknąłem, odwracając od niej wzrok.
- Obchodzi - odparła, wciąż intensywnie wpatrując się w przejeżdżające samochody. - Problem w tym, że... Chyba nie tak bardzo, jak powinno.
Zmarszczyłem brwi, próbując zinterpretować spojrzenie, jakim mnie obdarzyła. Wszelkie podejrzenia, jakie pojawiły się w mojej głowie, były zbyt bolesne lub zbyt nieprawdopodobne, toteż nie brałem ich na poważnie. Mimo wszystko, coraz trudniejszy do zniesienia natłok myśli nie pozwolił mi cierpliwie poczekać na dalszy rozwój sytuacji.
- Do czego zmierzasz? - spytałem podejrzliwie.
- Zależy mi na tobie - powiedziała szybko, prawdopodobnie tylko po to, żeby mnie uspokoić. - Zależy mi na twoich sukcesach, na twoim szczęściu i tak dalej. Tylko, że w tym wszystkim już od jakiegoś czasu nie ma z mojej strony żadnego większego uczucia. Chyba po prostu stałeś się dla mnie nikim więcej, a przyjacielem.
Wyraz zdziwienia, jaki prawdopodobnie malował się w tym momencie na mojej twarzy, zdecydowanie nie był reakcją, jakiej oczekiwała. W lekkiej panice próbowała załagodzić tę sytuację.
- Przepraszam, że mówię ci o tym teraz, kiedy przed tobą są te najważniejsze konkursy, ale za bardzo cię szanuję, żeby cię okłamywać.
Przez sekundę, może dwie, wpatrywałem się w nią, całkowicie zszokowany, z gasnącą, a jednak wciąż istniejącą nadzieją na to, że żartuje. Gdy dotarło do mnie, że Lena naprawdę właśnie ze mną zerwała, potrafiłem jedynie wyksztusić z siebie pełne wyrzutu i pretensji "aha", po czym wstać, zostawić pieniądze na rachunek i wyjść z tej cholernej kawiarni.
CZYTASZ
||Ski Jumping | One shots ||
FanficTrochę o miłości, trochę o śmierci, trochę o psychopatach, a trochę o zwykłych ludziach. I wszystko ze skoczkami w rolach głównych.