Alice
- O to widzę że jesteś już przyzwyczajona. Hahaha!!! - zaśmiał się krótko obcięty ciemny blondyn. Jak można być tak bezdusznym jak on. Jego śmiechowi towarzyszył głośny rechot Zayna.- Liam nie przesadzasz troche! - uniósł się Harry. - Ciężko mi to przechodzi przez gardło ale...nie jesteś dziwką porostu mnie poniosło.
- Harry ty mięczaku serio po 15 minutach znajomości już jej ulegasz. - powiedział Zayn.
- Nie i nie grab sobie, bo możesz gorzko tego pożałować!
- Udowodnij!
- No co mam zrobić?!
- Albo weźmiesz ją tu i teraz, albo pobijesz ją do nie przytomności . - to chyba jakiś żart, ja już nie wiem co gorsze.
- Zayn ty naprawdę nie masz uczuć.
Ja nie będę na to patrzeć jak się nad nią pastwicie po tym co przeżyła w dzieciństwie.- Nie Niall zostaniesz tu i będziesz wszystko oglądał tym udowodnisz że sam nie wymiękasz. - odpowiedział mi Liam.
- To co wybierasz Harry?
- Chyba pobicie
- To zaczynaj stary ja chętnie popatrzę.- No, nie on mam zamiar mnie bić do nie przytomności to ja już wolę umrzeć. Harry powoli się do mnie zbliża a ja zaczynam krzyczeć i płakać jeszcze głośniej ale nic nie robi na nim wrażenia. Pochodzi i szepcze mi na ucho ciche.
- Przepraszam- tak żeby chłopacy tego nie słyszeli, a następnie uderza mnie z pięści w twarz. Czuję posmak krwi w buzi i, słyszę odgłos zlamanego nosa. Upadam na ziemię i łapie się za nos z krzykiem. Całą rękę mam we krwi. Następnie dostaje 2 kopniaki, w brzuch przez co zwijam się w pół i zaczynam kaszleć krwią i 1 kop w głowę po którym tracę przytomność.
Harry
Po tym jak Alice powiedział o tym gwałcie to naprawdę zrobiło mi się jej trochę żal. Jak ktoś mógł skrzywdzić moje słoneczko ale niech chłopacy nie myślą że jestem jakąś cipą, musiałem to zrobić żeby wciąż okazywali mi szacunek i wiedzieli kto tu jest szefem.- No nieźle ją urządziłeś Hazz.
- Zamknij się Zayn!
- Może ją opatrze- powiedział Niall, to on tu robi za lekarza.
- Dobry pomysł, nie chce żeby tu umarła. Zaniosę ją do swojego pokoju. Przyjdź za 10 minut.
- Okej.
Niall
Nie mogłem patrzeć na to jak Harry ją bije. Było mi jej na prawdę szkoda ale nie miałem nic do gadania. Mam nadzieję że nic poważnego jej się nie stało. Alice spodobała mi się od pierwszego razu kiedy ujrzałem jej śliczną twarz, ale wiem że jest własnością Harrego. Idę do pokoju Hazzy zobaczyć co z nią.- O hej Niall dobrze że już jesteś!
- Co się stało?
- Ledwo wyczuwam oddech, nie wiem co się dzieje- to że ją pobiłeś i straciła przytomność debilu!
- Połóż ją na łóżku zaraz ją obejrzę.
- Okej. - mówi i kładzie nieprzytomną dziewczynę na łóżko. Jej klatkę piersiową zdobią ogromne fioletowe siniaki a twarz jest cała w zaschniętej krwi. Przemywam krew i dezymfekuje rany. Stan Alice jest stabilny. Dotykam klatki piersiowej i czuję że trzy żebra są połamane.
- Będzie żyć ale musi dużo odpoczywać.
- Ale nic poważnego jej się nie stało?- nie wcale.
- Harry pobiłeś ją i jeszcze mi się pytasz o takie rzeczy. Ma złamane trzy żebra, nos i ranę na głowie. Następnym razem może tego nie przeżyć ale póki co jej stan jest stabilny.
- Ale nie umrze?
- Nie.- mówię i wychodzę z pokoju.
- Niall!!!
- Co?
- Alice się budzi!
CZYTASZ
Porwana/H. S
Fanfiction~Czuje jak to wszystko powoli mnie wyniszcza, mam dość ciągłych gwałtów i siniaków które zanim zdążą zejść to pojawiają się następne. Tyle razy mi obiecywał że się zmieni i na początku mu uwierzyłam ale to był błąd. Ale mimo wszystko chyba go kocham...