Rozdział 7

4.2K 82 69
                                    

Harry

- Niall nie, proszę nie wpuszczaj go!

- Otwórz te drzwi bo je wyważe!- słyszę jak blondyn odklucza drzwi i szybko je otwieram. Widzę przerażoną minę Alice, która zonosi się płaczem. Jest podpięta do dziwnych maszyn i mam maskę tlenową. Chyba naprawdę jest z nią źle. Idę w jej kierunku.

- Proszę nie podchodź do mnie! - mimo sprzeciwów siadam na krześle obok dziewczyny i chwytam ją za rękę. Próbuję ją wyrwać ale nie ma siły.

- Zostaw mnie proszę! Nie rób mi krzywdy! Przepraszam!

- Nie bój się nic ci nie zrobię kochanie.

- Nie wierzę ci! Puść mnie albo zaczne krzyczeć.

- I tak nikt cię tu nie usłyszy.

- Harry zostaw ją- odzywa się Niall

- Nie biorę ją do naszego pokoju.

Alice
Że co proszę Naszego pokoju!

- To ja wolę spać w piwnicy!

- Chyba sobie żartujesz w twoim stanie to niebezpieczne.

- Nie udawaj że nagle cię interesuje co  się ze mną stanie.

- Interesuje mnie bardziej niż myślisz

- Kłamiesz jak by tak było to byś mnie nie bił. - zaczęłam płakać w ogóle odkąd u nich jestem to ciągle płaczę.

- Nie marudź już. - mówi Harry, podnosi mnie na ręce i zabiera do swojego pokoju. Ja oczywiście staram się mu to utrudnić ale niezbyt mogę się ruszać więc marnie mi to idzie. Kładzie mnie na łóżku i podchodzi do szafy. Co jak znowu chce mnie ukarać?

- Co złego tym razem zrobiłam?

- Co?

- Za co chcesz mnie ukarać? - mówie a Harry wybucha śmiechem.

- Hahaha! Za nic, chciałem Ci dać coś do ubrania.- nic nie mówię tylko spuszcza z niego wzrok. Hazz kładzie przedemną jakieś dresy i koszulkę adidas. Pewnie jego.

- Masz, ubierz się.

- Ale ja nie dam rady sama.

- To może ci pomogę.

- Nie.

- Nic ci nie zrobię a chyba nie chcesz siedzieć bez ubrań chociaż mi to nie przeszkadza.

- Ughh.. No dobrze a może Niall to zrobić? - spytałam z nadzieją na odpowiedź twierdzącą.

- Nie! - uniósł się loczek. Chyba jest zazdrosny.

- To zrób to byle szybko. - poszedł do mnie i ubrał mi spodnie, niby przez przypadek muskając mojej kobiecości.  Starałam się nie reagować ale moje ciało mimowolnie zadrżało. Harry chyba myślał że to z przyjemności ale niestety nie. To że strachu. Następnie ubierał na mnie za duży o kilka rozmiarów, bo męski T-shirt. Oczywiście cały czas gapił się w moje cycki. Gdy już skończył czułam się jak w worku, wsumie co się dziwić skoro
chłopak ma powyżej  180 cm a ja marne 160.

- Przyniósłbyś mi coś do jedzenia

- Okej zaraz ci przyniosę. - powiedział i wyszedł z pokoju. Niedługo po jego wyjściu do pokoju wparował Zayn. O nie tylko nie on.

- Hej skarbie.

- Nie nazywaj mnie tak.

- Bo co mi zrobisz SKARBIE?- specjalnie akcentował to słowo żeby mnie wkurzyć. Nic nie odpowiedziałam.

- Ha no właśnie nic nie zrobisz bo jesteś tylko nic nie wartą dziwką! - po raz setny tego dnia zacznęłam płakać.

- Nie maż się już nie długo przekonasz się gdzie twoje miejsce. Tylko wyzdrowiejesz, jak będziesz w pełni sprawna to będzie z tobą lepsza zabawa. - odrzekł i wyszedł z pokoju

- Do zobaczenia skarbie.

Harry
Niosłem kanapki i sok dla Alice gdy zobaczyłem Zayna wychodzącego z sypialni. Zignorowałem to o wszedłem do pomieszczenia. Na łóżku zastałem płaczącą dziewczynę.
Odłożyłem tace z jedzeniem na stolik nocny i usiadłem na łóżku koło niej.

- Co się stało?

- Nic.

Nie chciałem drążyć tematu więc głaskałem ją po plecach z nadzieją że się uspokoi.

- Harry

- Co?

- Czy ja jestem nic nie wartą dziwką? - rzuciła i zaczęła głośniej płakać.

<Komentujcie kochani😋>

Porwana/H. SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz