Rozdział 35

1.8K 46 49
                                    

Harry

Już nie ruszają mnie jej łzy. Jak byłem miły było źle więc teraz zobaczy jaki jestem naprawdę. Nadal uważam że to moja mała księżniczka ale cóż.. Sama chciała. Muszę jeszcze ograniczyć jej kontakt z Niallem do minimum, bo on już mi działa a nerwy. Myśli że Alice też coś do niego poczuje a ona jest tylko moja. Idę zobaczyć co z nią. Wchodzę do pokoju. Alice leży na łóżku tak jak ją zostawiałem, ale jest nakryta kocem. Ktoś tu był. Widział ją nago. Pięści mi się zaciskają. Nikt nie ma prawa jej widzieć. NIKT. Pochylam się nad dziewczyną i odpinam kajdanki. Alice się budzi.

- Zostaw mnie.

- Cicho bądź albo zaraz będzie powtórka.

- Jesteś chory!

Szybko obróciłem ją na brzuch i dałem 5 szybkich klapsów. Mocno. Z jej oczu znów poleciały łzy.

- Ałaa Harry przestań.

- To się lepiej zachowuj.

- To mnie lepiej traktuj.

- Haha dobre, jesteś traktowana tak jak na to zasłużyłaś.

Nic już nie odpowiedziała. Jak tak na nią patrze to nabieram znów ochotę... Może nie będę aż taki zły i nie przelecę jej znów choć powinien ale... Można wykorzystać inny sposób. Szybko zdjąłem z niej koc. Alice nie wiedziała co się dzieje do póki nie wziąłem jej na ręce i nie postawiałem na podłodze.

- Klękaj i zrób mi dobrze.

- Chyba cię pojebało!

- Na kolana suko.

- Nie!

- O nie tak nie będziemy się bawić! - spoliczkowałem ją a następnie zmusiłem żeby uklęknęła.

- Proszę...

- Szybciej zaczniesz to szybciej skończysz.

- Harry...

- Kurwa dalej albo znowu oberwiesz.

Alice ze łzami w oczach zaczęła odpinać moje spodnie.

- Proszę... Ja...

- Zaraz cię wyrucham więc radzę się pospieszyć.

Nagle drzwi się otworzyły a w nich stanął Zayn.

- Stary jest akcja! Szybko!

- Teraz?!

- Tak nie mamy czasu potem dokończycie.

- Już idę. A z tobą - spojrzałem na Alice - jeszcze nie skończyłem.

Luke

Nie wiem już co robić. Nie możemy ich namierzyć a tata robi co w jego mocy. Co moja mała musi teraz przechodzić... Biedactwo. Nienawidze tego skurwysyna. Jak tylko go dopadne...zemszczę się. Albo go zabije. Jeszcze nie wiem. Siedzę w pokoju i myślę co zrobić gdy słyszę pukanie do drzwi.

- Wejdź!

Słyszę kroki ktoś podchodzi od tyłu i całuję mnie w kark.

- Co ty robisz?! - widzę Natalie która zaczyna całować moją szyje.

- Shh kochanie.

- Nie mów tak do mnie i przestań - odepchnąłem ją lekko ale wpakowała mi się na kolana.

- Wiem że tego chcesz... Jak bardzo mnie pragniesz.

- Pragnę tylko żeby moja Alice była przy mnie.

- Ale ja mogę Ci dać zdecydowanie więcej...w łóżku i pozanim.

- Czy ty siebie słyszysz? Przestań robić z siebie kurwe i wynocha!

- Dobra! Zobaczymy jeszcze do kogo przyjdziesz jak cie najdzie ochota.

- Napewno nie do ciebie.

- Haha dobre.

- Wyjdź. - wyszła trzaskając drzwiami. Co ona sobie myśli. Dla mnie liczy się tylko mój mały skarb. Chce żeby już była przy mnie...

< co tam u was >

Porwana/H. SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz