Alice
Jedziemy już od godziny... Hmm... Chyba powinniśmy już być w domu chłopaków, coś mi tu nie gra. Zaraz czy my w ogóle jedziemy w dobrą stronę.
- Liam kiedy będziemy w domu chłopaków?
- Nie jedziemy tam.
- Jak to? Mówiłeś że jedziemy do domu?
- No tak bo to prawda. Ale jedziemy do prawdziwego domu. Ktoś na ciebie czeka.
- Co? Ja nie chcę już wolę do Harrego. Boję się.
- Ehhh...
- Daleko jeszcze?
- Już dojeżdżamy.
Po 5 minutach moim oczom ukazał się ogromny dom, a raczej pałac, Jezu skąd Ci ludzie mają tyle kasy? A no tak z handlowania narkotykami i pozbywania się kogo trzeba. Liam wjechał przez dużą bramę i zatrzymał się przy samy wejściu do domu. Wyszedł z auta i podszedł otworzyć mi drzwi. Co za dżentelmen...wyczujcie ironię.
Wysiadłam z samochodu i stanęłam obok chłopaka. Nie zamierzałam nigdzie z nim iść.
- Idziesz?
- Nie ma mowy.
- Alice proszę cię choć ze mną nie pożałujesz.
Ugh no cóż chyba nic się nie stanie jak tam wejdę.
- Ehh no okej.- weszłam do domu powoli się rozglądając. Wnętrze urządzone było bardzo nowocześnie, w białych i szarych barwach.
Nawet nie zauważyłam jak obok Liama stanął drugi, starszy mężczyzna.
- Usiądź Alice. - posłusznie usiadłam na kanapie.
- Czego ode mnie chcecie?
- Chcemy ci pomóc.
- Niby jak?
- Nauczymy cie jak się bronić i jak strzelać. Od teraz nic ci nie grozi.
- Ale dlaczego?
- Bo nie mogę cię znowu stracić córeczko.
Zaraz że co?!
Harry
Kurwa!!! Gdzie ta mała suka mogła zwiać. Szukamy jej od 2 godzin i nic. Widziałem jak upadła. Kulała więc nie mogła daleko uciec.
- Louis!
- Tak?
- I jak?
- Nadal nic.
- To może postaraj się żeby było coś, bo zaraz wszyscy będziedzie cierpieć przez te dziwke!
- Uspokój się to nie nasza wina, to ciebie się bała, przed tobą uciekła!
- Nie waż się nawet tak mówić!
- Ale Louis ma rację Harry - odezwał się Niall.
- Zamknijcie się wszyscy i szukajcie.
- Szukamy ale ona nie ma żadnego nadajnika ani czipa, nie znajdziemy jej tak łatwo, może być wszędzie.
- Musimy ją znaleść. Jak wróci do nas to zgotuje jej takie piekło że odechce jej się uciekać.
- Harry... Spróbuj ją zrozumieć. Bała się.
- Nie nic nie będę próbował zrozumieć, doskonale wiem co ona chciała.
- Harry?
- Co do cholery?
- Gdzie jest Liam?
- Nie wiem nie widziałem go od dwóch godzin, myślałem że wy wiecie.
- Nie mam pojęcia - reszta chłopaków też pokiwała głowami że nie wiedzą.
- Od dwóch godzin... Tyle minęło od zniknięcia Alice... Kurwa! Pierdolony zdrajca!
- Uspokój się.
- Zabije go, nie daruje tej zdrady!
< komentarze? Chcecie jakieś konkursy? ❤️>
CZYTASZ
Porwana/H. S
Fanfiction~Czuje jak to wszystko powoli mnie wyniszcza, mam dość ciągłych gwałtów i siniaków które zanim zdążą zejść to pojawiają się następne. Tyle razy mi obiecywał że się zmieni i na początku mu uwierzyłam ale to był błąd. Ale mimo wszystko chyba go kocham...