Rozdział 38

1.8K 41 16
                                    

Alice

Usiadłam na podłodze w łazience i zalałam się łzami...dlaczego płaczę.. On nic dla mnie nie znaczy. A raczej ja nie znacze nic dla niego. Jak Natalie mogła mi to zrobić. Ma już co chciała jest sama z Lukiem.

Siedziałam w tej łazience 30 minut. Harry nie przyszedł ale za to ktoś inny otworzył drzwi.

- Alice co ty tu robisz?

- Siedzę.

- Co się stało?

- Nic. Poprostu nie chce słyszeć jak Harry się pieprzy z tą zdzirą.

- Ehh. Olivia?

- Nie Natalie. Taka suka z gangu taty.

- Ouu nie przejmuj się. - nagle w głowie zawitał mi pewien pomysł...

- Niall?

- Hmm?

- Mogę zadzwonić do mamy? Powiedzieć żeby się nie martwiła. Wcześniej z nią rozmawiałam przy Harrym i powiedziałam że wyjechałam na wakacje. Powiem że wyjazd się przedłuży.- Niall nie wie o tym jak przebiegła ta rozmowa. Oby się zgodził.

- Nie wiem czy to dobry pomysł...Co gdyby postanowiła cię jakoś namierzyć?

- Spokojnie ostatnio się nie martwiła.

- No dobra ale będę przy tobie.

- Oki. - poszliśmy do jego pokoju a on dał mi telefon. Szybko wpisałam numer Luka. Niall nie kazał mi dać na  głośnomowiacy więc tego nie zrobiłam.

- Halo? Kto mówi?

- Umm hej mamo. Chciałam powiedzieć że mój wyjazd się trochę przedłuży.

- Alice? Gdzie jesteś?

- Tak. Nie mam pojęcia.

- Jest obok ciebie Harry albo ktoś?

- Tak, wiem mamo spokojnie.

- Spróbuję namierzyć numer.

- Byle szybko.

- Już. Zrobili ci coś?

- Tak, niestety.

-  Nie wiesz nic o miejscu w którym jesteś? Jaki kolor ma budynek?cokolwiek.

- Biały, ogólnie nasz apartament jest dość nowoczesny. Podoba się mi i Lizie.

- Alice kończ już. - mówi Niall.

- Musze kończyć mamo.

- Alice nie możesz się rozłączyć.

- Ale... Muszę... Kocham cię.

- Ja ciebie też skarbie. Znajdę cię. Obiecuję.

- Pa.

Skończyłam rozmowę. Niall wziął odemnie telefon. Po moim policzku spłynęła łza.

- Widzę że bardzo za nią tęsknisz.

- Tak on... Ona jest dla mnie bardzo ważna.. - kurwa.

- On?

- Ona. Poprawiłam się przecież.

- Mhm... - Spojrzał się na mnie podejrzanie.

- Jestem głodna.

- Chodź na dół.

- Okej. - Niall wstał i otworzył mi drzwi. Zeszliśmy na dół do kuchni.

- Co byś sobie życzyła?

- Obojętnie. Cokolwiek.

- Jajecznica?

- Chętnie.

Rozmawialiśmy z Niallem dopóki do kucheni nie wszedł Harry.

- Co robicie?

- A nie widać? - odpowiedziałam.

- Daruj sobie. Masz szczęście że mam dobry humor.

- A propo twojego humoru? Gdzie jest ta szmata?

- A co jesteś zazdrosna skarbie?

- Po pierwsze nie mów do mnie skarbie a po drugie o co? O ten kawałek plastiku? Dobre.

- Taa lepiej pokaż policzek. - chwycił mój podbródek.

- Nie dotykaj mnie. - syknęłam.

- Bo co? - chwycił mocniej.... Za mocno.

- Boli... - lekko rozluźnił uścisk. Niall nic nie mówił jak do tej pory.

- Dobra siadajcie. - nałożył 3 porcje. Oczywiście loczek usiadł obok mnie. Zaczęliśmy jeść. Po chwili poczułam rękę Harrego na moim udzie. Przesuwał ją coraz wyżej w górę.

- Przestań. - Harry zacisnął rękę. Wstałam od stołu.

- Nie dotykaj mnie! - poszłam do góry.

- Co ty robisz?

- Straciłam apetyt.

- Kochanie jeszcze raz coś takiego i pokaże ci gdzie twoje miejsce. Ty jesteś moja mogę cię dotykać kiedy chce i gdzie chce.

- Pieprzony dupek! - krzyknęłam i pobiegłam po schodach.

- O nie miarka się przebrała. - usłyszałam jak Hazza idzie za mną... I co ja mam teraz zrobić...

< chce ktoś follow za follow na Ig? Jak tak piszcie nazwy w kom >




Porwana/H. SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz