Rozdział 14: Wstydliwy poranek.

394 38 39
                                    

Tydzień później

Przez cały tydzień spotkałam się z Alanem kilka razy. Chłopak odbył podróż do Oslo, bo mieszkał w innym mieście.

Rozmawiało nam się bardzo dobrze pomijając, że nasze spotkania trwały po kilka godzin, dzięki czemu poznaliśmy się jeszcze lepiej. Zbliżyliśmy się do siebie. Od tej pory nie chciało mi się stamtąd wyjeżdżać.

-- Jutro wyjeżdżasz? -- zapytał chłopak leżąc na łóżku i opierając głowę o moje ramię.

-- Emm... -- nastała chwila ciszy -- Nie -- uśmiechnęłam się.

-- Co? Jak to? -- momentalnie się podniósł przez co zderzyliśmy się głowami.

-- Ała -- złapałam się za głowę i zaczęłam się śmiać.

-- Przepraszam -- zrobił to samo -- zostajesz na dłużej?

-- Tak, poprosiłam siostrę żeby przelała mi trochę pieniędzy na konto, które... Wygrała na loterii. -- przy ostatnim słowie na mojej twarzy pojawił się uśmiech.

-- Naprawdę? -- chłopak przytulił mnie.

-- Aż tak się cieszysz? -- powiedziałam oddając mu przytulasa. To już dla nas była codzienność.

-- Tak! A zostajesz w tym hotelu?

-- Nie, tutaj nie mieli miejsc więc jadę do hotelu w Bergen. -- w tamtym momencie nie skojarzyłam, że to właśnie Alan mieszka w Bergen. Całkowicie wypadło mi to z głowy.

-- Super! Będziemy mogli się częściej spotykać.

-- Łał, naprawdę? -- nadal nie rozumiałam o co mu chodzi.

-- Em... No tak.

-- Boże zapomniałam! Mieszkasz w Bergen! -- zasłoniłam usta ręką.

Jak ty to mogłaś uczynić.

-- Brawo, że na to wpadłaś!

-- Przestań... -- powróciłam oczami.

-- No musze już spadać... Wiem... Kiedy się przeprowadzasz?

-- Jutro.

-- To pojedziesz ze mną. -- zaproponował.

-- Okej. Jak chcesz.

***

Rano
Obudziłam się... Nawet nie wiem dlaczego. Budzik nie dzwonił, a ja sama z siebie się nie budzę. Po chwili poczułam jak ktoś się do mnie przytula. Odwracam głowę i widzę, że to Alan.

-- Alan?! Co ty tu robisz?! -- szybko się podniosłam i odsunęłam.

-- J... Julia? -- powiedział zaspanym głosem -- o co chodzi?

-- To ja się ciebie pytam o co chodzi?Dlaczego spałeś ze mną? Nie wróciłeś do domu?

Chłopak się rozejrzał.

-- Musiałem zasnąć. Która godzina? -- zapytał i usiadł przeciągając się.

-- 7.46 -- spojrzałam na zegarek.

-- A ty już nie śpisz? -- spowrotem położył się na łóżku i przetarł zaspane oczy.

-- Nie bo... -- postanowiłam, że nie powiem mu o tym, że spaliśmy przytuleni do siebie jak para, a on mnie mocniej objął więc się przebudziłam -- bo zawsze wstaje koło 8.

-- Dzisiaj nie musisz... Idź spać. -- wybełkotał.

Uznałam, że nic się nie stanie gdy jeszcze chwilę się zdrzemnę. Położyłam się trochę dalej od Alana. Pomimo, że byliśmy dobrymi znajomymi to ta sytuacja była dla mnie dziwna. Kiedy usłyszałam, że chłopak się wierci, co skutkowało tym, że leżeliśmy odwróceni plecami do siebie, poczułam się swobodniej.

***

W Bergen, 16.03

Przyjechaliśmy pod mój hotel. Poszłam się zarejestrować. Cieszyłam się, że teraz będziemy mogli częściej się widywać. Chociaż i tak zbyt często się spotykamy.

-- Dzień dobry -- powiedziałam.

-- Dzień dobry, w czym mogę pomóc? -- zapytała miła recepcjonistka.

-- Ja mam na dzisiaj rezerwacje pokoju na tydzień.

-- Dobrze jak nazwisko?

-- Kot. Julia Kot. -- podałam mój dowód osobisty.

-- Pokój jednoosobowy? -- powiedziała patrząc na Alana.

-- Tak.

-- Tutaj dam pani klucz do pokoju i kilka broszur informacyjnych. Jeżeli państwo są z daleka i chcą to mąż może zostać na noc. Obsługa może...

-- Nie, my jesteśmy tylko znajomymi. -- powiedzieliśmy jednocześnie.

-- Przepraszam... -- recepcjonistka uśmiechnęła się zawstydzona.

-- Nic się nie stało. -- uśmiechnęłam się.

Skierowaliśmy się na górę. Miałam pokój na pierwszym piętrze.

Uff... Nie będzie trzeba chodzić.

Otworzyłam drzwi. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to kanapa. Pokój był mały, ale przestrzenny. Po prawej stronie znajdował się telewizor, a po lewej duże jednosobowe łóżko które wyglądało jak dla dwóch osób.

-- Luksusy -- zaśmiał się Walker.

-- Mi się podoba. -- uśmiechnęłam się.

-- Duże łóżko to może nie muszę wracać do domu.

-- Chyba śnisz. -- zaśmiałam się -- Nie pozwalaj sobie.

-- Koło ciebie? Zawsze. -- zaczął się śmiać. -- Miałbym fajne sny... Tak jak dzisiaj. -- poruszył brwiami, uśmiechnął się i położył opierając głowę o ramę łóżka.

Wyciągnął telefon i zaczął coś sprawdzać... To nie było w jego stylu. Nigdy tak nie mówił. Znamy się dwa tygodnie, chociaż wiemy o sobie bardzo dużo, jednak nie znałam go od tej strony.

Najpierw budzę się w objęciach nawet nie przyjaciela, potem jest dla mnie jeszcze milszy niż zwykle, a na koniec rzuca jakieś sprośne teksty. O co mu chodzi?

Oparłam się rękami o krzesło stojące pomiędzy kanapą a telewizorem. Kiedy Alan wstał obróciłam się w jego stronę. Stanął przede mną i spojrzał mi się w oczy.

-- Em... Julia chce ci coś wyznać...

---------

Kolejny wtorek czyli kolejny rozdział.

Każdy komentarz motywuje.

Lonely Traveller // Alan Walker ✓ Zakończone ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz