Rozdział 42: Pozytywny?

249 17 51
                                    

Obudziłam się rano w objęciach chłopaka. Delikatnie zdjęłam jego rękę, tak aby go nie obudzić i udałam się do łazienki, po drodze zabierając swoje ubrania. Weszłam pod prysznic myśląc o tym co stało się zeszłej nocy. Z myśli wyrwał mnie okropny ból w okolicy rany, którą zrobiłam sobie sama wczoraj, na własne życzenie.

Gdy opuściłam łazienkę po wcześniejszym wykąpaniu się, zeszłam na dół do kuchni. Spojrzałam na zegarek i ujrzałam godzinę 9 rano. Uznałam, że nie ma sensu budzić Alana więc zrobiłam śniadanie dla siebie i chłopaka gdyby nagle wstał.

Zjadłam, przejrzałam socialmedia, wzięłam słuchawki, założyłam buty i wyszłam z domu wcześniej zostawiając kartkę na stole 'Alan, nic mi nie jest, za chwilę będę. Nie martw się o mnie.'

Poszłam do apteki. Po co? Można się domyśleć. Po test ciążowy, który miałam zrobić kilka dni temu. Zdjęłam słuchawki z uszu i przekroczyłam próg drzwi. Podeszłam do lady, przy której stała młoda, uśmiechnięta dziewczyna.

-- Dzień dobry.

-- Dzień dobry, co dla pani?

-- Poproszę test ciążowy.

-- Mhm. -- blondynka oddaliła się w głąb półek z lekami.

-- Proszę.

-- Dziękuję. -- zapłaciłam należną kwotę i schowałam przedmiot do plecaka.

-- Chciałaby pani mieć dzieci? -- zapytała dziewczyna.

-- Em... Znaczy... -- na chwilę się zawiesiłam -- Nie wiem. Teraz jeszcze nie jest ten czas. -- powiedziałam nieśmiało.

-- No co pani... Raczej jak chce pani sprawdzić to...

-- To dla brata. -- przerwałam jej.

-- O... Proszę mu przekazać gratulacje jakby okazało się, że test jest pozytywny.

Oby nie był.

-- T... Tak. Przekaże. A teraz przepraszam, spieszę się. Do widzenia! -- krzyknęłam wychodząc z pomieszczenia.

Brata? Co ja palnęłam. Czy naprawdę siostra musi kupować bratu test, który ma wykonać jego druga połówka? To było okropnie głupie, ale chyba w to uwierzyła.

***

Powrót do domu zajął mi chwilę. Po cichu otworzyłam drzwi, tak aby w razie co nie obudzić Alana. Zobaczyłam, że karteczka nadal jest na stole, a śniadanie jest nie ruszone.

Nadal śpi... Ile można?

Spojrzałam na zegarek. Dochodziła godzina 9. Wyciągnęłam wcześniej kupiony przeze mnie przedmiot z plecaka i poszłam do łazienki.

Zrobiłam test. Teraz tylko czekać.

Stanęłam przy umywalce i się o nią oparłam. Spojrzałam na siebie w dużym lustrze.

Co teraz? Jak będę miała to dziecko? Co ja zrobię? Co on zrobi? Mam dopiero 18 lat, narazie chce podróżować i korzystać z życia. Alan nie może teraz zostać ojcem. Ma koncerty i mnóstwo wyjazdów...

Z myśli wyrwał mnie właśnie Alan, który wszedł do łazienki w samych bokserkach.

Ubrał się...

Szybko odwróciłam się i stanęłam przed skrawkiem umywalki, na której leżał przedmiot zasłaniając go tak, aby chłopak go nie zobaczył, bo przecież zrobiłam go wcześniej prawda?

Lonely Traveller // Alan Walker ✓ Zakończone ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz