Rozdział 29: Poranek.

309 27 22
                                    

9.00
Następnego dnia obudziłam się w ramionach Alana. Odwróciłam się w jego stronę próbując go nie budzić. Położyłam rękę pod głowę i przez chwilę patrzyłam się na niego.

Słodko wyglądasz jak śpisz.

-- Naprawdę? -- otworzył oczy.

-- Naprawdę co? -- uśmiechnęłam się.

-- Naprawdę wyglądam słodko jak śpię?

-- Co? Powiedziałam to na głos? -- zaczerwieniłam się.

-- Tak. -- uśmiechnął się i złączył nasze usta -- a to na dzień dobry.

Po krótkiej chwili wzięłam telefon do ręki i sprawdziłam powiadomienia. Alan położył mi głowę na ramieniu i patrzał się w urządzeniu. Dostałam SMSa od siostry:

Siostra

20.00
Hejka co tam?

20.15
Julia żyjesz?

20.45
Coś się stało? Na Facebooku byłaś dostępna kilka minut temu.

21.03
Obraziłaś się?

21.10
Jak odczytasz to odpisz <3.

Dzwoniła jeszcze kilka razy. Nie słyszałam tego? Dziwne. Może miałam wyciszony telefon.

-- Kto to? -- zapytał chłopak.

-- Moja siostra, nie widzisz? -- pokazałam na nazwę kontaktu -- a no tak, to jest po polsku.

-- Właśnie to jest po polsku. Nie rozumiem w tym języku.

Odpisałam siostrze:

Ja
Przepraszam, że nie odpisałam. Miałam wyciszony telefon. Nic mi nie jest. Jak będziesz miała czas to zadzwoń.

Sprawdziłam kilka aplikacji i odłożyłam urządzenie koło mnie. Wyszłam z pokoju w kierunku łazienki. Umyłam się, ubrałam sukienkę z wczoraj i uczesałam, szczęście, że zawsze przy sobie noszę szczotkę do włosów.

Po powrocie do pokoju zastałam Alana, który się przebierał.

-- Ejj! Pukaj jak wychodzisz. -- szybko założył koszulkę i się zaśmiał.

-- Przepraszam. -- uśmiechnęłam się i zawstydziłam. Pomimo, że już byliśmy razem trochę czasu nadal przez moją nieśmiałość często się zawstydzałam.

-- Jesteś głodna? -- zapytał.

-- Trochę. -- wzruszyłam ramionami.

-- Czyli tak. -- stwierdził -- Chodź -- wyszedł z pokoju.

Poszłam za nim. Przyszliśmy do kuchni, która była dzielona z salonem. W salonie siedzieli już wszyscy członkowie rodziny.

-- Dzień dobry. -- powiedziałam do nich, a wszyscy nam odpowiedzieli.

-- Julia, mówiłam, nie mów do nas na pani i pan mów do nas mamo i tato.

-- Chciałabym, a... ale nie mogę. -- opuściłam wzrok w podłogę -- Nie chodzi o to, że nie chce -- powiedziałam szybko -- to sprawy rodzinne.

-- Przepraszam, nie wiedziałam. -- sprostowała pani Hilde.

-- Nic się nie stało. -- uśmiechnęłam się -- nie jestem zła.

Lonely Traveller // Alan Walker ✓ Zakończone ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz