Rozdział 21: Nowy wróg.

359 37 26
                                    

Parę dni później

-- Hej siostra.

-- Hej Julka. Co tam? -- zapytała Agnieszka.

-- Dobrze.

-- Gadaj o co chodzi? -- nie widziałam jej, ale napewno się uśmiechnęła.

-- Co? Co mam gadać? -- lekko się zaśmiałam.

-- Co się stało. Nie zadzwoniłaś odkąd jesteś w Hiszpanii czyli to jakieś 4 dni. Gdzie teraz jesteś?

-- Wielka Brytania.

-- Czekaj... -- na chwilę mi stanęło serce. Czy w wieku 18 lat można mieć zawał serca?! -- Czy ty przypadkiem nie chciałaś tam polecieć?

-- No tak chciałam. -- powiedziałam lekko zdenerwowana. Czułam się jak w tedy kiedy w tajemnicy przed wszystkimi kupiłam sobie nowy sprzęt tylko, że tym razem było duże ryzyko, że moja siostra domyśli się wszystkiego co się u nas dzieje. Nie wiedziałam czy chce jej mówić o moim związku, bo ona zaczęłaby dzwonić co chwilę i przestrzegać mnie przed seksem.

-- Ej. Co jest? Gadaj! Wiem, że coś chcesz mi powiedzieć! -- zaczęła Aga.

-- Nie mogę poprostu zadzwonić do swojej siostry?

-- Proszę Cię... Znam Cię nie od dziś... O co chodzi? Spotkałaś kogoś w Hiszpanii? Kupiłaś sobie nowego Pioneera? Alan Cię poprosił o rękę? Chcesz się tam przeprowadzić...?

-- Tak. -- przerwałam jej przy słowie "rękę".

-- Tak co? Przeprowadzasz się tam? -- zapytała zdezorientowana.

-- Nie! W pewnym sensie Alan poprosił mnie o rękę.

Nastała grobowa cisza. A mi serce mało nie wyskoczyło z klatki piersiowej.

-- Aga jesteś? -- zapytałam lekko zdenerwowana.

Czy ona jednak nie chce tego związku?

-- T... Tak, jestem. Jak to poprosił o rękę?! -- ostatnie zdanie wykrzyczała mi do sluchawki.

-- No nie tak dosłownie. -- uspokoiłam ją -- poprostu jesteśmy razem. -- uśmiechnęłam się do samej siebie -- W związku. Chłopak-dziewczyna. Rozumiesz czy jesteś na to za głupia? -- zaśmiałam się.

-- Jak to poprostu? -- podniosła głos akcentując ostatnie słowo. -- dziewczyno miliony innych osób zabiłoby się żeby być z Alanem Walkerem w związku! A ty to nazywasz poprostu związkiem? -- czułam, że cieszy się z mojego szczęścia.

-- No... Dobra masz mnie -- zaśmiałam się -- pół nocy nie mogłam spać po tym jak mnie zapytał.

-- Czyli to on zrobił ten pierwszy krok. No powiem Ci że masz szczęście. Druga miłość i z takim chłopakiem... Tylko tobie pozazdrościć.

Lekko się uśmiechnęłam.

Jak teraz będzie to wszystko wyglądać? Gdy ktoś się mnie zapyta kto jest moim chłopakiem mam odpowiedzieć poprostu Alan Walker? Nikt mi nie uwierzy. Chociaż... Nie zależy mi na opinii innych ludzi. Nie wierzą to nie. Ich sprawa.

-- No, a kiedy to się stało? -- zapytała siostra przerywając ciszę i moje przemyślenia.

-- 3 dni temu. Pierwszego dnia, wieczorem w Hiszpanii. Najpierw się pokłóciliśmy, a później...

-- A później było piękne love story. -- zaczęła się śmiać.

-- Nie no bez przesady. -- także się zaśmiałam.

Siostra jak siostra - uważa, że zawsze wie lepiej. Porozmawialiśmy chwilę gdy nagle przyszedł Alan. Agnieszka wykrzyczała do telefonu, aby Alan o mnie dbał, po czym się rozłączyłam, a on się zaczął śmiać.

Zeszliśmy na dół i poszliśmy z całą paczką, o ile tak mogę nazwać zespół, do restauracji. Przez całą drogę chłopak trzymał mnie za rękę. To było dziwne, ale przyjemne. W końcu to moja druga połówka. Lepszą połówka, który zanim się nią stał, był idolem przez 3 lata.

Gdy doszliśmy do restauracji i usiedliśmy do stołu, kelner podszedł do nas podając kartę dań. Chwilę się zastanawialiśmy po czym wybrałam Beef Wellington czyli polędwicę wołową z dodatkiem grzybów i pasztetu zapiekaną w cieście francuskim. Lubię smakować nowe potrawy.

Czekając na obiad zaczęłam rozmawiać z Mią.

Może się z nią chociaż trochę zakoleguje?

Po niekomfortowej rozmowie, która trwała 15 minut poprosiła mnie na słowo. Zdziwiłam się i nie chciałam z nią iść, ale uznałam, że będę miła. Wstałam od stołu i odeszliśmy kawałek.

-- Nie wiem jaki masz zamiar, ale ja ci w tym przeszkodze jeżeli w tym momencie się nie opanujesz. -- zaczęła naskakując na mnie.

-- Co? O co ci chodzi? -- zapytałam.

-- Jak to o co? Odczep się od Alana! On jest mój. Nie bez powodu jeżdżę z nim w trasy przez ponad rok, a znam go już 2 lata. Znacznie dłużej niż ty.

-- Przepraszam, ale zabrzmiało to jakbyś chciała go mieć dla siebie, bo jest sławny i rozpoznawalny. -- dodałam lekko zirytowana.

-- A ty co? Ja w przeciwieństwie do Ciebie coś do niego czuje od dawna! A ty? Pojawiasz się nagle, zaczynasz z nim spędzać całe dnie, jedziesz z nim w trasę, a teraz jesteś z nim w związku! Nie wiem co zrobiłaś, ale owinęłaś go sobie wokół palca.

-- O co ci chodzi? Nie owinęłam go sobie wokół palca. Nie możesz zaakceptować tego, że jesteśmy razem? Jeżeli jestem z nim w związku to znaczy, że go kocham, a on mnie. Nie byłabym z nim dla sławy. Nie jestem taka głupia jak niektórzy.

-- Jak mam zaakceptować związek mojej miłości gdy on jest w związku z jakąś lafiryndą, która nie jest nic warta?

Zagotowało się we mnie. Chciałam ją teraz uderzyć, albo popchnąć, ale postanowiłam, że pokaże jej to iż mnie to nie rusza. Nie będę się zniżać do poziomu podstawówki gdy wyzywanie się to codzienność. Nie chciałam też robić awantury na całą restaurację i przynosić Alanowi wstydu, bo wiem, że nie byłby zadowolony z mojego zachowania, a ja sama spaliłabym się że wstydu na oczach wszystkich gości.

-- Może najwyraźniej nie zasługujesz żeby być z nim? Może nie jesteś w jego typie? Nie pomyślałaś o tym, że on może nie lubi tego typu dziewczyn, które zachowują się żałośnie? Dokładnie tak jak dziewczyna, która wmówiła sobie, że będzie z tego małżeństwo. Poprostu żałośnie? -- lekko podniosłam głos.

-- Coś ty powiedziała? -- dodała zdenerwowana.

-- To co słyszysz. -- wzruszyłam ramionami i sztucznie się uśmiechnęłam -- Nie wiem co chciałaś wywnioskować przez tę rozmowę, ale napewno w ten sposób nie oddalisz nas od siebie.

-- Jeszcze zobaczymy...

Odeszłam w kierunku stolika, kończąc w ten sposób konwersacje.

Ale suka...

-- Wszystko okej? -- zapytał Alan widząc, że jestem lekko zdenerwowana.

-- Tak, wszystko dobrze. -- uśmiechnęłam się i splotłam jego palce z moimi.

Spojrzał na nasze dłonie, a później zapytał patrząc mi się w oczy.

-- Napewno?

-- Tak, napewno. -- powiedziałam spokojnie gdy tak naprawdę w środku chciałam wyładować swoją złość na worku treningowym lub bardzo twardej ścianie.

-------

Dziękuję za 1 miejsce w Faded! Nie spodziewałam się że moja książka będzie się tam utrzymywać już 5 dni.


Lonely Traveller // Alan Walker ✓ Zakończone ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz