Rozdział 16: Trasa.

386 37 45
                                    

Kilka dni później

Obudziłam się przez dzwoniący telefon. Odebrałam nawet nie patrząc na wyświetlacz. Spojrzałam na godzinę, była 5 rano. Cholera... Kto dzwoni do mnie o 5 rano?

-- Jula wstawaj!

-- Kto mówi? -- powiedziałam półprzytomna.

-- Jak to kto? Alan!

-- Alan? Czemu do cholery dzwonisz do mnie o 5 rano? Chce spać.

-- Bo mam dla ciebie propozycję.

-- Jaką propozycję?! Co znowu wymyśliłeś? -- jęknęłam.

-- Wpuść mnie do pokoju to ci powiem. Czekam pod drzwiami.

Usiadłam na łóżku i próbowałam się obudzić. Wstałam i poszłam otworzyć drzwi.

Co on znowu wymyślił?

-- Hej -- Alan mnie przytulił i wszedł do środka -- naprawdę to dla ciebie wcześnie, sądząc po tym, że jesteś półżywa i wyglądasz jak zombie.

-- Mów o co chodzi. -- przetarłam oczy i poprawiłam włosy.

-- Dzisiaj wyjeżdżam w trasę i jest możliwość żebyś pojechała ze mną. Dlatego pytam się czy chcesz?

-- Nie mogłeś powiedzieć mi tego szybciej?

-- Dzisiaj się dowiedziałem.

-- Na ile dni?

-- Dzisiaj wyjeżdżamy i będziemy za tydzień.

-- A gdzie?

-- Niespodzianka. Więc? Jedziesz ze mną?

Spojrzałam się na chłopaka oczami niedowierzania. Aż tak mu zależało, że przyjechał tu do mnie? Coś mi tu nie pasuje.

-- Dobra pojadę. -- uśmiechnęłam się.

Tylko, że mój hotel... Mój pokój jest opłacony na dwa tygodnie. Trudno, szczęście, że nie jest drogi.

-- Jej! -- uśmiechnął się i mnie przytulił -- poczekam tu na Ciebie.

-- Ale że już? Już jedziemy?

-- Tak. -- usiadł na łóżku.

Nigdy się tak szybko nie pakowałam. Wzięłam tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Poszłam do łazienki żeby się ogarnąć i spakowałam kosmetyczkę. Po około 15 minutach byłam gotowa.

-- Gotowa? -- Alan wstał i spojrzał się na mnie.

-- Mhm... Tylko powiem w recepcji, że mnie nie będzie przez tydzień.

***

Po kilku minutach zeszliśmy na dół. Porozmawiałam z recepcjonistką, oddałam jej klucz i zobaczyłam czarny samochód przed hotelem.

-- To twój?

-- Tak. -- Alan się uśmiechnął i zajął miejsce kierowcy po wcześniejszym zapakowaniu walizki do bagażnika. Ja usiadłam po jego prawej stronie.

-- Robi wrażenie.

-- Wiem. -- odpowiedział pewnie.

***

W oddali zauważyłam Mohammeda i kilka osób, z którymi Alan zwykle jeździ w trasę.

Przywitałam się ze wszystkimi i weszłam do samolotu. Pierwszy raz w życiu będę lecieć prywatnym samolotem. Zajęłam pierwsze lepsze miejsce po prawej stronie przodem do kierunku lotu. Przede mną usiadł jakiś chłopak. Nie znałam go.

Chwilę rozmawialiśmy po czym przyszedł Alan i poprosił żeby to on mógł usiąść przede mną.

Zdziwiło mnie to. Ale Alan to Alan.

-- Dlaczego?

-- Bo ja chcę tutaj siedzieć. -- uśmiechnął się, a ja dalej patrzyłam się w okienko.

Lot minął mi zaskakująco szybko. Poznałam parę nowy osób, trochę się wygłupialiśmy. Mohammed nagrywał vloga. Nie chciałam żeby mnie było na nim widać więc robiłam wszystko żeby mnie tam nie było na co Alan się zasmucił.

Kiedy wyszliśmy z samolotu udaliśmy się do miasta. Miejsce w którym byliśmy nazywało się Madryt. Hiszpania... Tak! Zawsze chciałam tam polecieć.

-- Julia, dlaczego nie chcesz być nagrywana?

-- Nie chce żebyś miał 100 pytań kim ja jestem.

-- Nie przejmuj się. Nawet jezeli to co?

-- Nie wiem...

-- Oj tam... -- objął mnie jedną ręką.

To zaczyna się robić podejrzane, ale mi się podoba.

***

Godzina koncertu. Będę widziała to wszystko od "tyłu".

-- Gotowa? -- zapytał Alan stojąc przede mną już w masce i bluzie koncertowej.

-- Na co? To ja Ciebie powinnam się zapytać.

-- Co ty będziesz robić przez prawie dwie godziny?

-- O mnie się nie martw. Idź, ludzie na ciebie czekają.

Usłyszałam tylko pisk fanów. Usiadłam na kanapie i zaczęłam przeglądać socialmedia. W końcu trafiło na Snapchata. Pomyślałam, że wyśle zdjęcie na dni właśnie samych kulis. Już miałam zrobić zdjęcie, ale nagle serce stanęło mi na sekundę.

-- Bu! -- krzyknął mi do ucha Mohammed.

-- Moh! -- odwróciłam się i spojrzałam się na chłopaka.

-- Co?

-- Myślałam, że jesteś tam i robisz zdjęcia. -- wróciłam do telefonu.

-- Jakbyś wyostrzyła tutaj... -- pokazał palcem -- to będzie lepsze światło.

-- Dzięki -- uśmiechnęłam się -- dodam Cię jako współtwórcę tego zdjęcia.

-- Łał! Będę sławny.-- zaśmiał się.

-- Uważaj bo Alan będzie zazdrosny.

-- Już się boję.

----------

Lonely Traveller // Alan Walker ✓ Zakończone ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz