•Perspektywa Aleksandra•
Stałem na balkonie wpatrując się w ciemny las.
Noc była wyjątkowo piękna, może dlatego, że wyczekiwałem na mojego gościa.
W oddali zobaczyłem białą karocę jadąca w stronę mojego zamku, białe klacze kroczyły z dumnie uniesionymi głowami.
Powóz zatrzymał się, lokaj otworzył drzwi karety.
Teraz zobaczyłem ją rozglądającą się po okolicy, lekko zdenerwowaną, lecz widziałem zachwyt w jej oczach patrzących na mój pałac.
Była taka delikatna, taka piękna, jej blada cera idealnie kontrastowała z lekko różową suknią opadającą niedbale na ramiona dziewczyny.
Minę miała raczej lekko niepewną, jakby zastanawiała się czy ma przekroczyć próg mojego zamku, czy raczej uciekać w gęsty las.
Wchodziła ostrożnie na schody oglądając się za siebie.
Patrzyłem na nią uważnie popijając wino, zniknęła w drzwiach mojego zamku...•Perspektywa Zofii•
Pałac zrobił na mnie niesamowite wrażenie, był taki majestatyczny i potężny.
Weszłam niepewnie do środka, w zamku było ciemno, lecz widziałam stare, bogato zdobione meble, obrazy, portrety przystojnych mężczyzn i uroczych dam.
W pewnej chwili usłyszałam głos tuż za moimi plecami.-Panienka Zofia, proszę za mną- odezwał się starszy mężczyzna za mną doprowadzając moje serce do szybszego bicia.
-Ah, już idę- odpowiedziałam widząc lokaja ubranego w eleganckie szaty.
Szłam krętymi korytarzami za mężczyzną wypatrując mojego pokoju.
-Proszę, tu znajduje się pokój panienki, hrabia ma nadzieję, że się panience spodoba- powiedział z lekkim uśmiechem.
Weszłam do komnaty.
Znajdowało się tam duże, wygodne łóżko z baldachimem, na przeciwko toaletka z dużym, złotym lustrem, kilka szaf z ubraniami i przestronna łazienka.-Jest ładny- odpowiedziałam oschle, nie dając satysfakcji słudze hrabiego.
Po podróży postanowiłam trochę odpocząć, usiadłam na łóżku i zdrzemnęłam się na chwilę.
Obudziłam się około północy, nie chciałam tu być, bardzo nie chciałam.
Nawet nie wiedziałam kim był mężczyzna, który mnie tu więził.
Czułam się jak ptaszek zamknięty w pięknej, złotej klatce.
Po cichu otworzyłam drzwi komnaty, skrzypnęły lekko zatrzaskując się za mną.
Postanowiłam zwiedzić zamek, czułam się znudzona i osamotniona.
Jako dziecko cały czas byłam zabawiana przez ojca i służbę, a tutaj było...pusto i cicho.
Wyjrzałam przez duże okno, z którego było widać kilka balkonów i innych przeszklonych okien.
W jednym z nich zauważyłam ciemną postać ubraną w białą koszulę z długimi, zdobnymi rękawami i czarne spodnie przepasane pasem ze złotą klamrą. Stał tyłem więc nie widziałam jego twarzy.
Mężczyzna miał ciemne, kręcone włosy sięgające do ramion.
Wpatrywał się gdzieś daleko, w jakiś punkt znajdujący się w lesie.
Patrzyłam na niego jeszcze przez chwilę, aż upijając łyk wina wszedł głębiej do pokoju.Wracając do swojej komnaty natknęłam się na lokaja.
-Właśnie panienki szukałem, gdzie panienka była? Pan się niecierpliwi, chce widzieć szlachciankę jak najszybciej- powiedział zdenerwowany.
-Nie mam teraz ochoty- odpowiedziałam odwracając się tyłem do mężczyzny.
Lokaj chwycił moje ramie i obrócił mnie delikatnie w swoją stronę.
-Radzę panience przyjść, pan nie będzie zadowolony, a raczej będzie wściekły...-wyszeptał.
-Dobrze, pójdę, lecz niech twój pan nie myśli, że robię to z przyjemnością.
-To dobra decyzja- szepnął prowadząc mnie krętymi korytarzami do komnaty hrabiego.
•Perspektywa Aleksandra•
Usłyszałem jej kroki, dźwięk zamykanych przez lokaja drzwi i rytm jej serca bijącego nadzwyczaj szybko.
Siedziałam w fotelu tyłem do dziewczyny patrząc na płomień w kominku dający ciepło w mojej komnacie.-Zamknij oczy, dziewczyno- rozkazałem jej.
Zofia posłusznie zamknęła swe oczy po czym zacząłem rozmowę.
-Wiedz, że nie jesteś tutaj przypadkowo, dziecko- powiedziałem delikatnym tonem.
-Wybrałem sobie ciebie kiedy byłaś małym dzieckiem, a zachowanie twojego ojca tylko ułatwiło mi drogę do sprowadzenia ciebie tutaj.
Wiesz może kim jestem?-Nie wiem, panie- odpowiedziała panienka.
-Chcesz tutaj być?
-Nie chce.
-Jak bardzo nie chcesz?
-Z całego serca.
Wstałem z fotela i podszedłem do niej, ona cały czas miała zamknięte oczy.
Czułem, ze oddaliła się trochę, co lekko mnie zdenerwowało.-Teraz ja odpowiem na twoje pytania, dziecko.
-Dlaczego mnie wybrałeś, hrabio?
Dlaczego akurat mnie?-To bardzo proste pytanie...
Chwyciłem ją w talii i szepnąłem do ucha:
-Bo jesteś przepiękna i taka delikatna, choć dobrze słyszałem jak chciałaś odmówić mi spotkania, co nie było zbyt miłe.Dziewczyna odsunęła się znowu odwracając głowę.
-Kiedy będę mogła wróci do domu?
-Bardzo proste pytanie...nigdy.
Zofia gwałtownie odwróciła się i otworzyła oczy, chciała coś powiedzieć, lecz ze strachu przede mną zaniemówiła na chwilę.
•Perspektywa Zofii•
Zobaczyłam przed sobą postawnego, przystojnego mężczyznę, tego, którego widziałam wcześniej w oknie.
Teraz dokładnie widziałam jego twarz.
Jego oczy były jasne, niebieskie, rysy twarzy szlachetne.
Chwila...skądś znam tego mężczyznę.-Ja...ja pana pamietam.
-Oczywiście, że pamiętasz bo to ja ciebie, gdy byłaś dzieckiem uratowałem od zgubienia się w lesie.
Chwycił moją dłoń zmysłowo dotykając mojej bransoletki.
-A to był podarunek ode mnie, żebyś przez całe swoje dzieciństwo miała po mnie pamiątkę.
Można powiedzieć, że przez ten cały czas byliśmy połączeni pewną więzią.Hrabia wskazał na swój sygnet, na którym widniała identyczna gwiazda jak na moim łańcuszku.
-W takim razie dziękuje za ten prezent, lecz z przykrością muszę go panu oddać.
Jak widać nie przyniósł mi on szczęścia.Mówiąc to odpięłam biżuterię i położyłam ją na dłoni mężczyzny.
Zobaczyłam jednak, że jego oczy nie były już takie same jak wcześniej...
CZYTASZ
Piękna i Wampir
VampireNa świecie zaczęło pojawiać się coraz więcej wampirów. Dzień jest ciemny jak noc, a wampiry próbują żyć w przyjaźni i zgodzie z ludźmi. Pewna nieziemsko piękna i nieśmiertelna córka bogatego szlachcica zapłaci wysoką cenę za swoją urodę zostając nie...