42. Wybaczenie.

430 22 4
                                    

•Perspektywa Zofii•
Kolejna burzowa noc towarzyszyła mi przy czuwaniu nad Aleksandrem, któremu gorączka powoli spadała.
Hrabia spojrzał na mnie lustrując mnie wzrokiem.

-Idź się przebrać, nie chcę oglądać cię w takim stanie.

Rzeczywiście wyglądałam jak pomoc domowa, którą byłam na plebanii.
Po chichu wyszłam z sypialni i wzięłam długą, relaksującą kąpiel.
Poczułam się jak kiedyś.
Po wysuszeniu włosów usiadłam przy szafie przeglądając suknie.
Zdecydowałam się na granatową sukienkę średniej długości z rękawami lekko opadającymi na moje ramiona.
Na koniec uczesałam włosy złotą szczotką, która leżała idealnie na miejscu, w którym ją położyłam przed wyjazdem.
Przeglądając się w zwierciadle stwierdziłam, że wreszcie wyglądam tak jak kilka miesięcy temu, jak szlachcianka.
Udałam się ponownie do komnaty Aleksandra siadając na brzegu jego łóżka.

-Jesteś taka piękna- powiedział patrząc na mnie nieobecnym wzrokiem.

-Aleksandrze, jak się czujesz?

-Spokojniej kiedy tu jesteś i wiedząc, że nie dzieje ci się krzywda.

-Co mam zrobić żebyś poczuł się lepiej?

-Po prostu bądź przy mnie.
Nikt nie może mi już pomóc.

-Jak to się stało?
Dlaczego dałeś się zaatakować?
Jesteś przecież silny.

-To się stało w noc, w którą pojechałem po ciebie.
Wcześniej dobiłem targu z wiedźmą oddając jej obrączki moje i Magdaleny.
Zgodziła się milczeć na wieki.

-Oh, Aleksandrze.
Wiem, że te obrączki były dla ciebie ważne.

-To była część mojej przeszłości, wtedy myślałem, że ty jesteś przyszłością.

-Nawet nie wiem co powiedzieć...

-Więc gdy chciałem zabrać cię z klasztoru zakonnica powiedziała, że wyjechałaś.
Wtedy wpadłem w szał i nie byłem w stanie stawić czoła stadzie wilków.

-Boże, to wszystko przeze mnie...
Aleksandrze, ja sobie tego nie wybaczę.
Ja myślałam, że o mnie zapomniałeś, że nie ma dla mnie ratunku i chciałam uciec od tego wszystkiego.

-Uciec ode mnie...przecież to wiem.

-Nie, nie mów tak.

-Życie nauczyło cię jednak, że nie miałaś tu najgorzej.
Gdy przyjechałaś ledwo cię poznałem, taka piękna dziewczyna , a tak zabiedzona.
Czy to wszystko było warte ucieczki stąd?

-Teraz już wiem, że źle postąpiłam.
Ale uwierz mi, tęskniłam za tobą, myślałam o tobie.

-Teraz to i tak już nie ma znaczenia.
Przegrałem sam ze sobą.
Przekułem miłość do ciebie w moją największą słabość.
Popatrz co to wszystko ze mną zrobiło.

-Błagam cię więc o przebaczenie za te wszystkie krzywdy.
Postaram się zmienić.

-Oczywiście, że ci wybaczę.
Przed moją śmiercią wybaczam wszystkim, a ty drogie dziecko nie zmienisz się nigdy.
Jesteś porywcza, dumna, sama nie wiesz czego chcesz od życia.
Ale właśnie za ten charakter cię pokochałem.
Najpierw urzekła mnie twoja uroda, jednak później to, że nie byłaś przewidywalna.
Masz dualistyczny charakter, tak jak ja, wiele nas łączy.

-Gdy byłam w klasztorze zrozumiałam, że brakuje mi ciebie.
Tęskniłam za twoją opiekuńczością, twoim oparciem, pomocą.
Czuję, że bez ciebie nie mogę żyć.

-Twe słowa działają na mnie jak najlepsze lekarstwo.

Uśmiechnęłam się do Aleksandra biorąc go za rękę.

-Idź już do siebie, musisz spać bo nie będziesz miała siły.

-I tak nie zasnę, a jeżeli coś ci się stanie?

-Dla mnie nie ma już ratunku.
Albo przeżyję, albo będziemy musieli się pożegnać.
Ale nie martw się, mój zamek będzie należał do ciebie.
Piotr zaopiekuje się tobą jak córką.

-Wiesz, że nie zależy mi już tylko na twoich bogactwach, chcę żebyś żył.
A o mnie się nie martw, zasnę na chwilę tutaj.

Opierając się na drewnianym podtrzymaniu baldachimu patrzyłam na śpiącego Aleksandra zastanawiając się jak mogę mu pomóc.
W tym momencie do pokoju wszedł Piotr po cichu prosząc mnie do siebie.
Poszłam w jego stronę zamykając cicho drzwi od komnaty.

-Co się stało?- spytałam.

-Jest jeden sposób jak pomóc panu.

-Jaki?- zapytałam uradowana.

-Krew Sebastiana.
Krew wampira spokrewnionego może uratować mu życie, poddać pana regeneracji, sprawi, że odzyska siły.

-Jak mam ją zdobyć?
Gdzie znaleźć Sebastiana?

-Zamek w Knyszynie to jego siedziba.
Jednak musisz zrobić to podstępem, gdyby Sebastian dowiedział się o złym stanie Aleksandra, zabiłby go i tym samym zgarnął całą władzę.

-Nie mam innego wyjścia, muszę to zrobić.
Wyruszę już dziś, a ty Piotrze zajmij się Aleksandrem i powiedz mu, że zasnęłam w salonie.

Czym prędzej wzięłam ze sobą małą igłę i flakonik, który napełnię krwią Sebastiana.
Założyłam pelerynę i wsiadając na konia pomknęłam w stronę Knyszyna.

Piękna i WampirOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz