29. Nieznajoma.

488 32 3
                                    

Perspektywa Zofii•
W środku nocy obudziły mnie dziwne odgłosy dochodzące z komnaty Aleksandra.
Byłam zdziwiona, że o tej godzinie wampir jeszcze nie śpi.
Zegar pokazywał godzinę pierwszą trzydzieści, a dźwięki nie zamierzały ustać.
Nie myśląc długo założyłam biały szlafrok na moją dość skąpą piżamę składającą się z dłuższej, białej koszulki i koronkowych majtek.
Ruszyłam w stronę komnaty Aleksandra nadsłuchując jego głosu, który był nadzwyczajnie wesoły.
Przez uchylone drzwi ujrzałam dziewczynę siedzącą na fotelu hrabiego i rozmawiająca z nim.
Była trochę wyższa ode mnie, lecz jej figura była nieco mniej zgrabna.
Miała długie, rude włosy, a na jej policzkach widoczne były piegi.
Musiałam przyznać, że ze zdziwieniem patrzyłam na tak nieurodziwą dziewczynę w towarzystwie roześmianego Aleksandra.
Wyszłam z pokoju udając się w stronę balkonu aby zaczerpnąć świeżego powietrza.
W głowie miałam tylko jedno pytanie, kim ona jest i co tu robi?
Na odpowiedź nie musiałam czekać długo, ponieważ Aleksander pojawił się za krótką chwilę.

-Chcesz mnie o coś spytać?

-Dobrze znasz odpowiedź na to pytanie więc czemu pytasz.

-Chciałabyś wiedzieć kim jest Rozalinda?
Zaspokoję twoją ciekawość.
Będzie mi towarzyszyć na wiosennym balu jako moja partnerka.

Otworzyłam szerzej oczy ze zdziwienia, tak szybko znalazł dziewczynę na moje miejsce, w dodatku tak nieurodziwą...

-Gratuluję wyboru, Aleksandrze- powiedziałam ironicznie.

-Nie potrzebuje twoich gratulacji- odparł ozięble.

-Masz rację, przecież inni będą gratulować ci tak uroczej partnerki.

-Jesteś złośliwa, dziecko.

-A jaka jest Rozalinda?

-Przyznam ci rację, nie jest urodziwa, lecz ma dobre serce, którym oczaruje wszystkich gości.
Piękna twarz to nie wszystko, liczy się również wnętrze.

-Gdzie spotkałeś tą idealną istotę?

-To ona mnie spotkała.
Podczas konnej przejażdżki Bella zraniła się tak boleśnie w nogę, że nie mogła dalej iść.
W oddali zobaczyłem chatkę, miałem nadzieję, że ktoś tam mieszka i nie myliłem się.
Rozalinda z przyjemnością opatrzyła Bellę zakładając jej opatrunek na ranę.
Ujęła mnie w niej jej dobroć i dlatego postanowiłem zaprosić ją na przyjęcie.

-Urocze, Aleksandrze- powiedziałam rozglądając się.

-Rozalinda zostanie tu do czasu balu, a może nawet dłużej.

-Czy ona wie kim jesteś?

-Wyznałem jej wszystko, lecz nie przestraszyła się moich wampirzych kłów.

-To dobrze, hrabio.
Pozwól, że wrócę do siebie, późno juz, a Rozalinda może się już niepokoić- powiedziałam z uśmiechem oddalając się.

  Perspektywa Aleksandra•
Myślałem, że jej zazdrość będzie większa, lecz dopiero zaczynam tę diabelską grę.
Rozalinda jest na prawdę dobrą dziewczyną, mającą czyste serce.
Na balu będzie miło widziana, każę uszyć jej najpiękniejszą suknię jaką tylko można.
Musi olśniewać tego wieczora.
Mimo wszytko moje serce krwawiło, a w głowie słyszałem kategoryczną odmowę Zofii w sprawie balu.
Postanowiłem zdecydować się na śmiały krok i wręczyć pierścionek zaręczynowy Rozalindzie.
Wiedziałem, że Zofia widziała go wcześniej, o czym powiadomił mnie Piotr.
Nie miałem już siły na jej humory i odrzucanie moich względów, ja tez posiadam uczucia, którymi ona nie ma prawa się bawić.
Pobiegłem czym prędzej za Zofią doganiając ją tuż przed drzwiami do salonu.

-Chciałbym ci coś pokazać- powiedziałem biorąc złotą szkatułę do rąk.

Otworzyłem ją i wyjąłem zaręczynowy pierścionek.

-Aleksandrze...- powiedziała dziewczyna spodziewając się zaręczyn, w pewnym sensie miała rację.

Wziąłem za rękę Zofię prowadząc ją do mojej komnaty, w której czekała Rozalinda.
Podszedłem do zdziwionej dziewczyny.

-Droga Rozalindo, czy zechciałabyś zostać moją narzeczoną?

-Oh! Hrabio! Przecież tak krótko się znamy, nic o mnie nie wiesz.

-Wiem, że masz szczerozłote serce i duszę.

-To wystarczy, panie?

-Tak, Rozalindo- mówiąc to wsunąłem jej pierścień na palec, a dziewczyna wpadła mi w ramiona uradowana.

Perspektywa Zofii•
Byłam w szoku, hrabia właśnie oświadczył się pierwszej lepszej wieśniaczce.
Twierdził przecież, że mnie kocha.
To były kłamstwa czy tak szybko zmienił obiekt swoich westchnień.
Bawił się mną czy zrobił to z kaprysu?
Czym prędzej wybiegłam z pokoju Aleksandra udając się do swojej komnaty, nie chciałam patrzeć na śmieszną scenkę między tą dwójką.

Piękna i WampirOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz