33. Zmysły.

484 29 0
                                    

          •Perspektywa Zofii•
Jeden wampir to duży problem, lecz dwóch to istne piekło.
Czułam, że powinnam powiedzieć Aleksandrowi o Sebastianie, lecz sama myśl o Rozalindzie przyprawiała mnie o dreszcze.
Jej nocna gra na harfie powodowała u mnie zdenerwowanie, ale konsekwentnie milczałam.
Hrabia szczerze zaprzyjaźnił się z dziewczyną, urzekało go jej czyste serce, którego on nie miał.
Oddaliliśmy się od siebie.
Położyłam się do łóżka próbując zagłuszyć myślami dźwięki gry Rozalindy.
Odpłynęłam w krainę Morfeusza otulając się aksamitną pościelą.
Nie zdawałam sobie nawet sprawy kogo spotkam w moim śnie.
Stoję z zawiązanymi oczami w wielkiej sali słysząc kroki zbliżające się w moją stronę.

-Jesteś głodna...usiądź na moich kolanach- mówił niski, męski głos.

Czułam jak jego dłonie delikatnie chwytają mnie w talii sadzając mnie na kolanach.

-Otwórz buzię, dziecko.

Mimowolnie uchyliłam swe usta czując jak widelec ze słodkim owocem wsuwa się do mojej buzi.

-Co to za smak?- spytałam.

-Truskawki w czekoladzie.

-Nie poznałam tego smaku, a jadłam je wiele razy.

-Musisz postrzegać świat wszystkimi zmysłami.
Czy oczy są twoim jedynym źródłem wiedzy?

-Myślę, że nie- odpowiedziałam niepewnie.

-Nie możesz ufać tez słuchowi.

Czułam jak tajemnica osoba dotyka zimną dłonią moich ust.
Moje ciało przechodzą dreszcze z zimna i niepewności.

-Aleksandrze, nie mieszaj mi w głowie, błagam cię.

-Mów moje imię aż do obłędu, pragnę tego.

-Pozwól mi zdjąć opaskę z oczu.

-Nawet gdy ją zdejmiesz, to ciągle będziesz przez nią widziała świat.

-Aleksandrze, chce się obudzić.

-Przebudź się wreszcie z tego wiecznego snu i niemocy.

Rozwiązałam jedwabny kawałek materiału, a moim oczom ukazała się rzeka w ciemnym lesie.
Nie siedziałam na kolanach nieznajomego, lecz na pniu drzewa.
Na sobie miałam białą, koronkową sukienkę, lecz byłam boso.
Podeszłam do tafli, a przy moim odbiciu pojawiło się również odbicie Aleksandra.
Odwróciłam się impulsywnie, a ciemna postać stała tyłem przy drzewie.
Podeszłam bliżej wołając jego imię, ale tym tajemniczym mężczyzną nie okazał się hrabia, lecz Sebastian.
Nie mówił nic, szedł przed siebie szybkim krokiem.
Zaczęłam ostrożnie podążać za nim, dotarliśmy na polanę.
Mgła unosiła się nad wysokimi trawami, wyglądało to niczym scena z horroru.
W tym momencie Sebastian odwrócił się do mnie.

-Mówiłem żebyś nie ufała zmysłom bezgranicznie.
Może mój głos jest taki sam jak głos Aleksandra, może mówię tak samo tajemniczo, lecz nie jestem nim.
Oszukałem twoje zmysły, dziecko.

Piękna i WampirOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz