43. Ratunek.

433 25 12
                                    

         •Perspektywa Zofii•
Pędząc konno przez las słyszałam uderzające krople deszczu.
Nie było to jednak ważne w tej tragicznej chwili.
Byłam już blisko zamku Sebastiana, widziałam mury mrocznego pałacu, który swoją wysokością dorównywał domowi Aleksandra.
Weszłam nieśmiało do środka, a ponieważ była to noc służba już dawno spała.
Przemierzałam ciemne komnaty, lecz nigdzie nie mogłam znaleźć Sebastiana.
Nagle z jednego pokoju zaczęły dobiegać dziwne dźwięki, ostrożnie zajrzałam do pomieszczenia i zauważyłam wampira całującego się z jakąś kobietą, która była bardzo ładna i młoda.
Musiałam im przerwać, nie miałam czasu czekać aż przestanie lub do rana gdy będą ze sobą spać.

-Przepraszam, ja...- powiedziałam wchodząc do pokoju.

Sebastian odwrócił się powoli i zmierzył mnie wzrokiem.
Był zdziwiony moim przybyciem.

-Odejdź stąd, Anielo- szepnął do kobiety.

Nieśmiało stanęłam obok wampira patrząc mu w oczy.

-Panienka Zofia, jakże miło mi widzieć tak śliczną istotę.

-Panie, ja zrozumiałam, że z Aleksandrem nie będę szczęśliwa, więc chciałam prosić cię o pomoc- skłamałam skutecznie.

-Dziecko, przyjmę cię z otwartymi ramionami- powiedział całując mnie w rękę.

-Sebastianie, dziękuję.

Nagle pocałowałam Sebastiana namiętnie, a on posadził mnie u siebie na kolanach.
Wampir całował mnie wspaniale, delikatnie błądząc swoimi dłońmi po moich plecach i pośladkach.

-Daj mi posmakować twojej krwi, zawsze o tym marzyłam, ale Aleksander mi na to nie pozwalał- powiedziałam słodko.

-Mogę to zrobić w nagrodę, że do mnie wróciłaś, piękna.

Sebastian wziął nóż i przejechał nim po nadgarstku.
Krew zaczęła lecieć, a ja uklękłam na ziemi trzymając go za dłoń.
W zaciśniętej ręce miałam miniaturową fiolkę dla Aleksandra i gdy tylko Sebastian odwrócił głowę nabrałam do niej trochę krwi.
Byłam taka szczęśliwa, że udało mi się to zrobić.

-Sebastianie, słabo się poczułam.
Muszę napić się łyk wody, pozwól, że na chwilę cię opuszczę.

-Oczywiście, ale wracaj do mnie prędko.
Mam dużo pomysłów na zabawę z tobą...nie wypuszczę cię dziś z łóżka.

Wyszłam powoli z jego komnaty nie odwracając od niego wzroku.
Kiedy byłam już na korytarzu zaczęłam biec w stronę uchylonych drzwi wsiadając na mojego konia.
Teraz liczył się tylko czas.
Pędziłam przez las niczym prawdziwa amazonka, a kiedy byłam już na miejscu zobaczyłam zdenerwowanego Piotra.

-Spiesz się, spiesz, pan już umiera!- krzyczał.

-Boże!- krzyknęłam pędząc po schodach zamku.

Wbiegłam do sypialni Aleksandra potykając się o własne nogi i wtedy zobaczyłam jego, był cały blady, a jego oddech był ledwo wyczuwalny.
Wzięłam fiolkę i przyłożyłam ją do ust wampira w nadziei, że zatrzyma to jego rychłą smierć.
Krew powoli spływała, a Aleksander zaczął szybciej oddychać i ja jakby odetchnęłam z ulgą, że pomogłam mu.

-Piotrze, jest lepiej- powiedziałam do zdenerwowanego lokaja, który uśmiechnął się do mnie spokojnie.

-Uratowałaś mu życie, on nigdy ci tego nie zapomni.

-Pamiętaj, że hrabia też uratował mi życie.
Byłam mu to winna.

Aleksander po godzinie wyglądał już dużo lepiej, a jego twarz zaczęła przybierać rumieńców.
Spał spokojnie oddychając powoli i rytmicznie.
Czułam teraz, że jest bezpieczny więc i ja udałam się na krótką drzemkę, ponieważ zmęczenie i stres odbiły się na mnie bardzo mocno.

Piękna i WampirOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz