•Perspektywa Zofii•
Obudziłam się w wielkim, pięknym łożu z baldachimem.
Było podobne do tego znajdującego się w mojej komnacie, lecz wyglądało na bardziej okazałe.
Z każdej strony zasłoniete szczelnie przezroczystym, lekkim, koronkowym materiałem.
Zegar wybijał dwudziestą pierwszą, ale chwila...czy ja spałam prawie dwadzieścia cztery godziny.
Pamiętam bal jak przez mgłę.
Spojrzałam na siebie, miałam na sobie białą, koronkową sukienkę nocną, przez którą widoczny był zarys mojego ciała, ponieważ była lekko przezroczysta.
Czułam się osłabiona, zziębnięta.
Dotknęłam dłonią mojej szyi, znajdowały się w niej dwie, bolące dziurki po ugryzieniu.
W tej chwili usłyszałam czyjeś kroki, ułożyłam się wygodnie na łożu udając, że śpię.
Słyszałam jak ktoś siada na skraju łóżka odsłaniając powoli zasłonkę.-Wiem, że nie śpisz- powiedział Aleksander.
Otworzyłam oczy i spojrzałam na mężczyznę.
-Bardzo cię boli?- spytał, a w jego oczach było widać troskę.
-Boli, czuje się taka bezsilna.
-Nie martw się, to normalne po pierwszym ugryzieniu.
Aleksander trzymał w ręce różowy napój w szklance.
-Co to jest?- spytałam.
-Pozwoli ci szybciej wrócić do dobrego stanu.
Mówiąc to mężczyzna położył rękę na moich plecach pochylając mnie delikatnie i przykładając szklankę do ust, aby pomóc mi się napić.
-Nie- odsunęłam się od Aleksandra.
Spojrzał na mnie pytająco.
-Skąd mam wiedzieć, że to nie jest trucizna?
-Bo mi ufasz.
-Tego nie jestem pewna.
-Jeżeli tego nie wypijesz, umrzesz z wycieńczenia po tak dużej utracie krwi.
-Ja...sama nie wiem.
-Przekonajmy się.
Ponownie przyłożył mi szklankę do ust przytrzymując mi głowę, a ja upiłam kilka łyków słodkiego napoju.
Bardzo chciało mi się pić, czułam się wycieńczona.
Odkładając pustą szklankę kilka kropel pociekło mi na usta powodując, że zrobiły się lepkie i słodkie od napoju.-Jednak to nie była trucizna, nadal żyjesz, dziecko.
Uwierz mi, że gdybym chciał pozbawić cię życia zrobiłbym to w bardziej wymyślny sposób.-Przepraszam, że tak zareagowałam.
Nie powinnam cię osądzać bezpodstawnie, hrabio.Mężczyzna uniósł dłoń i zaczął dotykać mojego policzka gładząc go na przemian z moimi włosami.
-Wiesz, że jesteś w mojej komnacie, dziewczyno?
-Nie wiedziałam, jest na prawdę piękna- powiedziałam rozglądając się.
Aleksander zjechał dłonią na moją szyję, jego dotyk był taki zimny, powodował ciarki na moim ciele.
Patrzyłam na niego, lecz bałam się poruszyć, czekałam na to, co będzie dalej.-Boli cię w tym miejscu?
-Trochę niżej- powiedziałam dotykając miejsca w okolicy mojego obojczyka.
Aleksander dotknął bolącego miejsca, lecz postanowił zjechać dłonią niżej, aż do mojego dekoltu.
Jego wzrok skupił się na lekko przezroczystej piżamie, która oświetlona blaskiem księżyca wydawała się jeszcze jaśniejsza.
Chwycił w rękę koniec jedwabnej kokardki, która związywała sukienkę pod szyję.-A wiesz, że jesteś w moim łóżku, dziecino?
Na te słowa spuściłam wzrok patrząc jak wampir jednym ruchem odwiązuje tasiemkę powodując, że sukienka opadła mi na ramiona ledwo zasłaniając moje piersi, których zarys pod nią był i tak dobrze widoczny.
-Nie wiedziałam- wyszeptałam.
Aleksander ścisnął lekko moje gardło jakby chciał mnie przydusić do poduszki, po czym zsunął rękę dotykając przez materiał miejsca mojego bijącego serca.
-Bardzo szybko bije ci serce, dziecko.
-Jesteś taki zimny- powiedziałam czując jego lodowatą rękę na mojej piersi.
Bił od niego lód, a moje sutki były tak sztywne z zimna, że odznaczały się na mojej koszuli nocnej.-Ale twoje serce jest na tyle gorące, że mogłoby rozgrzać nawet wampira, choć sama jesteś chłodna w dotyku.
-Tego nie wiem, jesteś pierwszym wampirem, którego poznałam, do tego tak intensywnie.
Nigdy żadnego nie spotkałam.Podniosłam się lekko na łóżku siadając na nim, a Aleksander wpatrywał się raz w moją twarz, a raz w mój dekolt.
-Pocałuj mnie- powiedział wampir powodując u mnie lekkie zaskoczenie.
-Nie rozkazuję ci tym razem, lecz cię o to proszę.
Przebaczyłem ci wczorajsze zachowanie, dostałaś nauczkę w postaci ugryzienia.
Mam nadzieję, że to dało ci do myślenia, drugiej szansy nie będziesz miała.-Rozumiem i przepraszam za wszystko, panie.
-Pocałuj mnie, Zofio- nalegał dalej hrabia.
Moje serce zaczęło przyspieszać, nie widziałam co mam zrobić.
Jednak miał rację...byłam mu to winna.
CZYTASZ
Piękna i Wampir
VampireNa świecie zaczęło pojawiać się coraz więcej wampirów. Dzień jest ciemny jak noc, a wampiry próbują żyć w przyjaźni i zgodzie z ludźmi. Pewna nieziemsko piękna i nieśmiertelna córka bogatego szlachcica zapłaci wysoką cenę za swoją urodę zostając nie...