9. Należysz do mnie-część druga.

1.1K 43 0
                                    

Perspektywa Zofii•
Oczy mężczyzny zaczęły robić się czerwone jak wino, które wcześniej pił.
Trzymał w otwartej dłoni moją bransoletkę, a jego ręka trzęsła się ze złości.

-Masz to z powrotem założyć-powiedział gniewnie.

-Nie chce, wywołuje to u mnie złe wspomnienia.

-A u mnie wręcz przeciwnie, więc spokojnie proszę abyś to zrobiła.

Nic nie odpowiedziałam, stałam omijając wzrokiem krwiste oczy mężczyzny wpatrzone we mnie.

-Może kiedy poznasz całą prawdę będziesz posłuszniejsza, dziewczyno.

Mówiąc to stanął obok okna, przez które zaglądał ciekawski księżyc oświetlając pomieszczenie.
Ogień w kominku zgasł, a twarz hrabiego zrobiła się blada jak ściana.

-Wiem, że twój ojciec jest wilkołakiem i dlatego otrzymałaś dar nieśmiertelności, wiedz, że ja go tez posiadam.
Jestem postrachem wielu istot nadprzyrodzonych w tym królestwie, pewnie wiele razy słyszałaś o egzekucjach.

Zaczęłam przysłuchiwać się tej historii próbując złożyć wszystko w spójną całość.
W głowie miałam miliony pytań.

-Jestem wampirem, dziecko- powiedział spokojnie, a moim oczom ukazała się para ostrych kłów.

-Boże!- krzyknęłam na cały głos kładąc dłoń na moim sercu, które zaczęło bić jak oszalałe.

-Sen, który ci zesłałem ostatniej nocy nie był zupełnie obojętny, piękna.

-To niemożliwe- szepnęłam.

-Teraz jesteś moją własnością i mogę zrobić z tobą co tylko chcę, czego tylko zapragnę i to, że jesteś tutaj tak dobrze traktowana, to z tego co widzę tylko kwestia czasu.

-Nie jestem niczyją własnością, nic panu nie obiecywałam.

-Ależ nie musiałaś mi nic obiecywać, dziecko.

-Nigdy nie będę pana i nie zamierzam tu zostać...Jest pan bestią!- krzyknęłam.

Mężczyzna odwrócił się gwałtownie i zbliżył do mnie.
Jego twarz wyrażała gniew, a kły zrobiły się ostre jak sztylet.

-Powtórz teraz co powiedziałaś wcześniej.

Zaczęłam się oddalać, a hrabia szedł w moją stronę.

-Powiedziałem, powtórz to co wcześniej powiedziałaś.

W tym momencie poczułam za sobą ścianę, nie miałam się gdzie ruszyć, a wampir stał tak blisko, że czułam jego oddech na swoim policzku.

-Przepraszam- wyszeptałam.

-Nic o mnie nie wiesz, szybko osądzasz ludzi, dziecko.

-Ja po prostu nie chcę tu zostać, wolałabym umrzeć.

-Umrzeć powiadasz?

Na te słowa mężczyzna podszedł do swojego łoża, obok niego stała mała szafka, a na niej pudełko.
Wampir wyjął z niej śliczny, złoty sztylet wysadzany rubinami.

-Mogę spełnić twoje marzenie, a ten nóż jest warty tego, aby odebrać życie tak pięknej istocie.

Mężczyzna podał mi nóż do ręki.

-Ale...ja...nie o to mi...-zaczęłam się jąkać.

-Jesteś taka dzielna, umiesz mi się stawiać, ale nie mógłbym zignorować tak szlachetnej prośby- powiedział z lekkim uśmiechem.

Trzymałam nóż, a moja ręka trzęsła się jak nigdy.
Rozchylone usta drżały mi ze strachu i z zimna.

-No dalej...nie wiesz jak to zrobić?

-Nie, ja...ja nie mogę- powiedziałam.

-Więc ja cię zabije, to będzie tak pięknie wyglądało.
Przecież chcesz umrzeć, nie chcesz tu zostać i mieszkać z takim potworem jak ja- odpowiedział mężczyzna biorąc sztylet do ręki.

Spojrzałam na wampira błagalnym wzrokiem, a on upuścił sztylet na ziemię.
Dziwnym sposobem zniknął on zanim opadł na podłogę.

-Nie mów głośno swoich życzeń, bo one mogą spełnić się szybciej niż myślisz, dziecko.

-Dobrze, panie- wydusiłam z siebie ostatkiem sił.

-Na dziś wystarczy, możesz odjeść.

Pobiegłam jak szalona w stronę drzwi i wróciłam do swojej komnaty.
Na łóżku leżała moja bransoletka, bez namysłu założyłam ją.
Nigdy nie musiałam się nikomu podporządkowywać, a teraz jestem własnością tego tyrana bez serca.

Piękna i WampirOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz