21. Jesteś potworem.

679 31 0
                                    

Perspektywa Aleksandra•
Znowu się na niej zawiodłem, ale to jak bardzo.
Nie pozwoliłem jej wchodzić do grobowca Magdaleny, a co dopiero wdawać się w jakiś niedorzeczny romans w zamian za milczenie zjawy.
Chcę żeby cierpiała tak mocno jak ja, gdy dowiaduję się o jej grzechach.
Sprawą jej ojca już się zająłem, mężczyzna spłonął żywcem w swoim zamku.
Niedługo jej o tym powiem, złamię ją doszczętnie.
Podążałem w kierunku trumny Magdaleny.

-Selen, podejdź do mnie- krzyknąłem chcąc porozmawiać ze zjawą.

-Idę panie, przerywam czuwanie.

-Jak mogłaś dopuścić do tego by Zofia weszła do tego pokoju?

-Chciałam, żeby znała prawdę o tobie, cieszę się.
Nie dość, że cię nie kocha to teraz jeszcze nienawidzi.

-Dlaczego to zrobiłaś?
Przez tyle lat posłusznie pilnowałaś Magdaleny.

-Po jej śmierci byłam twoją kochanką, a ty porzuciłeś mnie jak śmiecia odkąd urodziła się ona.
Myślałam, że wybijesz sobie z głowy tą miłość.
Zapomniałeś o mnie, nawet mnie nie odwiedzałeś, a ja bezinteresownie marnowałam swój czas tutaj.
Chciałam cię ukarać Aleksandrze sprowadzając ją do grobowca i zmuszając do romansu ze mną.

-Jesteś okropna.

-Ja po prostu cię kocham.

-Skrócę twoje męki- mówiąc to uczyniłem znak krzyża nad zjawą wypowiadając modlitwę.

-Ona nigdy cię nie pokocha, bestio!

Po chwili po Selen pozostał tylko popiół.
Bezwzględna istota miała jednak trochę racji, pocieszałem się nią wiedząc, że nigdy jej nie pokocham.
Podszedłem do trumny Magdaleny uchylając wieko, była taka zimna.
Pogładziłem jej chłodny policzek, po czym odszedłem zamykając tym razem drzwi na klucz i żelazną kłódkę.
Tej nocy myślałem jednak wyłącznie o Zofii, moje serce krwawiło, jak ona mogła mi to zrobić.
Dzieliłem z nią swój pałac, dawałem prezenty, próbowałem ją do siebie przekonać, a ona wbiła mi nóż w plecy romansując z Selen.
Wiem, że zrobiła to ze strachu przede mną, lecz mówiłem jej wiele razy, iż nic nie może się zdarzyć w tym zamku bez mojej wiedzy.
Powoli zszedłem do podziemnych lochów, w których nawet mnie było chwilami zimno.
Dziewczyna siedziała na ziemi w białej sukni, a jej twarz oparta była o ścianę.
Podszedłem bliżej, lecz ona nawet na mnie nie spojrzała.

-Twój ojciec spłonął razem z pałacem przez ciebie.
Żałujesz tego co zrobiłaś?

Zofia nic nie odpowiadała.

-Pytam czy żałujesz tego?

W odpowiedzi uzyskałem milczenie co spowodowało u mnie zdenerwowanie.

-Masz mi odpowiedzieć.

-Zabrałeś mi dom, rodzinę, wolność, do tego uderzyłeś mnie, obraziłeś i wpędziłeś do lochów.
Oczekujesz, że będę z tobą rozmawiać?

-Miałaś tu wszystko co chciałaś, a zrobiłem to bo mnie oszukałaś.

-Bałam się, słusznie się bałam.
Powiem ci tylko jedno, hrabio.
Jesteś potworem, bestią krzywdzącą wszystko i wszystkich.
Nigdy się w tobie nie zakocham, nigdy nie będę nawet twoją przyjaciółką.
Co to za mężczyzna, który bije i upokarza kobietę, a z tego co widziałam, nie byłam jedyną.
I tak nie mam już nic do stracenia.
Zrobiłeś, że mnie szmatę, którą możesz rządzić i ustawiać jak ci się podoba, ale to nic ci nie da.
Współczułam ci śmierci żony nie wiedząc, że to ty ją zabiłeś.
Zniszczyłeś mnie.
Nie dziwię się Magdalenie, że cię zdradziła, bezwzględny potworze.

-Nic o mnie nie wiesz, nie masz prawa tak mówić!

-Ciekawe czy była bardziej zakochana w twoich pieniądzach czy w twojej twarzy?
Bo na pewno nie w tobie, bestio.

-Gdyby nie dzieliły nas kraty to...

-To byś mnie uderzył czy zabił?
Swoje niepowodzenia przelewasz na mnie, to siebie powinieneś kaleczyć.

-Nawet nie wiesz jak cierpiałem po jej śmierci.
Przysięgała mi wieczną miłość i zdradziła mnie kilka razy z moim bratem, nie mogłem tego znieść, złamała mi serce.
Ale o takich rzeczach nie wie młoda dziewczyna zmieniająca chłopców jak rękawiczki.

-Aleksandrze, nie ranią mnie już twoje słowa.
Wiesz dlaczego?
Bo stałeś się dla mnie nikim.
Uszczęśliwiłbyś mnie gdybyś umarł w męczarniach, wielkich męczarniach, wił się z bólu.
Może wtedy zrozumiałbyś swoje postępowanie na łożu śmierci.

Te słowa wywołały u mnie kłucie w sercu.
Jak ona mogła życzyć mi śmierci.
Boże, najgorsze, że to co ona mówiła było...prawdą.
Skrzywdziłem ją, uderzyłem, zabiłem jej ojca.
Spojrzałem na jej bladą twarz, na której widoczny był lekko fioletowy ślad po uderzeniu.
Ona zrobiła to wszystko, bo bała się mojego gniewu.
Ma rację, jestem potworem.
Otworzyłem kluczem celę dziewczyny, a ona wstała otrzepując się z kurzu.
Widziałem w jej oczach strach, myślała, że chcę ją zabić.
Dotknąłem jej policzka ręką powodując zniknięcie śladu uderzenia.

Perspektywa Zofii•
Byłam zaskoczona, myślałam, że Aleksander mnie zabije.

-Wiem, że zniknięcie śladu nie zagoi rany w twoim sercu po tym wszystkim.

Spuściłam wzrok, czułam się dziwnie, że powiedziałam mu prawdę prosto w oczy.
Oboje byliśmy winni całej tej sytuacji, choć on był winny uwięzienia mnie tutaj.
Hrabia odszedł w ciszy, pozostawiając mnie samą.
Wracając do swojej komnaty zauważyłam jak siedzi przy kominku w swoim pokoju ze smutkiem patrząc w płomienie ognia.

Piękna i WampirOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz