4.

8 1 0
                                    

*malutkie płatki śniegu osadzały się na parapecie tworząc dosyć grubą warstwę, która powoli zaczynała zakrywać widoczność, jednak Hoseokowi niezbyt to przeszkadzało, bo jedyne co chciał widzieć i co liczyło się dla niego w tej chwili, to Jimin przysypiając na jego kolanach. Cały dzień spędzili we dwójkę w kuchni, kończąc świąteczne przygotowania, a po kilku godzinach lepienia, gotowania i pieczenia, byli tak zmęczeni że usiedli sobie na kanapie w salonie z trudem utrzymując opadające powieki. Jimin wciąż miał ślady mąki na nosie i policzkach i Hoseok nie mógł zrobić nic innego, niż pocałować przyprószone bielą miejsca, łapiąc go przy tym w pasie i przysuwając bliżej do siebie. Gdy młodszy wtulił się w niego mocno, postawił zabrać go do sypialni, bo wiedział, że gdyby zostali na kanapie jeszcze chwilę dłużej, to zasnęliby na niej, narzekając następnego dnia na ból pleców. Przeniósł dłonie z talii na pośladków swojego chłopaka i wstał, kierując się z nim na rękach do pokoju obok. Położył go na łóżku i odwiązał uroczy fartuszek w reniferki który również był cały w mące, po czym zdjął jeszcze swój i poszedł do szafy po piżamy, przy okazji sprawdzając czy prezent dla ukochanego jest dobrze schowany i gotowy na następny dzień. Książka o botanice której Jimin od dłuższego czasu szukał w każdej możliwej księgarni, koszulka która kiedyś bardzo mu się spodobała i ręcznie robiony album ze zdjęciami wydawały mu się odpowiednie, jednak czuł że to trochę za mało jak na Boże Narodzenie, dlatego planował jak najlepiej dopełnić ten prezent czułościami i wieloma pocałunkami pod zawieszoną poprzedniego dnia jemiołą. Po starannym zakryciu paczuszki bluzą, wziął ubrania i wrócił do śpiącego Jimina, którego przebrał i ułożył wygodniej na poduszkach. Sam również pozbył się bluzy i spodni, po czym założył piżamę i położył się obok, przykrywając ich dwójkę kołdrą. Młodszy odruchowo położył głowę na jego klatce piersiowej i przysunął się bliżej, wyraźnie pragnąc bliskości, a Hoseok nie mógł zrobić nic innego niż mu ją dać, więc objął go w pasie i ostrożnie wciągnął na swoje ciało, po czym pocałował go jeszcze delikatnie w czoło, wyszeptał ciche „dobranoc kochanie" i sam udał się do krainy snu*

Everyday I love you | Jihope/Hopemin one shotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz