35.

1 0 0
                                    

tw Minjin
*przygaszone, lekko drżące światła starych lamp rozjaśniały dwa ostatnie gabinety, których właściciele nie skończyli jeszcze pracy. Nikogo, nawet sprzątaczek ani ochroniarza, nie dziwiło już to, że Seungcheol i Hoseok zostają w biurze do późna, jednak temu drugiemu zdarzało się to o wiele częściej, w niektóre tygodnie nawet codziennie. Obaj kończyli już swoje obowiązki (oraz rzeczy które niekoniecznie musieli robić, ale nienawidzili przekładać ich na później, więc póki mieli siłę, dawali z siebie wszystko) i pakowali ostatnie dokumenty do teczek, aby na biurkach zapanował porządek. Jak zawsze, Hoseok spojrzał tęsknie na zdjęcie przedstawiające swojego męża, dwie córki oraz syna, postawione pomiędzy kalendarzem i lampką, uśmiechając się w duchu, na myśl, że za trochę ponad pół godziny ich zobaczy. Popędzony właśnie tą myślą, zapakował do teczki kilka projektów, które chciał dopracować w domu, sprawdził czy ma telefon, klucze oraz portfel i szybkim krokiem ruszył do wyjścia, po drodze uśmiechając się jeszcze do Seungcheola, który też zbierał już swoje rzeczy, oraz życząc mu miłego wieczoru, mimo tego, że pora dnia wskazywała już raczej na noc. Zwykle starał się wracać do domu wcześniej i dwudziesta druga była dosyć ekstremalnym przypadkiem, jednak uprzedził o tym męża, wiedząc, że wizyta nowych klientów oznacza trochę więcej pracy. Zanim wsiadł do samochodu, napisał jeszcze Jiminowi krótką wiadomość i postanowił, że po drodze zjedzie na chwilę do sklepu całodobowego, żeby kupić coś, co chociaż trochę wynagrodzi mu jego długą nieobecność. Zgodnie ze swoim planem, mniej więcej w połowie drogi, zatrzymał się na niewielkim parkingu i już po kilku minutach wrócił do auta z siatką pełną przekąsek oraz butelką ulubionego wina ukochanego. Dalsza droga minęła mu trochę dłużej niż zwykle, bo pierwsze przymrozki, powoli pokrywały asfalt cienką warstwą lodu, więc wolał zwolnić i jechać bezpieczniej, jednak przez to, dopiero około dwudziestej trzeciej mógł zaparkować na podjeździe swojego domu, pod drzewem. Już stąd widział, że światła palą się już jedynie w pokoju Minjin oraz w kuchni, gdzie zapewne Jimin czekał na niego od dłuższego czasu. Miyeon wspomniała coś niedawno o ważnym sprawdzianie, który miała pisać następnego dnia, więc Hoseok zakładał że wolała być wyspana, więc się juz położyła, a Jinhwan zasypiał naprawdę wcześnie, tym bardziej że ostatnio zaczął brać nowe, naprawdę mocne leki na swoje liczne alergie i był przez nie troszkę bardziej ospały. Nie czekając ani chwili dłużej, mężczyzna chwycił siatkę i po cichu wszedł do domu, od razu spotykając się z lekko rozgniewanym wzrokiem męża, stojącego w korytarzu z założonymi rękoma* cześć kochanie *niepewny uśmiech z nutą przeprosin wpłynął na jego usta, wcale nie polepszając jego sytuacji* wiem że miałem być trochę wcześniej, ale wolałem nie szaleć zbytnio na drodze zanim nie zmienię opon na zimowe, mam nadzieje ze nie jesteś zły... poza tym *uśmiechnął się jeszcze trochę szerzej, podnosząc przy tym siatkę* mam coś dla ciebie kochanie *Jimin nie potrafiąc dłużej utrzymywać chłodnej postawy, westchnął ciężko i odwzajemnił uśmiech, jednak widać było, że jest już zmęczony i jedyne o czym marzy to wtulenie się w ciało ukochanego i zaśnięcie. Wziął z jego ręki siatkę i bez słowa poszedł do kuchni, wiedząc że gdy starszy zdejmie buty, to do niego dołączy. Zanim się to stało, zdążył jeszcze wyłączyć piekarnik, w którym rosło ciasto, przygotowane na następny dzień dla ich przyjaciół, którzy mieli wpaść z wizytą oraz rozłożył rzeczy kupione przez Hoseoka, uśmiechając się pod nosem, bo dokładnie na to wszystko miał ochotę przez cały dzień, jednak nie miał zamiaru przyznawać się do tego na głos, żeby starszy zrozumiał że przesadza z tym jak późno wraca i nic nie jest w stanie tego wynagrodzić. Po kilku minutach poczuł chłodne dłonie oplatające go od tyłu w pasie i zmarszczył przez to lekko nos, ale tez odruchowo wtulił się w objęcia męża, bo naprawdę czekał na ten moment od rana. Jedną ręką zgarnął miseczki z chipsami i krakersami, a butelkę i jeden kieliszek przytrzymał w drugiej dłoni i już po chwili balansował tym wszystkim, próbując wejść po schodach, zanim Hoseok nie wziął od niego części rzeczy. Rozłożyli się w sypialni i nawet nie musieli się zastanawiać nad tym co będą robić, bo od ponad tygodnia, codziennie zagłębiali się razem w wątki nowego serialu kryminalnego, poleconego im przez Namjoona. Podczas gdy Jimin zajmował się włączaniem wszystkiego i sprawdzaniem głośności, Hoseok poluzował krawat i odpiął kilka górnych guzików koszuli, aż nagle ciszę panującą w domu, przerwał głośny dźwięk gitary elektrycznej i perkusji. Z ciężkim westchnieniem spojrzał na Jimina, a jego oczy wyrażały tylko jedno zdanie - ja się tym zajmę. Nie zastanawiając się nawet skąd pochodzi hałas, skierował się prosto do pokoju młodszej córki, odsuwając się od razu po otwarciu drzwi, ponieważ uderzył go mocny zapach farby. Zasłaniając oczy i wstrzymując oddech, podszedł do głośników i jednym ruchem wyłączył je, co spotkało się z niezadowolonym krzykiem nastolatki. Dopiero teraz rozejrzał się po pomieszczeniu, próbując zrozumieć dlaczego podłoga pokryta jest gazetami, a pojął to dopiero, gdy zauważył parę butów (nawiasem mówiąc nowych i drogich butów, które sam kupił córce będąc ostatni raz za granicą) stojących na środku całego zamieszania, dodatkowo pokrytych w połowie czarnym lakierem w sprayu* Minjin czy możesz mi łaskawie wyjaśnić co tu się dzieje i jaki masz cel w budzeniu swojego rodzeństwa o tej godzinie? *w jego głosie dało się wyczuć podenerwowanie. Znosił wybryki córki o wiele lepiej niż Jimin, jednak czasem tez nie miał już siły, tym bardziej jeśli chodziło o samopoczucie Jinhwana, który nawet bez problemów ze strony siostry nie miał łatwo* nie pozwoliliście mi iść na imprezę, więc robię własną *wzruszyła ramionami, pokazując swoją postawą, że średnio obchodzi ją to jak głośna muzyka prawie o północy działa na innych* a to? *wskazała na buty* nie wiem co sprawiło że pomyślałeś, że mogłabym założyć coś różowego, dlatego musiałam je trochę podrasować *pod jej nosem pojawił się złośliwy uśmiech, jednak w Hoseoku krew prawie wrzała, bo pamiętał jak córka kilka tygodni wcześniej zachwycała się właśnie tym modelem i kolorem, a potem przez bardzo długo musiał ich szukać* jeśli za pół godziny to wszystko nie będzie posprzątane, twój szlaban na wychodzenie przedłuży się do przyszłego tygodnia, a gdy będziesz wszystko ogarniać, pomyśl może o tym ile razy Miyeon pomagała ci z lekcjami, a Jinhwan specjalnie rezygnował z bajek, żebyś miała ciszę do nauki, bo twoje zachowanie w tej chwili jest strasznie dziecinne i niewdzięczne *nie próbował być już nawet łagodny, bo zmęczenie naprawdę dawało mu się we znaki, a na Minjin czasem nie działały inne metody* a to *sięgnął po bezprzewodowe głośniki* zabieram na czas nieokreślony, dobranoc skarbie *wychodząc udał, że nie widzi środkowego palca wystawionego w swoją stronę, ani nie słyszy określenia, którym córka go nazwała. Trochę go to bolało, ale wiedział że następnego dnia przedyskutuje to z nią na spokojnie i zapewne usłyszy przeprosiny, jednak ostatnio coraz częściej zastanawiał się ile są one warte, skoro zachowanie Minjin i tak się nie zmienia. Zrezygnowany wrócił do sypialni, gdzie zastal go uroczy widok Jimina, przysypiającego z otwartym laptopem na kolanach i miską zjedzonych do połowy chipsów pod ręką* chyba na dzisiaj odpuszczamy oglądanie skarbie *z rozczuleniem podszedł bliżej, zabrał urządzenie z jego kolan i pomógł mu usiąść, po czym obaj przebrali się w piżamy, już kilka minut później pakując się pod kołdrę* stęskniłem się dziś za tobą Hoseokie *zmęczony głos Jimina brzmiał naprawdę smutno, wiec starszy przyciągnął go do jeszcze bliższego uścisku* wiem kochanie, przepraszam, to nie powinno się juz powtarzać w tym tygodniu, a jutro wrócę około szesnastej, ok? *na usta młodszego wpłynął delikatny uśmiech, który poszerzył się, gdy Hoseok złożył czuły pocałunek na jego czole, jedną ręką gasząc stojącą na etażerce lampkę. Wystarczyło kilka chwil i Jimina już zmógł sen, a jego ukochany potrzebował trochę więcej czasu, układając sobie jeszcze w głowie cały dzień i sytuacje z córką, jednak po niecałych dziesięciu minutach również przeniósł się do krainy marzeń*

Everyday I love you | Jihope/Hopemin one shotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz