43.

1 0 0
                                    

*razem z zachodzącym słońcem, kolejne okna w domu rodziny Park zaciemniały się, co oznaczało, że najmłodsi domownicy udali się już do krainy snu, a w tej samej kolejności w jakiej gasły światła, z pokojów wychodził lekko zmęczony Jimin, uśmiechając się szeroko na myśl o śpiących grzecznie dzieciach i mężu kończącym pracować w gabinecie na dole. Gdy zajrzał jeszcze tylko do najstarszej córki żeby życzyć jej miłej nocy i poprosić żeby nie siedziała do późna nad książkami, odetchnął z ulgą i powoli zszedł po schodach, szurając po nich puchatymi skarpetkami, bo nie chciało mu się nawet podnosić nóg. Po chwili znajdował się już pod ciemnymi drzwiami i wszedł bez pukania, w międzyczasie przecierając zmęczone oczy piąstką. Hoseok zauważył go dopiero gdy bez zbędnego gadania wszedł mu na kolana i mocno przytulił, wciskając nos w zagłębienie jego szyi, żeby poczuć znajomy zapach, który kojarzył mu się z bezpieczeństwem i wieloma pięknymi chwilami. Poczuł wtedy jak starszy cicho chichocze, a delikatne wibracje z jego gardła połaskotały go w nos i gdy już chciał się podrapać, Hoseok odsunął go od siebie i pocałował swędzące miejsce* zaraz kończę skarbie, zrobię jeszcze tylko jedną rzecz i idziemy spać, dobrze? dzisiaj było wyjątkowo cicho, czyżby Minjin raz w życiu nie miała ochoty się kłócić? *Jimin uśmiechnął się smutno, ale pokiwał głową, bo ich córka faktycznie była dzisiaj o wiele spokojniejsza, a nawet dosyć miła, jednak zamiast się cieszyć, zastanawiał się tylko czy to nie cisza przed burzą. Grzecznie poczekał około pięć minut, obserwując palce Hoseoka poruszające się szybko na klawiaturze, aż nagle usłyszał dźwięk wyłączania laptopa i z radością pomyślał o tym, że przez najbliższe dwa dni jego ukochany nawet nie zbliży się do gabinetu, bo już dawno temu ustalili, że w weekendy nie będzie nawet myślał o pracy. Powoli zsunął się z jego kolan i powstrzymując kolejne ziewnięcie, skierował się do ich pokoju, gdzie czekało na nich ogromne, ciepłe łóżko, zachęcając puchatą kołdrą i niedawno kupionym, bardzo miękkim kocem, w który Jimin zawijał się codziennie rano, schodząc do kuchni po leki. Sam był już w dużej koszulce i luźnych dresach, które służyły mu jako piżama, jednak Hoseok musiał jeszcze pozbyć się ubrań z pracy, bo po powrocie z biura przebrał tylko spodnie i od rana cisnął się w niewygodnej koszuli, którą dla zaoszczędzenia czasu, młodszy zaczął odpinać, żeby ciemnowłosy mógł jednocześnie szukać czegoś innego co założy, jednak po chwili zrezygnował i finalnie położył się do łóżka z nagą klatką piersiową, na co Jimin nie zamierzał narzekać. Miał ogromną ochotę porozmawiać jeszcze z Hoseokiem, bo mieli na to tylko chwilę przy obiedzie, a zaraz potem mężczyzna musiał wziąć udział w prawie trzygodzinnej wideokonferencji z nowym klientem, jednak coraz częstsze ziewnięcia i ręce męża wsunięte pod jego bluzkę i głaszczące go po plecach, sprawiały że zebranie myśli i utrzymanie otwartych oczu było niemożliwe, więc zrezygnowany wyszeptał tylko ‚dobrej nocy Hoseokie, kocham cię'. Zamiast odpowiedzi, poczuł pod brodą dużą dłoń ukochanego, więc uniósł trochę głowę i po chwili ich usta złączyły się w bardzo czułym pocałunku, który wyrażał całą tęsknotę z tego intensywnego dnia, bo brak kontaktu naprawdę dawał im się we znaki i każdym zetknięciem warg i przejechaniem językiem po wrażliwej skórze, starali się przelać sobie tyle ciepła i bliskości, żeby zrekompensować to czego im brakowało, a dopiero po oderwaniu się od siebie z czystym sercem mogli zasnąć, z myślą o tym że jutro  nie wypuszczą się już z ramion*

Everyday I love you | Jihope/Hopemin one shotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz