*jeśli Jimin wiedział coś o swoim życiu, to na pewno był to fakt, że kochał Hoseoka. Ta myśl budziła go o poranku, pozwalała spokojnie zasnąć i napędzała do działania przez cały dzień, bo tak długo jak wiedział, że jego wspaniały mąż jest obok, zawsze był w stanie wykrzesać z siebie jak najwiecej energii i radości. Czasem jednak mężczyzna nie mógł być razem z nim i serce Jimina czuło wtedy ogromną pustkę, której nic nie było w stanie wypełnić i dokładnie tak się czuł, gdy pewnego sobotniego wieczoru, Hoseok pojechał do marketu kupić mu dwa opakowania lodów i butelkę wina. Miały one pomóc z radzeniem sobie z okropnym bólem podbrzusza, który męczył go już trzeci dzień i nie chciał odejść, pomimo ciągłego leżenia z termoforem i wyniszczania swojego żołądka tabletkami przeciwbólowymi. Zawsze gdy Jimin myślał, że jest już lepiej i wstawał żeby posprzątać lub ugotować obiad dla dzieci, pojawiała się kolejna fala bólu, wyciskając łzy z jego oczu i sprawiając, że opuszczanie łóżka było torturą. Próbował już dosłownie wszystkiego żeby jakoś sobie z tym poradzić i czekając na Hoseoka, przyjął dosyć nietypową pozycję, leżąc na skraju materaca z ciepłym termoforem pod brzuchem, tak, że jedną nogę trzymał na puchatym dywanie, a drugą podwinął pod siebie na łóżku, wmawiając sobie, że dzięki temu ból jest mniejszy. Na swoje nieszczęście, ułożył się tyłem do telewizora, a obrócenie się było zbyt ryzykowne, więc pozostał jedynie z telefonem, który powoli zaczynał go nudzić. Wybawieniem okazał się Namjoon, który jak zawsze zadzwonił po skończeniu dyżuru, żeby zapytać co u Jimina i zwyczajnie porozmawiać o wszystkim co się działo, a chłopak od razu po zobaczeniu imienia i uroczego zdjęcia przyjaciela na ekranie, ochoczo nacisnął zieloną słuchawkę i pogrążył się w rozmowie. Czas mijał mu na tyle szybko i miło, że udało mu się na chwilę zapomnieć o tym, że niewiele wcześniej miał ochotę wyrwać sobie brzuch, jednak wypadła mu z głowy jeszcze jedna rzecz, a dokładniej fakt, że Hoseok od dwóch godzin nie wracał do domu. Gdy wreszcie spojrzał na zegarek i zauważył jak późno już jest, zjednej strony mocno go to zaniepokoiło, bo chłopak zawsze pisał mu gdy miał się spóźnić, jednak nie chciał zbyt szybko zakładać najgorszego i wiedział, że mógł on po prostu trafić na długą kolejkę w sklepie, a potem korki. Przez chwilę zastanawiał się nad zadzwonieniem do niego, jednak nie chciał przerywać rozmowy z Namjoonem, a napisanie wiadomości również nie miało zbyt wiele sensu, ponieważ prowadząc, Hoseok nie miałby jak odpisać. Nie zastanawiając się dłużej, skupił uwagę znów na rozmowie z Joonem, przy okazji pytając go czy zna jakieś dobre sposoby na ból podbrzusza i zanim się obejrzał, minęło kolejne pół godziny, a do jego uszu dobiegł znajomy mu dźwięk otwieranych drzwi. Szybko pożegnał się z przyjacielem i już chciał zerwać się z łóżka, aby zejść na dół do ukochanego, jednak nagły ruch sprawił, że pisnął z bólu, czując rwanie w podbrzuszu. Cały czas cicho pojękując, zsunął się na dywan i oparł głowę o brzeg materaca, myśląc o tym, że koniec jest już blisko, jednak wybawienie przybyło do niego w kilka minut. Hoseok początkowo przestraszył się, widząc go na podłodze z przymkniętymi oczami, jednak gdy zauważył, że młodszy trzyma się za brzuch, odetchnął cicho z ulgą i odstawił ogromną miskę lodów na szafkę, żeby pomóc mężowi się podnieść. Jimin cicho pisnął, czując jak jego ciało niespodziewanie unosi się w ramionach ciemnowłosego, jednak już chwilę później, znów leżał bezpiecznie na łóżku, tym razem mogąc wtulać się w jego klatkę piersiową. W pewnym momencie, nie mogąc wytrzymać niepewności, przeprosił przyjaciela i rozłączył się, następnie wybierając numer męża. Po kilku sygnałach był już przekonany o tym, że mężczyzna nie odbierze, co tylko wzmocniło ból jego podbrzusza, tym razem przez nerwy, jednak w ostatniej chwili został pozytywnie zaskoczony, słysząc jego głos* Seokie? za ile wracasz? zaczynam się powoli martwić.. *kiedy zamiast odpowiedzi otrzymał tylko dźwięk silnika za oknem, jego usta rozciągnęły się w uroczym uśmiechu, a na prośbę Hoseoka, aby poczekał kilka minut aż przygotuje mu lody, kiwnął tylko głową, zapominając, że starszy nie może tego zobaczyć. Nie zmieniając pozycji w której leżał, przymknął oczy, starając się rozpoznać po odgłosach z dołu, co akurat robi jego mąż, a stukanie łyżki i podłoga skrzypiąca pod jego nogami były aż zaskakująco miłe dla uszu blondyna. Mogło to być dlatego, że zwijanie się z bólu przez cały dzień, zmęczyło go na tyle, że teraz marzył jedynie o wtuleniu się w Hoseoka i zaśnięciu, a fakt że chwilowo udało mu się rozluźnić mięśnie, bardzo temu sprzyjał. Gdy powoli osuwał się już w krainę snu, poczuł jak materac obok niego ugina się pod znajomym ciężarem i z błogim uśmiechem, przesunął się w stronę ukochanego, przesuwając nosem po jego szyi. Czuł jak od ciała Hoseoka biło przyjemne ciepło i mimo, że wciąż nie czuł się najlepiej, sama jego obecność pomagała mu z bólem i mdłościami, które mu doskwierały. Gdy nieprzyjemne uczcie ucisku w dolnych partiach jego ciała zaczęło powracać, skulił się i po chwili poczuł jak starszy wciąga go na swoje kolana, otulając jego plecy puchatym kocem, a w jego dłoniach pojawiła się ogromna miska, pełna jego ulubionych lodów, które pomimo potrzeby ciepła, wydawały mu się wybawieniem, bo nic nie poprawiało mu humoru w trakcie comiesięcznych męczarni, tak dobrze jak cukier. Czuł jednak, że oprócz ogromnej ochoty na coś słodkiego, ogarnia go również coraz większe zmęczenie i przez jego głowę przemknęła szybka myśl, o tym że Hoseok na pewno nie byłby zły, gdyby poprosił o małą pomoc w jedzeniu, szybko jednak pozbył się tej myśli, czując że mężczyzna zrobił już dla niego wystarczająco dużo tego dnia i jest w stanie sam poradzić sobie z trzymaniem łyżki i trafianiem nią do ust. Początkowo szło mu to nawet dobrze i parę razy nakarmił nawet ciemnowłosego, za każdym razem żądając od niego zapłaty w buziakach, a jego humor stawał się coraz lepszy, tym samym ułatwiając mu ignorowanie bólu. Mniej więcej w połowie miski, zaczął się nawet śmiać, słuchając opowieści Hoseoka o starszej pani, która zatrzymała go na parkingu i nie chciała puścić, póki nie wytłumaczy jej czemu z jego samochodu wystaje kabel i dopiero wzmianka o mężu który czeka na niego w domu, sprawiła że kobieta odpuściła, jednak śmiech połączony z łyżką pełną lodów, zakończył się ogromną, zimną plamą na koszulce Hoseoka. Młodszy spojrzał na niego z lekkim przerażeniem w oczach i zapadła pomiędzy nimi napięta cisza, jednak po chwili przerwał ją kolejny śmiech i pospieszne przeprosiny. Starszy oczywiście uspokoił męża, mówiąc że to tylko kawałek materiału, następnie pozbywając się go i przyciągnął zarumienionego po czubki uszu Jimina do swojej nagiej klatki piersiowej, co znacznie utrudniało mu powrót do jedzenia, strasznie go rozpraszając. Starając się przybrać jak najsłodszy wyraz twarzy, spojrzał na ukochanego spod rzęs i powoli przełknął ślinę* Hoseokie.. póki trzymam ręce na brzuchu, to mniej mnie boli, mógłby może.. *nie potrzebując więcej słów, starszy zaśmiał się pod nosem i nabrał pierwszą porcję na łyżkę, wsuwając ją prosto w rozwinięte wargi Jimina, który od razu po przełknięciu, obdarzył go pięknym uśmiechem, układając się wygodniej w jego ramionach. Dopiero pod koniec miski zdali sobie sprawę, że co dziesięć łyżek odruchowo się całowali, co zostało im jeszcze z czasu, gdy jedzenie nie przychodziło młodszemu z taką łatwością, a dosłownie każda kaloria była powodem ciężkiej walki i wielu łez. Zwykle wspominanie tego, wywoływało u chłopaka ukłucie w sercu, jednak tym razem zamiast niego, poczuł miłe ciepło, bo cieszyło go to, jak daleko razem zaszli i czuł ogromną wdzięczność do Hoseoka, za to że nigdy nie przestał się dla niego starać, po tym jak wiele zniszczył. Gdy już chciał coś o tym powiedzieć, łyżka pełna zimnej słodkości zderzyła się z jego wargami, a jej zawartość spadła na jedną z jego ulubionych koszulek, od razu roztapiając się i wsiąkając w ciemny materiał. Początkowo pisnął zaskoczony, a Hoseok, po odstawieniu miski z powrotem na szafkę, zaczął go przepraszać i pomagać się rozebrać, na co chłopak odparł tylko, że nic się nie stało i po chwili siedział już z odkrytą klatką piersiową. Kiedyś nie miałby problemu z zostaniem tak, jednak teraz gęsia skórka zaczęła szybko pokrywać jego ramiona, co zostało oczywiście zauważone przez starszego, który szybko poszedł po coś na przebranie, po drodze samemu pozbywając się swojej koszulki, zapewne chcąc spać tego dnia bez niej. Gdy Jimin był już ubrany, zdecydowanie nie miał ochoty na jedzenie, a o wiele bardziej interesujący był widok przed nim, a dokładniej pięknie opalona skóra Hoseoka z kilkoma małymi tatuażami, odznaczających się na niej jakby były wypalone na drewnie. Ból podbrzusza powoli odchodził w niepamięć i zamiast niego, jego myśli wypełniała chęć bycia tak blisko męża jak to tylko możliwe, a przyjemnie ciepło, które od niego biło, wydawało się przyciągać go jak magnes. Na wargach czuł delikatne mrowienie, więc rozchylił je i myśląc o tym, jak cudownie byłoby dotknąć nimi Hoseoka, jednak jego organizm jak zwykle go zdradził i chwilę później otworzył usta o wiele szerzej, wydobywając z nich urocze ziewnięcie. Pragnienie bliskości i zmęczenie toczyły w jego głowie zaciekłą walkę i oba były tak samo blisko wygrania jej, a starszy wydawał się równie chętny na obydwie opcje, co nie było żadną pomocą, wystarczyło jednak kilka sekund, aby okazało się, że jego też mocno zmęczył ten dzień, bo tak samo jak blondyn, ziewnął przeciągle, co przesądziło o decyzji chłopaka. Westchnął więc cicho i wsunął się jeszcze bardziej na ciało starszego, nie rezygnując z kilku drobnych buziaków w okolicy jego szyi i szczęki, jednak było w nich więcej słodyczy niż pożądania, a mruknięcia wywołane przez nie, brzmiały jak u przysypiającego kotka. Hoseok przykrył ich jeszcze kołdrą, mając nadzieję że trzymając Jimina w cieple, uchroni go przed bólem po przebudzeniu, a ich powieki zaczęły samoistnie opadać. Oczywiście nie zapomnieli o wypowiedzeniu cichego ‚kocham cię', jak zawsze tuż przed snem i z szerokimi usmiechami odpłynęli do krainy marzeń. Finalną decyzję podjęły jednak usta Jimina i przyległy one do skóry ciemnowłosego, jakby nie miały z nią kontaktu już od bardzo dawna. Mężczyznę trochę to zdziwiło, jednak nie narzekał, bo miękkie wargi męża poruszające się pod jego obojczykiem, były czymś czego potrzebował w każdej chwili życia, a gdy dochodził do tego rozgrzany język, uczucie stawało się jeszcze lepsze. Jimin miał trochę ograniczone ruchy, bo ból brzucha nie zniknął całkowicie, ale starał się to wykorzystać jak coś pozytywnego, bo mógł w pełni skupić się na małym fragmencie klatki piersiowej ukochanego, dając z siebie wszystko i składając na nim naprzemiennie drobne pocałunki oraz głębsze, czasem bardziej przypominające kąsanie. Z każdą kolejną chwilą, tamto miejsce stawało się coraz bardziej wrażliwe i Hoseok nie mógł powstrzymać cichego mruknięcia opuszczającego jego usta, gdy Jimin znów przygryzł je, następnie przejeżdżając po nim językiem, jednak dało się wyczuć, że jego ruchy są coraz bardziej niedbałe i leniwe. W pewnym momencie, zamieniły się już tylko w delikatne buziaki i zanim Hoseok zdążył cokolwiek powiedzieć, młodszy zasnął, pozostawiając strużkę śliny łączącą jego spuchnięte wargi ze skórą ciemnowłosego, na co mężczyzna uśmiechnął się ciepło i podciągnął ukochanego trochę wyżej, tak aby jego głowa spoczywała mu na ramieniu. Przed odpłynięciem w krainę snów, odgarnął mu jeszcze włosy z czoła, na którym złożył czuły pocałunek i szepcząc ciche ‚kocham cię', pozwolił swoim powiekom opaść*
CZYTASZ
Everyday I love you | Jihope/Hopemin one shoty
FanficJimin i Hoseok od pierwszego spotkania czuli, że łączy ich więcej niż są w stanie pojąć. Ich związek przeżył naprawdę wiele wzlotów i bolesnych upadków, ale przy każdym z nich odkryli, że tak długo jak mają siebie, wytrzymają wszystko i wyjdą z tego...