38.

2 0 0
                                    

oo ten lubię;(

*małżeństwo, jak i całe wspólne życie Jimina i Hoseoka było w dużej mierze tak piękne, jak tylko mogli to sobie wymarzyć, sprawiając, że każdy dzień był dla nich czymś wyczekiwanym, nową przygodą, która mogła ich cieszyć, tylko dlatego, że wkraczali w nią wspólnie, razem z dwoma cudownymi córkami, jednak szczęście i spokój są czasem jedynie pułapką, która usypia nasze zmysły, aż w pewnym momencie przeciwności losu i problemy przychodzą bez zapowiedzi, atakując każdy słaby punkt. Jak się okazało, słabym punktem Hoseoka była potrzeba pokazania wszystkim, że jest w stanie zapewnić rodzinie najlepsze życie i potrafi osiągnąć co tylko zechce, ciężką pracą i uporem, za to dla Jimina słabością była zbytnia uległość; serce tak dobre i ciepłe, że nie mogło zwrócić uwagi na problem gdy był jeszcze niewielki i postawić na swoim, może ze strachu przed reakcją ukochanego, a może po prostu dlatego, że wolał usprawiedliwiać go aż do końca, samemu płacąc za to ogromną cenę. Te wszystkie nakładające się na siebie przeciwności, doprowadziły ich do sytuacji, w której miłością nie darzyli już siebie nawzajem, a raczej to, czym ich relacja była kiedyś, a nie da się budować związku na samych wspomnieniach, jednak nie opuściła ich chęć naprawy wszystkiego, bo w momencie zdania sobie sprawy ze swoich błędów, jedyną słuszną drogą, jest naprawienie ich i właśnie próbując naprawić wszystkie złe chwile, Hoseok siedział wieczorem z młodszą córeczką w jej pokoju, na piętrze ogromnego domu, który bez uśmiechu pozostałej dwójki jego mieszkańców, wydawał się zimny, pusty i bezduszny, jakby jego atmosferę podtrzymywały uczucia łączące wszystkich członków rodziny, a bez nich stawał się tylko pustą skorupą, oczekującą na ponowne wypełnienie ciepłem i miłością. Mężczyzna klęczał z siedmiolatką na różowym dywanie, po który jechał kiedyś specjalnie na drugi koniec miasta, tylko żeby dostać dokładnie taki wzór jaki zażyczyła sobie dziewczynka. Jimina zawsze śmieszyło to, że mogło nie chcieć mu się wstać, nawet po to żeby iść się napić, ale wystarczyło, że Minjin wspomniała o czymś czego by chciała, a rzucał wszystko i bez zastanowienia leciał zadowolić swoją księżniczkę, mimo że obaj wiedzieli, że nie powinien jej tak rozpieszczać. A przynajmniej tak było kiedyś, bo teraz Hoseok nie pamiętał już, kiedy ostatni raz naprawdę zainteresował się tym co lubi najmłodsza, jaki jest jej ulubiony kolor, co najchętniej je na kolację, z której strony częściej siedzi w samochodzie, mimo że kiedyś takie rzeczy były dla niego oczywistością. Starszej córce ani mężowi nie poświęcał wcale więcej uwagi i dało się to bardzo boleśnie wyczuć w ich rozmowach, a to wszystko dlatego, że ostatni rok spędził w ciągłej gonitwie za kolejnymi zleceniami, projektami i coraz większymi sumami na koncie, mimo że tak naprawdę nie potrzebował tych pieniędzy. Przez cały czas wmawiał sobie, że robi to dla rodziny, podczas gdy tak naprawdę jedyne czego chciał, to udowodnienie sobie że jeszcze się nie wypala i jest w stanie poradzić sobie ze wszystkim, jednak paradoksalnie, im bardziej w swoich oczach miał kontrolę nad swoim życiem, tym bardziej ją tracił, zatracając się w tym, co tak naprawdę jest ważne i prawie stracił najbliższych, wmawiając sobie, że robi wszystko aby ich zachować. Żałował tego bardziej niż czegokolwiek w swoim życiu i obudził się zdecydowanie za późno, żeby wszystko mogło być jeszcze po staremu, ale starał się robić co w jego mocy, żeby te nadchodzące i trwające już zmiany były jedynie na lepsze, dlatego teraz zamiast ślęczeć nad biurkiem do późnych godzin, wkładał całe swoje serce w zbudowanie z klocków jak najpiękniejszej stajni dla kucyków, podczas gdy na dole, w piekarniku podgrzewała się zapiekanka, zrobiona wspólnie z Minjin. Cały ten czas spędzony jedynie z córką pozwalał mu odżyć, ale rownocześnie tylko wzmagał ogromny ścisk wokół jego serca, wywoływany myślą o tym, że przez prawie rok był na własne życzenie wyrwany z życia swojej rodziny i tak naprawdę mogliby być tu teraz we czwórkę, dzielić uśmiechy i po prostu cieszyć się swoją obecnością, ale zamiast tego, był wręcz wystawiany na próbę przez Jimina, który pewnie nie wiedział nawet czy osoba, którą wiele lat temu pokochał jeszcze jest gdzieś w Hoseoku, dlatego starszy dawał z siebie wszystko, nie tylko po to, żeby udowodnić mu, że warto mu dać jeszcze jedną szansę, ale też dlatego, że nie chciał aby Minjin zapamiętała związek swoich rodziców, jako przykry stan przejściowy, przed zupełnym rozejściem się w różne strony. Widać było, że dziewczynka za nim tęskniła, jednak bardziej brakowało jej posiadania dwójki rodziców, którzy nie wywoływali u siebie łez i nie spotykali się jedynie na kilka godzin w ciągu dnia, podczas których płakali jeszcze więcej niż w nocy, gdy tylko udawali, że śpią, ale Hoseok wiedział, że jeśli chcą jeszcze kiedyś żyć razem w zgodzie a może nawet miłości, to muszą w pełni przejść przez ten ciężki czas, starając się zrozumieć swoje punkty widzenia, a ich córka może zrozumie to gdy podrośnie, jednak na tą chwilę jedyne co mogą zrobić, to jak najmniej wciągać ją w całe to zamieszanie. Przez ostatni tydzień był dla niej najlepszym tatą jakim tylko mógł, robił jej codziennie rano śniadania, czesał w warkoczyki, zawoził do szkoły i pracował tylko wtedy gdy nie było jej w domu, a gdy wracała, pomagał jej odrabiać lekcje, rozmawiał o wszystkim co się wydarzyło, bawił w to na co miała ochotę i poświęcał całą swoją uwagę, nawet jeśli wewnętrznie nie miał siły na nic, bo od nagłej zmiany stylu życia i odstawienia kofeiny oraz papierosów, męczył się o wiele szybciej, miał problemy ze snem i stale bolała go głowa, jednak nie dawał córeczce tego poczuć i był przy niej zawsze uśmiechnięty i pozytywny, żeby ona również mogła się śmiać oraz cieszyć faktem, że są razem.
- Jinnie, zapiekanka jest już chyba gotowa, wolisz zjeść na dole czy mam ci ją przynieść tutaj?
- tata nie pozwala mi nigdy jeść w pokoju bo wtedy wszystko się brudzi
- i ma rację. Zawsze ją ma..
Hoseok uśmiechnął się pod nosem i wyciągnął rękę do dziewczynki, która schowała ostatniego kucyka do stajni i wstała energicznie, chwilę później ciągnąc swojego ukochanego tatę po schodach, omijając przy tym śpiącego na nich kotka. Wszędzie dało się wyczuć zapach przypieczonego sera i pomidorów, a Minjin nie mogła wręcz wysiedzieć na krześle, podczas gdy Hoseok ostrożnie wyciągał szklane naczynie z piekarnika.
- dodałeś bazylii, prawda? Tata mówi że bez niej nie ma sensu nawet próbować, bo będzie smakować jak ze sklepu a nie jak domowy obiad
Dziewczynka ochoczo machała nogami pod stołem, wyczekując na pełen talerz wędrujący prosto pod jej nos. Hoseoka trochę zmieszało jej pytanie, ale pokręcił szybko głową.
- zapomniałem, ale mogę jeszcze podejść do ogródka i trochę zerwać. Na balkonie też chyba rośnie
- nie musisz - Minjin była już brudna na nosie od sosu, ale w niczym jej to nie przeszkadzało. - tata zawsze przesadza jeśli chodzi o takie rzeczy
- nie mów tak skarbie - Hoseok również usiadł do stołu z niewielką porcją makaronu na talerzu. - po prostu stara się, żeby wszystko było jak najlepsze dla ciebie i Miyeon
- stara się aż za bardzo. A teraz jest jeszcze gorzej, ciągle mówi o tym jak było kiedyś i zachowuje się jakby chciał zrobić z domu wujka Namjoona nasz, a przecież widać że jest mniejszy i brzydszy.
- spójrz na to inaczej. Miałaś kiedyś tak, że narysowałaś idealny domek i wszystko ci się w nim podobało, a potem, gdy chciałaś dodać więcej szczegółów i skupiłaś się na tym za bardzo, wyszedł już mniej ładny?
- no tak, ale dom wujka nie jest narysowany
- nie o to chodzi skarbie - Hoseok pokręcił głową i wyciągnął rękę do córeczki, żeby zetrzeć sos z kącika jej ust. - kiedy rysowałaś kolejny domek, pewnie chciałaś narysować go jak najpodobniej do poprzedniego i nie wychodził już tak samo, ale i tak próbowałaś i tak właśnie czuje się teraz tata. Tym domkiem jest nasze życie, a ja... - przerwał na chwilę, żeby wziąć głębszy oddech. - ja dorysowałem za dużo rzeczy nie tam gdzie powinienem. A teraz musimy jakoś narysować nowy, tak żeby wszystkim się podobał...
- nie mam pojęcia o czym mówisz, ale umiesz rysować bardzo ładne domki, więc na pewno ci się uda. Mogę teraz deser? - twarz dziewczynki rozświetlił najszerszy uśmiech, ukazując jej brakującą jedynkę, a Hoseok mrugnął tylko kilka razy i pokiwał głową, zabierając jej talerz i odkładając go do zmywarki, zaraz potem sięgając po ciastka do szafki.
- mogę ci zadać pytanie?
- przecież zawsze możesz skarbie
- niby tak, ale tata ostatnio nie na wszystkie mi odpowiada.. Czemu nie mieszkamy już wszyscy razem? To dlatego że narysowałeś brzydki domek?
Hoseoka zdziwiło to, że córka o to pyta, bo był przekonany, że Jimin wytłumaczył jej w jakiś sposób całą sytuację.
- tata ci nie mówił?
- coś tam powiedział, ale to chyba było bardziej do Miyeon, bo ja nic nie zrozumiałam. Mówił że musicie trochę od siebie odpocząć i że potrzebujesz przemyśleć sobie kilka rzeczy samemu, ale to nie ma sensu. Jakby chciał odpoczywać to by spał a nie gadał całą noc z wujkiem i płakał, a jak chciałeś pomyśleć w ciszy, to wystarczyło powiedzieć żebyśmy szeptali, nie trzeba się było wyprowadzać.
Hoseok był na siebie zły, że wcześniej nie wytłumaczył wszystkiego Minjin, ale dziwił go też fakt, że Jimin nie upewnił się, czy mała wszystko zrozumiała. Wiedział że to jego wina, w końcu nie mógł wymagać od młodszego, że po całym roku dbania o dosłownie każdy aspekt ich życia, będzie miał głowę do takich szczegółów i czuł jak bardzo zepsuł, sprawiając że musiał radzić sobie z takimi rzeczami sam, dlatego chociaż to chciał wziąć na siebie.
- to nie do końca tak Jinnie, w sensie... tata ma trochę racji, musimy od siebie odpocząć, ale nie tak jak odpoczywasz po długiej zabawie, tylko raczej jak masz już dosyć niektórych koleżanek i dogadujesz się z nimi lepiej, jeśli przez jakiś czas się nie widzicie. Ostatnio nie zachowywałem się do końca tak jak powinienem i tata źle się z tym czuł, dlatego stwierdziliśmy, że lepiej będzie, jeśli na jakiś czas nie będziemy się widywać.
- ale i tak spotykasz się z nim prawie codziennie - dziewczynka wciąż marszczyła brwi, próbując zrozumieć całą sytuację.
- tak, po to, żeby razem ustalić co zrobimy i żebyś mogła go zobaczyć. W ostatnim czasie bardzo mało rozmawialiśmy i teraz musimy to nadrobić i powyjaśniać sobie rzeczy, których nie rozumiemy. Potrzebujemy przemyśleć to co czujemy, a jak ja zmienię kilka rzeczy, które zrobiłem źle,  a tata przestanie być na mnie zły, to może wróci razem z Miyeon i zobaczymy czy nowy domek który narysujemy będzie tak ładny jak stary.
Na chwilę zapadła między nimi cisza i Minjin układała sobie w głowie wszystko co powiedział Hoseok, ale jedna rzecz wciąż jej nie pasowała.
- on nie jest zły
- co? - słowa córki wywołały zdziwienie u starszego.
- tata. On nie jest zły. Dużo płacze, mówi, że za tobą tęskni, ale nie jest zły, a na pewno nie na ciebie. Może czasem na wujka Namjoona, jak mówi coś o tym, że nie powinien tu wracać, ale wtedy Miyeon też się denerwuje. Mam wrażenie że nie lubi wujka, a kiedyś nawet na niego krzyknęła, na tatę też. To było śmieszne bo zrobiła wtedy taką minę, jak ty kiedy stanąłeś kiedyś na klocku - dziewczynka przerwała na chwilę i spróbowała powtórzyć zdenerwowany wyraz twarzy, co wyszło jej dosyć komicznie, ale Hoseokowi nie było do śmiechu, więc zachęcił ją ruchem ręki do dalszego mówienia. - ogólnie wszyscy są tam zdenerwowani o wszystko, ale tata ani razu nie złościł się na ciebie. Kiedyś, jak myślał że śpię, powiedział do wujka, że gdyby mógł, to wróciłby już do domu, ale wie że nie będzie się tam dobrze czuł póki wszystkiego sobie nie wyjaśnicie. Nie mam pojęcia o co mu chodziło, ale no wiem po prostu, że nie jest na ciebie zły i wiesz co? Obaj jesteście głupi trochę
- Minjin! Nie możesz tak mówić o tacie ani o mnie, wiesz że to niegrzeczne.
- no wiem, wiem, ale no... oboje za sobą tęsknicie ale i tak nie chcecie znowu mieszkać razem. W sensie chcecie, ale tego nie robicie i to głupie
Hoseok westchnął ciężko i przygryzł wargę, szukając odpowiednich słów.
- masz rację skarbie, to nawet bardzo głupie... ale za takie słowa na pewno nie dostaniesz już dziś ciastek. To że życie dorosłych nie jest zbyt logiczne i go nie rozumiesz, nie znaczy, że możesz tak mówić
Mężczyzna zabrał od córki w połowie puste opakowanie, w ostatniej chwili litując się jeszcze i dając jej ostatnie ciastko, po czym schował resztę do najwyższej szafki.
- leć na górę zająć się kucykami, a ja za chwilę do ciebie przyjdę, dobrze?
Dziewczynka pokiwała szybko głową, machając przy tym kitkami, a Hoseok wymusił lekki uśmiech i gdy tylko mała zniknęła za rogiem, westchnął ciężko, opierając głowę na ręku i próbując opanować nieregularny oddech. Nic z tego nie miało sensu i sam fakt, że pomimo tego wszystkiego, Jimin i tak nie potrafił się na niego złościć, sprawiał, że miał ochotę zrobić coś sobie z przeszłości, żeby tylko te wszystkie chwile, w których krzywdził najważniejszą osobę w swoim życiu, nie miały miejsca. Nie miał jednak takiej mocy, więc zrobił jedyne co był teraz w stanie. Lekko trzęsącymi się rękoma sięgnął do kieszeni po telefon i mimo, że obiecał Jiminowi, że nie będzie do niego wypisywał, żeby tego wszystkiego nie utrudniać, napisał wiadomość, zawierającą to wszystko co ciążyło mu teraz na sercu.
„cześć Minnie, mam nadzieję, że dobrze spędziłeś dzień. Chciałem ci powiedzieć, że oboje z Minjin za tobą tęsknimy i odkryliśmy, że zapiekanka bez bazylii wcale nie jest taka dobra, chociaż myślę, że gdybys ty ją robił, mogłaby się składać z samego makaronu a i tak byłaby przepyszna. Myślałem trochę o tym jak dziwny jest stan, w którym teraz jesteśmy, ale to chyba potrzebne, jednak żeby to miało sens, musimy rozmawiać i wszystko sobie wyjaśniać, dlatego jakbyś miał jutro czas na spotkanie, to jestem wolny. A teraz pamiętaj proszę, że pomimo tego, że wiele razy wybrałem złą drogę i nie byłem taki jaki powinienem, nigdy świadomie nie przestało mi na tobie zależeć, a teraz zależy mi jeszcze bardziej. Wiem, że to może ci się wydawać idiotyczne, bo po tym co robiłem zdecydowanie czułeś jakbyś się nie liczył, ale liczyłeś się zawsze i wiem również że w tej chwili jestem wręcz żałosny, ale tak naprawdę nie uważam, że próby odbudowania naszego związku są żałosne, wiec jeżeli tez tak sądzisz, to może mamy jeszcze szanse. I proszę, nie płacz już, a na pewno nie przeze mnie, bo nie jestem ani nigdy nie byłem warty twoich łez, starań, ani niczego co mi dawałeś, a na pewno nie twojej miłości. Przepraszam cię za wszystko Jimin, śpij dobrze"
Cała wiadomość była bardzo nieskładna, ale nie dbał już o to i wachając się przez chwilę, wysłał ją, po czym odłożył telefon i ignorując ścisk, który czuł u nasady nosa, oznaczający kumulujące się łzy, wymusił uśmiech, prawie przypominający szczery i poszedł na górę, aby przez resztę wieczoru, bawić się z córeczką, myślami będąc jednak zupełnie gdzie indziej, aż dziewczynka wreszcie usnęła, a on położył się, do rana nie mogąc się zdecydować, czy chce zobaczyć, co odpisał mu Jimin, jednak zmęczenie wygrało, pogrążając również jego w krótkim, niespokojnym śnie*

Everyday I love you | Jihope/Hopemin one shotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz