*nieliczne chmury rozsuwały się, ukazując zbliżająca się z każdą chwilą ziemię i światła lotniska, na którym już za chwilę Hoseok miał porwać w ramiona swojego męża i dwie córeczki za którymi strasznie się stęsknił po ponad dwutygodniowej rozłące. Jak zwykle wracał walizką dwa razy cięższą niż była przed wyjazdem, ponieważ była ona przeładowana prezentami dla jego ukochanych dziewczynek, których wręcz nie potrafił nie rozpieszczać. Po kilkunastu minutach samolot wylądował i pierwsi pasażerowie zaczęli z niego wychodzić, dlatego podążył za nimi, po czym pospiesznym krokiem poszedł odebrać bagaż. Z kilkoma torbami przemierzył długi korytarz i gdy tylko znalazł się w głównej hali, poczuł na wysokości klatki piersiowej ramiona oplatające go z całej siły. Z szerokim uśmiechem odwzajemnił uścisk i stał chwilę w tej pozycji, jednak szybko się odsunął i schylił żeby z czułością pocałować Jimina w lekko spierzchnięte usta. Zaraz po tym kucnął żeby przytulić małą Minjin i trochę starszą Miyeon, która przez to że wchodziła w okres dojrzewania, zareagowała tylko zmarszczeniem nosa, jednak wewnętrznie bardzo cieszyła się że jej tata wreszcie wrócił i nie mogła się doczekać, aż opowie mu wszystko co robiła przez te prawie dwa tygodnie. Gdy cała trójka była już wyściskana, Hoseok zarzucił jedną z toreb na ramię, resztę utrzymując na walizce i złapał młodszą córeczkę za rękę, po czym wszyscy razem poszli na parking, gdzie przed wejściem do samochodu jak zwykle mężczyźni posprzeczali się o to kto ma prowadzić, jednak wystarczyło żeby Jiminowi zaczęła lekko drżeć warga, żeby straszy zgodził się zająć miejsce pasażera. Droga do domu upłynęła im szybko, przez to że cały czas rozmawiali o tym co działo się przez te dwa tygodnie i nawet nie zauważyli kiedy stali już pod domem. Zanim Jimin zdążył zaoferować swoją pomoc, Hoseok szybko zebrał cały bagaż i bez zbędnego gadania zaniósł wszystko na górę, notując sobie w głowie, żeby potem zacząć wypakowywanie od prezentów, jednak wolał się tym zająć trochę później, bo pomimo że wiedział, że córeczki na to czekają, wolał na razie trochę odpocząć i nacieszyć się bliskością męża, za którym stęsknił się bardziej niż zwykle. Dziewczynki po wejściu do domu przytuliły się do niego jeszcze raz i szybko pobiegły zająć się swoimi sprawami - Minjin bajką, na którą czekała od rana, a Miyeon pisaniem ze swoim przyjacielem, dzięki czemu mężczyźni mogli w pełni zająć się sobą, o czym marzyli już od naprawdę dawna. Nie chcąc wchodzić po schodach, Hoseok rozłożył się na kanapie w salonie, chowając za plecami jeden prezent, który trzymał przy sobie, żeby nie musieć przegrzebywać całej walizki zanim da go ukochanemu. Nie było to nic wielkiego, jednak wiedział że będzie dużo znaczyć dla Jimina, ponieważ kilka lat wcześniej przy sprzątaniu, zaginęła bransoletka, którą dostał on, od wtedy jeszcze chłopaka, na święta, a teraz za plecami Hoseoka leżało pudełeczko z identyczną, którą wykonano mu na zamówienie podczas wyjazdu. Tuż obok miał również najzwyklejszy batonik, kupiony jeszcze na lotnisku w Los Angeles i gdy Jimin zajął miejsce obok niego, chwycił obie rzeczy w dłonie i poprosił zaintrygowanego męża o wybranie jednej, na co chłopak uśmiechnął się szeroko, przypominając sobie czasy dzieciństwa i po chwili zastanowienia wskazał na prawą rękę, co ucieszyło Hoseoka, bo oznaczało jeszcze większą niespodziankę. Podnosząc lekko kąciki ust, wyjął zza pleców słodycz i poprosił młodszego o dokładne przeczytanie składu, co zdziwiony chłopak zrobił, nie zauważając zręcznej dłoni ukochanego, otwierającej niewielkie pudełko i w chwili jego nieuwagi, wsuwającej mu delikatną bransoletkę z wygrawerowanymi datami na rękę, jednak zimny dotyk metalu od razu sprawił, że skierował wzrok na dół. Przetworzenie tego, co zobaczył zajęło mu kilka sekund, po których otworzył nagle usta w niedowierzaniu, a gdy Hoseok zbliżył się do niego, jego usta niemal od razu zostały zaatakowane przez lekko spierzchnięte wargi Jimina który czuł się wtedy jakby znowu mieli po dwadzieścia lat i nawet najmniejsze czułości i prezenty zbliżały do siebie ich serca i dusze, bo od dłuższego czasu nic nie poruszyło go aż tak, jak ten drobny gest, a nawet nie sądził, że Hoseok będzie pamiętał o jego ulubionej bransoletce. Gdy wreszcie się od siebie oderwali, młodszy znów spuścił wzrok na błyszczący łańcuszek i elegancką zawieszkę, które kiedyś uważał wręcz za obowiązkowy element każdego swojego stroju i czasem naprawdę odczuwał jej brak na nadgarstku, za to Hoseok pomimo zmęczenia po podróży, nie mógł opanować uśmiechu cisnącego mu się na usta, jak zawsze gdy widział męża tak radosnego. Powoli splótł razem ich palce, zachwycając się tym, jak złote zrobienia pięknie kontrastują z ciemnymi liniami niewielkich tatuaży na jego dłoni, a Jimin zauważając to, znów zbliżył się do pocałunku, tym razem szepcząc w usta ciemnowłosego ‚dziękuje' i ściskając mocniej ich ręce, które pozostały złączone gdy delikatnie popchnął Hoseoka na poduszki, schodząc pocałunkami coraz niżej na żuchwę i szyję, czego skutkiem było ciche sapnięcie ze strony chłopaka. Starszy nie pozostał mu jednak dłużny i wolną ręką zaczął jeździć po jego udzie, aż do schowanych za materiałem obcisłych spodni pośladków, które jego zdaniem już od momentu w którym zobaczyli się na lotnisku, potrzebowały więcej uwagi. Niestety nie było im to dane tak szybko, bo w momencie kiedy Hoseok podnosił się już, aby zdjąć koszulkę, rozweselona Minjin wbiegła do salonu, krzycząc coś o swojej bajce, a jej rodzice mogli już tylko połączyć usta w ostatnim pocałunku, będącym obietnicą powrotu do tego co robili, jeszcze tego samego wieczoru*
CZYTASZ
Everyday I love you | Jihope/Hopemin one shoty
FanfictionJimin i Hoseok od pierwszego spotkania czuli, że łączy ich więcej niż są w stanie pojąć. Ich związek przeżył naprawdę wiele wzlotów i bolesnych upadków, ale przy każdym z nich odkryli, że tak długo jak mają siebie, wytrzymają wszystko i wyjdą z tego...