*wyjazdy służbowe zawsze były dla Hoseoka dosyć drażliwym tematem. Pomimo tego, że uwielbiał pozytywną energię i cudowny wygląd ogromnej metropolii, którą było Los Angeles, przebywanie tam, powodowało uczucie pustki w jego sercu. Nigdy nie wiedział kiedy będzie najlepszy moment na powiedzenie mężowi o perspektywie kolejnego wyjazdu, ani jak często może odmawiać szefowi, gdy je proponował. Sam pobyt mijał mu zwykle bardzo szybko, ponieważ cały czas poświęcał pracy, a w wolnych chwilach albo był zbyt zmęczony, żeby coś robić i szedł spać, albo po prostu rozmawiał ze swoim przyjacielem, z którym dzielił mieszkanie. Możliwość wygadania mu się ze wszystkiego była naprawdę ogromną ulgą, ponieważ podczas codziennych rozmów z mężem nie chciał poruszać przykrych tematów, takich jak fakt że nie ma już na nic siły, wiedząc że ukochany i tak ma już zbyt wiele na głowie i przejmowanie się jeszcze stanem męża będącego po drugiej stronie świata nie znajduje się na liście jego marzeń. Inną opcją odreagowania były dla niego również używki, ale z szacunku do Jimina, który naprawdę nie lubił gdy starszy palił, starał się chociaż trochę ograniczać papierosy. Problem pojawił się w momencie, kiedy wśród wielu myśli Hoseoka pojawiła się jeszcze jedna, bardzo natarczywa i jakby nie patrzeć najważniejsza. Mężczyzna dopiero kilka dni wcześniej dowiedział się, że nosi pod sercem swoją nową pociechę i jeszcze nie do końca potrafił w to uwierzyć, jednak codzienne poranne wymioty skutecznie go w tym utwierdzały. Nie miał pojęcia jak powiedzieć o tym Jiminowi i tak naprawdę, nie planował tego robić póki nie będzie to konieczne, ponieważ bał się trochę jego reakcji, jednak potrzeba wyrzucenia tego z siebie była na tyle silna, że zwierzył się z zaistniałej sytuacji Changkyunowi. Chłopak od razu zapewnił go, że będzie go wspierać i można nawet powiedzieć, że od tamtego dnia stał się trochę opiekuńczy, dbając o to żeby Hoseok nie zostawał zbyt długo w pracy i robiąc im codziennie przynajmniej jeden ciepły posiłek, nie będący pizzą ani fast foodem. Również gdy widział znaczne spadki w nastroju przyjaciela, proponował mu spanie razem lub po prostu zwykłe przyjacielskie przytulanie, które okazywało się bardzo pomocne, jednak nie zawsze miał taką możliwość, ponieważ dorabiał sobie jako DJ w klubach i często całe noce spędzał w pracy. Hoseok i tak był mu wdzięczny za wszystko co dla niego robił i w chwilach, gdy czuł że natarczywe myśli znów go dopadają, a Kyuna nie ma w okolicy, włączał losowy sitcom i starał się skupiać na lekkiej, chwilami zabawnej akcji. Po niecałym tygodniu ta taktyka przestała działać i seriale nie odwracały już jego uwagi, a ogromna tęsknota za domem, brak bliskości drugiego człowieka i chęć powiedzenia o wszystkim ukochanemu uderzyła go ze zdwojoną siłą, co tylko spotęgowało uporczywy ból dolnych części brzucha. Chłopak powoli położył się na boku, dłonie niepewnie kładąc tam, gdzie teraz rozwijał się jego maluszek i zacisnął mocno oczy, starając się powoli oddychać przez nos i usta. Wszystkie myśli próbował kierować właśnie na ten oddech, jednak trudno było mu się skupić i cały czas wracał do rozmyślania nad tym, że tęskni za mężem. Mógł do niego zadzwonić najwcześniej za pół godziny, jednak teraz zdecydował się na krótką wiadomość. Zaraz po tym odłożył telefon i przekręcił się na drugi bok, próbując wytłumaczyć sobie w myślach, że nie ma się czym denerwować i wszystko co złe dzieje się tylko w jego głowie, jednak to nie pomagało i przed oczami cały czas miał widok z koszmaru, który przyśnił mu się poprzedniej nocy - Jimin dowiadując się o ciąży zostawia go, nazywa niewyżytą dziwką i zabiera mu jeszcze dzieci, które również zaczynają go nienawidzić za to, że muszą mieć więcej rodzeństwa. Wiedział że ta wizja jest bardzo nierealna, ale obrazowała po prostu to, że jego ukochany może zareagować na wiele sposobów i radość jest tylko jednym z nich, a przecież może to być również złość, zawód lub nawet obrzydzenie. Dalsze myślenie o tym i wyobrażanie sobie jak młodszy powoli odsuwa się od niego z niechęcią w oczach, sprawiło że w jego własnych pojawiły się pojedyncze łzy, które od razu odgonił, kierując swoje myśli na inny temat, czyli to jak bardzo będzie musiał zmienić godziny pracy, żeby zajmować się maluchem. Z jednej strony nie chciał zostawiać z tym samego Jimina, jednak z drugiej, wzięcie urlopu nie wchodziło dla niego w grę. Nie miał zamiaru rezygnować z pracy na dłużej niż tydzień, czując przy tym strach, zakorzeniony w jego sercu jeszcze w momencie rozstania z poprzednim narzeczonym. Wtedy nie chciał żeby ktokolwiek pomyślał, że nie radzi sobie w takiej sytuacji i pracował więcej, żeby udowodnić że potrafi zapewnić sobie i swoim bliskim dobre życie, dlatego do teraz chwilami obawiał się, że nawet najmniejsze zaniedbanie w pracy, sprawi że poziom życia jego rodziny spadnie, na co nie mógł pozwolić. Już planował kiedy zacznie brać nadgodziny, żeby jakoś nadgonić te dni, w których jeszcze nie będzie mógł pracować, jednak były to plany tak odległe, że nie mógł postanowić nic konkretnego. Z drugiej strony nie wyobrażał sobie, że w obecnym stanie (a dokładniej w dziesiątym tygodniu ciąży) będzie spędzał jeszcze więcej godzin w pracy, rezygnując tym samym ze snu, co zapewne byłoby widoczne gołym okiem i zostało szybko zauważone przez Jimina. Te wszystkie myśli i niejasności sprawiły, że brzuch zaczął boleć go jeszcze bardziej, a to jak zerwał się z kanapy i pobiegł do łazienki, żeby pozbyć się zawartości swojego żołądka, było tylko kwestią sekund. Po kilku minutach pochylania się nad toaletą, podniósł się chwiejnie i stanął przed umywalką, unikając patrzenia w lustro. Umył w miarę szybko zęby i wychodząc spojrzał jeszcze na zegar, a widząc pokazywaną przez niego godzinę dopadły do sprzeczne uczucia radości i niepokoju. Teoretycznie mógł już zadzwonić do ukochanego i gdy rozważał jeszcze w myślach czy nie jest na to za wcześnie, młodszy pozbawił go wątpliwości, samemu dzwoniąc. Hoseok lekko trzęsącą się dłonią nacisnął zieloną słuchawkę i od razu przybrał wymuszony uśmiech, modląc się, żeby mąż zbytnio mu się nie przyglądał. Jimin jak zawsze po przebudzeniu wyglądał przeuroczo i sama możliwość zobaczenia go, sprawiła że starszy poczuł się trochę lepiej, jednak ukłucie tęsknoty w sercu stało się jeszcze mocniejsze niż wcześniej. Twarz zaspanego chłopaka rozjaśniła się gdy tylko ujrzał miłość swojego życia i odruchowo uśmiechnął się, ukazując przy tym wszystkie ząbki. Na początku rozmawiali o zwykłych, codziennych sprawach, takich jak oceny dzieciaków, to czy kotek jest zdrowy i czy Hoseok zrobił sobie już nowy tatuaż, jednak starszy wydawał się odpowiadać na wszystko automatycznie, myślami będąc zupełnie gdzie indziej, co prawie od razu zostało zauważone przez Jimina. Chłopak przez cały czas walczył z chęcią powiedzenia mężowi o ciąży, jednak strach przed odrzuceniem wygrywał, a gdy młodszy wyczuwając to, powiedział że kocha go niezależnie od wszystkiego i jeżeli coś się wydarzyło, to może mu o tym po prostu powiedzieć, Hoseok nie wytrzymał i pozwolił wstrzymywanym od ponad godziny łzom płynąć, cichutko przy tym szlochając, jednak gdy wreszcie się odezwał, starał się zachować pewny siebie głos i powiedział tylko, że jest po prostu bardzo zmęczony i oglądał wcześniej jakiś smutny film. Wiedział że Jimin w to nie uwierzy, ale miał również świadomość że nie będzie na siłę drążył tematu, jednak nie spodziewał się, że ukochany tak naprawdę o wszystkim wie już od Kyuna. Mężczyźni umówili się, że nie będą naciskać na Hoseoka z wyznaniem tego, chyba że będzie to konieczne, a w razie czego będą przekazywać sobie czy wszystko jest dobrze. Jimin wiedząc że z tej odległości nic nie wskóra, pomimo łamiącego się serca, zaproponował mężowi dokończenie rozmowy następnego dnia i rozłączył się życząc mu jeszcze miłej nocy, a w głębi marzył tylko o tym, żeby wsiąść w najbliższy samolot i być teraz przy ukochanym, co niestety było niemożliwe i obaj kolejną noc musieli spędzić w łzach i samotności*
CZYTASZ
Everyday I love you | Jihope/Hopemin one shoty
FanfictionJimin i Hoseok od pierwszego spotkania czuli, że łączy ich więcej niż są w stanie pojąć. Ich związek przeżył naprawdę wiele wzlotów i bolesnych upadków, ale przy każdym z nich odkryli, że tak długo jak mają siebie, wytrzymają wszystko i wyjdą z tego...