*w domu Parków od ostatnich dni panowała napięta atmosfera. wszystko to było spowodowane kolejnymi wybrykami ich młodszej córki. Minjin stała się bardzo pyskata i sprawiała mnóstwo problemów jej rodzicom, co było ogromnym obciążeniem dla ich dwójki, która od wypadku Hoseoka, starała się do siebie zbliżyć, a działania ich córki skutecznie im to uniemożliwiało. Najczęstszym miejscem gdzie się spotykali było wspólne łóżko - o ile Hoseok nie zasypiał przy biurku - albo gabinet dyrektora, w którym spędzali zdecydowanie za dużo czasu. dodatkowym problemem był ich niedawno narodzony synek, który potrzebował bardzo dużo opieki ze względu na stan zdrowia. Hoseok nie raz zarywał noce na pracy albo pilnowanie małego, z czasem nawet dokupił kolejne łóżeczko dla synka do swojego gabinetu, aby cały czas mieć go w zasięgu wzroku. mimo dość dużego upływu czasu, Jimin nadal nie doszedł do siebie, a problemy które sprawiała najmłodsza córka, wywołały u niego masę stresu, przez co znowu zaczął chudnąć, co nie szło na rękę ani jemu, ani Hoseokowi. niższy Park właśnie wracał z wywiadówki, na którą niestety musiał pojechać sam ze względu na brak czasu Hoseoka. siedząc w samochodzie, starał się jak najbardziej opanować oddech i powstrzymać łzy, formujące się w kącikach jego oczu. wszystko to było spowodowane kolejnym głupim wymysłem Minjin, która usiłowała pobić swojego kolegę w czasie przerwy. Jimin nawet nie wiedział co ma o tym myśleć, po prostu już go to nie ruszało, ale czuł się jakby emocje skumulowane przez cały ostatni tydzień, które musiał ukrywać przed zapracowanym Hoseokiem, miały wyjść na światło dzienne. pod wpływem chwili, zatrzymuje się na poboczu, niedaleko od ich drewnianego domku i wychodzi z samochodu, trzaskając przy tym drzwiami. mimo świadomości, że Hoseok zacznie się martwić jego długą nieobecnością, ignoruje to i opiera się o maskę samochodu, myśląc o tym, że już za kilka minut będzie musiał wrócić do domu, gdzie najprawdopodobniej będzie jego córka, z którą nie ma kompletnie ochoty rozmawiać. przymyka delikatnie swoje oczy, a ręce splata na klatce piersiowej. z jednej strony pragnął samotności, a z drugiej potrzebował bliskości Hoseoka, której w ostatnim czasie nie otrzymywał zbyt wiele, ale rozumiał to. rozumiał, że jego mąż starał się go jak najbardziej odciążyć, pracując jak najwięcej, aby Jimin razem z dziećmi mieli wszystko co zapragną. Jiminowi to odpowiadało, ale nie mógł patrzeć na swojego przemęczonego męża, który nie raz zasypiał przy pracy. za każdym razem łamało mu się serce kiedy widział Hoseoka, który mimo nieprzespanej nocy od rana musiał być już w biurze. głowę Jimina wypełniała masa myśli, co nie pozwoliło mu na nawet chwilowe odstresowanie się. jednak ciszę panującą wokoło, zagłusza dźwięk z telefonu Jimina, który najpewniej sygnalizuje nową wiadomość. ze zrezygnowaniem, wyjmuje telefon z tylnej kieszeni jego jasnych, opinających spodni i odczytuje wiadomość od Hoseoka, który - tak jak podejrzewał Jimin - zaczyna martwić się i wypytywać kiedy wróci do domu. przeciera natychmiastowo oczy, powracając do rzeczywistości i otwiera drzwi, siadając na miejscu kierowcy. już chwile później znajduje się pod domem i nie ukrywa zdziwienia widząc, że światło pali się tylko w kuchni. mimo tego, wysiada z auta i powolnym krokiem kieruje się w stronę drzwi, otwierając je kluczem z uroczym breloczkiem w kształcie strzały, który podarował mu Hoseok. wchodząc do domu, zdejmuje szybko buty, wchodzi do salonu, a kiedy nie zastaje tam nikogo, rusza do miejsca skąd wypływa jedyne źródło światła. w pomieszczeniu zastaje Hoseoka, który stoi przy blacie, tyłem do niego, najpewniej przygotowując kawę, która pomoże mu przetrwać kolejną noc bez snu. ze zmartwionym wzrokiem, podchodzi do męża, oplatając go rękoma w pasie, a głowę opiera o jego plecy. Hoseok natychmiastowo odrywa się od wykonywanych czynności i obraca się przodem do ukochanego, mocniej wtulając go w swoje ciało. Jimin czując, że Hoseok go podnosi i sadza na blacie, samemu wchodząc między jego nogi, mimowolnie się uśmiecha, zdając sobie sprawę jak bardzo brakowało mu bliskości wyższego* nie pij tego świństwa Hoseokie, chociaż dzisiaj idźmy normalnie spać, brakuje mi ciebie *podnosi głowę do góry, a widząc wargi starszego, które chwile później przywierają do ust Jimina, wydaje z siebie przyjemne mruknięcie, uznając to za zgodę. nie czekając dłużej, odrywa się od męża i zeskakuje z blatu, łapiąc go za rękę, kieruje się w stronę łazienki, przy okazji gasząc światło w kuchni. uścisk dłoni Hoseoka od razu wywołuje u niego ciepło na sercu, którego nie czuł już od bardzo dawna* nawet nie wiesz jak za tobą tęskniłem *oznajmia i ściska mocniej rękę męża, który szepcze ciche „ja za tobą też Minnie" przyspieszając kroku do łazienkowych drzwi. otwiera je z rozmachem, po czym delikatnie popycha Hoseoka na ścianę i staje na palcach, atakując jego usta. ciche pomruki ze strony Hoseoka uświadamiają go tylko w tym jak bardzo zaniedbał swojego męża przez ostatnie tygodnie. podnosi lekko ciemną koszulkę ukochanego, układając dłonie na jego mięśniach, które pod wpływem dotyku, mimowolnie się spinają, jeszcze bardziej je uwydatniając. kiedy brakuje mu powietrza, a kolana uginają się z powodu ciągłego stania na palcach, odsuwa się na kilka centymetrów, opierając głowę o tors chłopaka, któremu pomaga zdjąć niepotrzebny materiał. zagryza wargę, mogąc wreszcie ujrzeć Hoseoka, który wygląda na szczęśliwego, a nie przemęczonego pracą. jego opalona, karmelowa skóra, idealnie kontrastuje z tą dosyć bladą Jimina, którą jeszcze bardziej podkreślają jego ciemne, wręcz czarne włosy. odchodzi na kilka kroków od ukochanego, w celu napuszczenia wody do wanny. to miała być ich pierwsza, wspólna kąpiel od dwóch miesięcy, co wywołuje u Jimina przyjemne ciepło w podbrzuszu. czując duże ręce na swoich biodrach, jeszcze bardziej poszerza swój uśmiech, domagając się bliskości Hoseoka. sprawdza jedną dłonią temperaturę wody, chwile później rozpinając swoją białą koszule. od czasu porodu minęło prawie pół roku, w tym czasie Jimin zdążył poprawić swój stan zdrowia jak i wygląd, jednak nadal nie było idealnie, ponieważ jego żebra wciąż były lekko widoczne, co niemiłosiernie bolało Hoseoka. rozpina rozporek swoich spodni, które następnie zdejmuje i odkłada na pralkę. mimo tego, że wiedział, iż może zaufać Hoseokowi, nadal bał się, że już mu się nie podoba tak jak kiedyś przez delikatnie rozstępy na brzuchu oraz prawie niewidoczne mięśnie. nawet jeśli ukochany nie raz powtarzał mu, że dla niego i tak jest najpiękniejszy, po prostu nie mógł w to uwierzyć wiedząc, że nie wygląda tak kilka lat temu. ze smutnym wyrazem twarzy, obraca się w stronę męża, który zdążył już zdjąć z siebie wszelkie ubrania, więc Jimin nie mogąc wytrzymać dłużej, zrzuca z siebie bokserki, starając się jak najbardziej zakryć, co uniemożliwiają mu zimne dłonie Hoseoka, ułożone na jego talii. wzdycha cichutko i zamyka oczy, czując usta chłopaka na swoim czole, który chwile później już leży w wannie, rozsuwając swoje uda, aby młodszy mógł się między nimi wygodnie ułożyć. nadal trzymając dłonie na swoim brzuchu, siada między nogami Hoseoka, opierając tył głowy o jego tors. na jego usta wpływa ciepły uśmiech, czując na czubku swojej głowy, miękkie wargi chłopaka* obiecaj mi, że już nie będziesz się przemęczał, ja naprawdę jestem w stanie zająć się naszym synkiem, a ty musisz trochę odpocząć, bo niedługo nic z ciebie nie zostanie *kiedy słyszy, że Hoseok chce zaprzeczyć, zakrywa mu usta dłonią, nie chcąc słyszeć żadnych sprzeciwów* cieszę się, że zrozumiałeś, mały już śpi? *podnosi nieznacznie głowę, a słysząc potwierdzenie Hoseoka, łapie go za ręce, następnie układając je na swoim brzuchu. oczy samoistnie zaczynają mu się zamykać, przez zmęczenie powoli ogarniające jego ciało. gdyby nie dzisiejsza wywiadówka, nie skończyłby w wannie z Hoseokiem. zapewne teraz leżałby sam w łóżku, przytulając się do manga i ślepo wierząc w to, że jego mąż postanowi wrócić dzisiaj na noc. kiedy czuje, że zaraz uśnie w ramionach ukochanego, stara się utrzymać jak najdłużej otwarte powieki, przez co oczy zaczynają go szczypać, potęgując uczucie zmęczenia* Seokie proszę cię, idźmy już spać *mówi zasypanym głosem, chwile później ziewając, a uroczy śmiech Hoseoka wypełnia ciszę panującą w łazience. fakt, że wreszcie będzie mógł zasnąć przy mężu, lekko go pobudza, co daje mu wystarczająco sił na wyjście samemu z wanny. z przymkniętymi oczami, bierze pierwszy lepszy ręcznik nawet nie patrząc na to czy jest on jego czy Hoseoka. niedokładnie wyciera swoje ciało, przysypiając na stojąco. Hoseok, widząc ten uroczy widok, nie może opanować uśmiechu i wychodzi z wanny chwile po Jiminie, który już ledwo kontaktuje. pomaga mu się ubrać i nie mogąc znieść widoku chłopca, który ledwo utrzymuje się na własnych nogach, łapie go pod udami i zanosi do ich wspólnej sypialni. Jimin od wyjścia z sali gdzie odbywała się wywiadówka, układał w głowie wszystko co powie Hoseokowi na temat ich córki po powrocie do domu, jednak wszystko zdażyło mu uciec bezpowrotnie z głowy, jednak wiedział, że nie unikną tej rozmowy i kiedyś i tak będą musieli ją przeprowadzić, tym razem już w obecności Minjin* proszę cię, nie wstawaj jutro tak wcześnie *oblizuje swoje usta, a kiedy czuje miękki materac pod sobą, od razu wtula się w poduszki, zwijając się w kłębek, a jedną ręką stara się znaleźć ciało Hoseoka, który chwile później układa się obok niego, tym razem już nie w samym ręczniku, a bawełnianej piżamie. pomimo ogromnego zmęczenia, w jego głowie kotłuje się milion myśli w jednym momencie, uniemożliwiając mu spokojny sen, jednak kiedy czuje, że Hoseok wsuwa go na swoją klatkę piersiową, a dłonie swoje układa na jego biodrach, opanowuje go błogi spokój i wtula się mocniej w jego tors, zdając sobie sprawę, jak bardzo mu tego brakowało. szepcze jeszcze ostatnie „kocham cię" i odpływa w krainę snów ze świadomością, że następnego ranka nie obudzi się kompletnie sam*
CZYTASZ
Everyday I love you | Jihope/Hopemin one shoty
FanfictionJimin i Hoseok od pierwszego spotkania czuli, że łączy ich więcej niż są w stanie pojąć. Ich związek przeżył naprawdę wiele wzlotów i bolesnych upadków, ale przy każdym z nich odkryli, że tak długo jak mają siebie, wytrzymają wszystko i wyjdą z tego...