*urok letnich poranków, w domku otoczonym lasem potężnych drzew, polegał na radosnej, leniwej atmosferze, która powoli opanowała każdego mieszkańca, z drobnym wyjątkiem w postaci Jimina, dla którego okres ten oznaczał najwięcej pracy w ogródku, jednak było to dla niego równie relaksujące co długa drzemka, dlatego nie narzekał i z uśmiechem pozbywał się kolejnych chwastów oraz zbierał wszystkie plony z kilku drzew owocowych stojących tuż za domem. Potem z lekkim trudem, ale wciąż rozpromienioną buzią wnosił cały kosz zachęcających głęboką czerwienią wiśni, które gdzieniegdzie zachowały jeszcze drobne, urocze liski i trzęsły się lekko gdy chłopak starał się na ślepo otworzyć drzwi jedną ręką, co jakimś cudem mu się udało, więc ruszył dalej do kuchni, po drodze potrząsając lekko głową w rytm lecącej z radia muzyki. Tak jak podejrzewał, pobudzające rytmy oznaczały Hoseoka sprzątającego akurat szafki i robiącego porządki w lodówce, a tuż po tym jak młodszy przekroczył próg, poczuł jak ciężar ogromnego kosza przestaje napierać na jego ręce, a na jego nosie ktoś szybko złożył uroczego buziaka i poszedł ze słodkim ciężarem na rękach do ogromnego stołu. Jimin zawołał jeszcze młodszą córkę, która uwielbiała rozdzielać ładniejsze wiśnie od tych lekko zepsutych u nadgryzionych, a sam powędrował śladem męża do prawie idealnie wysprzątanej kuchni i słysząc pierwsze takty swojej ulubionej piosenki, objął od tyłu jego ciało i zaczął poruszać swoim w rytm muzyki. Spotkało się to z natychmiastową reakcją i Hoseok od razu odwrócił się do niego twarzą a potem złapał w talii i porwał do tańca, wyciągając go na bardziej przestrzenny korytarz, gdzie ryzyko wpadnięcia na jakiś mebel było o wiele mniejsze. Po drodze minęli piętnastoletnią Minjin, która wspomniała coś pod nosem o tym że otaczają ją idioci, a za nią biegnącego jak wierny piesek Jinhwana, zawsze gotowego pomóc siostrze i przy okazji podkraść parę owoców, na które najpewniej był uczulony tylko akurat o tym zapomniał. Jimin krzyknął tylko za nimi żeby byli grzeczni, a potem pisnął z zaskoczenia i zachichotał gdy Hoseok wykonał nagły obrót i na chwilę go podniósł, a gdy wreszcie stanął w miejscu i postawił go bezpiecznie na ziemię, ich wargi połączyły się, jednak blondyn wciąż nie mógł opanować uśmiechu, gdy starszy mruczał w jego usta refren piosenki. Dalej poruszali się już raczej w miejscu, nie chcąc się od siebie odkleić i dopiero nagła zmiana stacji na rockową i podgłośnienie muzyki przez Minjin, która nie mogła już znieść patrzenia na rozchichotanych rodziców zachowujących się jak zakochane nastolatki, sprawiła że odsunęli się od siebie, jednak był to dopiero początek dnia, dlatego coś tak małego nie było w stanie zepsuć im humoru, a uśmiechy nie schodziły im z twarzy już do wieczora, gdy razem drylowali wiśnie na konfitury i nalewki Jimina, sprzątali do końca kuchnię, podlewali ogród, a nawet drzemali razem na tarasie po obiedzie, bo zwyczajnie cieszyli się swoim towarzystwem i całym tym wolnym czasem który mogli spędzić również z dziećmi, za to w nocy, gdy zostali już zupełnie sami, swoją radość, ekscytację, a przede wszystkim miłość, wyrażali w jeden ze swoich ulubionych sposobów i wtedy już nic nie było w stanie ich od siebie odsunąć*
CZYTASZ
Everyday I love you | Jihope/Hopemin one shoty
FanfictionJimin i Hoseok od pierwszego spotkania czuli, że łączy ich więcej niż są w stanie pojąć. Ich związek przeżył naprawdę wiele wzlotów i bolesnych upadków, ale przy każdym z nich odkryli, że tak długo jak mają siebie, wytrzymają wszystko i wyjdą z tego...