Poprawiony 9.11.2019
***
2 0 1 0
— Powiedz mi braciszku, jak można być takim idiotą, by kraść Klausowi trumny z jego porąbaną, nieśmiertelną rodziną?! — czarnowłosy podniósł głos. Omal nie rzucał talerzami w swojego młodego brata, usłyszawszy o jego nierozsądnych poczynaniach.
— Nie sądzę, aby było to twoją sprawą — rzucił od niechcenia siedzący na kanapie brunet. Lekceważąco udzielał bratu odpowiedzi, za grosz nie obchodziło go jego zdanie na ten temat. — A teraz, jeśli pozwolisz...
Zielonooki w niesłychanym tempie znalazł się przed drzwiami frontowymi. Już wyciągał rękę, aby je otworzyć i uciec od irytującego go czarnowłosego wampira, ale nie musiał. Drzwi same się otworzyły. Stefan zrobił krok do tyłu i przybrał ten sam arogancki wyraz twarzy co przed chwilą. Spodziewał się wizyty jego byłej dziewczyny, Eleny Gilbert. Alarica Saltzmana, jego nauczyciela historii i przyjaciela rodziny. Caroline Forbes, przyjaciółki Eleny. Bonnie Bennett, miejscowej czarownicy. Nawet Klausa, jego teraźniejszego wroga. Ale twarzy, którą ujrzał, nie spodziewał się w ogóle.
Przez drzwi wkroczyła do pensjonatu młodo wyglądająca dziewczyna. Głowa jej nie była okalana burzą loków, a jedynie pofalowanymi kosmykami włosów. Brązowe oczy przepełnione były determinacją, wtedy nawet wzbudzały w nim strach. Ubrana w jasnoniebieskie dżinsy z wyższym stanem oraz białą, wciągniętą w nie koszulę w stylu vintage . Emanowała emocjami, nie wiadomo jednak jakimi. Wydawała się wściekła, pewna siebie, ale też rozczarowana. Najwyraźniej zachowaniem młodszego zaledwie od dwa lata brata.
— O nie, kochany, ty nigdzie nie idziesz — popchnęła go, umieszczając lewą dłoń na klatce piersiowej bruneta. — Najpierw wyjaśnisz mi, ty i Damon, czemu musiałam zrywać się z mojego życia w Filadelfii, wsiadać do samochodu i doprowadzić cię do porządku, bo podobno nikt inny tego nie potrafi — oznajmiła donośnie, na tyle przerażającym tonem, aby zielonooki niczym skarcone przez matkę dziecko, udał się w miejsce kary - na kanapę. Ciemnowłosy uśmiechnął się na jej widok.
— Genevieve! Jak miło cię widzieć! Jak życie, masz kogoś? — wypytywał ją najstarszy z rodzeństwa. Ta także wbiła w niego wzrok, jednakże on nie uciekł do salonu.
— Dla ciebie może i miło, dla mnie niekoniecznie. — odpowiedziała niemiłym tonem — Dzwonisz o pierwszej, nie to, żebym spała, ale jednak, mówisz mi, abym przyjeżdżała do Mystic Falls jak najprędzej, bo Stefan postradał zmysły, nie tłumacząc, co masz przez to na myśli. A ja głupia, pakuję się i biegnę do samochodu jak na wyścigi. Żądam wyjaśnień. Porządnych — spojrzała na niego srogo.
Ten machnął na nią ręką, dając znak, by poszła za nim do salonu, gdzie siedział już Stefan, czekając na oskarżenia zarówno ze strony siostry jak i brata. Powędrowała we wskazane miejsce, czuła jak wzbiera się w niej złość. Stanęła z założonymi rękami nad dwójką jej braci.
— Usiądź — rozkazał Damon, lecz ta ani drgnęła. Stała i patrzyła na nich z kamienną miną. Westchnął głęboko, po czym krótko ujął w słowa ostatnie wydarzenia — Stefan wyłączył uczucia i podpadł silnemu wampirowi.
Wtenczas Genevieve opadły ręce. Pokręciła głową, nie dopuszczając do myśli, co też ponownie zrobił jej brat. Dobrze wiedział – Damon i on sam, jaki staje się bez emocji. Jest rozpruwaczem, bezlitosnym i beznamiętnym. Nie mogła uwierzyć, że to się dzieje ponownie. Na przestrzeni wieków wiele razy musiała się zmagać z bezuczuciowym Salvatorem. Za każdym razem liczyła, że to będzie ten ostatni. Za każdym razem się myliła.

CZYTASZ
Sweet and Dangerous || The Vampire Diaries
FanfictionPodczas gdy wampiry oraz czarownice z Mystic Falls wciąż zmagają się z Klausem i jego rodziną, w mieście pojawia się kolejny nieśmiertelny krwiopijca, jedna z najbardziej znanego tam rodzeństwa, Genevieve Salvatore. Wprowadzi chaos, który niełatwo b...