***
Brunetka stała w bieliźnie przy szafie, rozmyślając nad dzisiejszym ubiorem. Koniec końców wzięła wieszak z ciemnoróżową sukienką. Omal nie dostała zawału, gdy po zamknięciu drzwiczek ujrzała za nimi głupio uśmiechniętego wampira. W porę zakryła się sukienką i spojrzała na niego z chęcią mordu.
— Damon!
— Elena! — naśladował jej głosem, co jeszcze bardziej ją zirytowało. Widząc jej niezadowoloną minę, przewrócił oczami i przeszedł do sedna. — Rozmawiałem ze Steffem i wszystko wskazuje na to, że byłym moim siostry faktycznie jest diabeł.
— I mówisz to tak od ręki? — nie mogła wyjść ze zdziwienia.
— Dziwiłem się, gdy mi to powiedział, co i tak nie powinno mieć miejsca, bo po zobaczeniu Genevieve rzucającą w tę i we w tę pierwotnymi myślałem, że już nic mnie nie zaskoczy — wyjaśnił, nie przestając się szczerzyć.
Dłonią pokazała mu, by się obrócił. Niechętnie to zrobił, lecz mimo to i tak zerknął ukradkiem na ubierającą dziewczynę.
— Czyli że ten blondyn... To naprawdę Lucyfer? — wolała jeszcze raz się upewnić, bo miała wrażenie, że to sen.
— Mhm, najprawdziwszy. Naprowadzić cię na to powinny już rogi i skrzydła.
Wywróciła oczami na jego słowa.
— Skoro przekazałem ci już te cenną informację, będę się...
Nie dokończył, bowiem gdy postawił krok do tyłu, poślizgnął się przypadkiem o rzucone na ziemię spodenki piżamowe Eleny, tym samym lądując na dziewczynie.
Nim zderzyli się czołami, w ostatniej chwili zdążył podeprzeć się rękami przy jej głowie. Nie zmieniało to jednak faktu, że brunet wisiał teraz nad nią i, cóż, oboje nie do końca wiedzieli, co mają zrobić, więc trwali w tej pozie przez parę sekund.
— Eleno, wiesz może gdzie zostawiłem... Damon?
Alaric wpatrywał się w nich w niemałym szoku. Często odwiedzał Elenę, zwłaszcza po śmierci Jeremy'ego, ale nigdy nie zastał jej w takie pozie z... nikim. Poza tym, czy aby ona i Damon nie byli pokłóceni?
Gilbert niemal natychmiast zrzuciła z siebie wampir i usiadła prosto, starając się po poprawić włosy. Wgapiała się w Saltzmana z głupawym, zdezorientowanym uśmieszkiem.
— Alaric! Jak miło, że przyszedłeś!
— Mhm, cudownie... — mruknął Salvatore, podnosząc się z podłogi.
— Chciałem zapytać, czy jest tu mój dziennik, ale pewnie zostawiłem go u siebie w domu... Porozmawiamy w szkole.
Kiedy wyszedł, brunetka westchnęła ciężko i przeniosła pochmurne spojrzenie na zmarkotniałego Damona.
***
Od razu po przebudzeniu się, Genevieve w podskokach wyszła z domu, nie chcąc zbudzić żadnej ze swoich wczorajszych towarzyszek. Zdecydowanie przesadziły z tym alkoholem.
CZYTASZ
Sweet and Dangerous || The Vampire Diaries
FanfictionPodczas gdy wampiry oraz czarownice z Mystic Falls wciąż zmagają się z Klausem i jego rodziną, w mieście pojawia się kolejny nieśmiertelny krwiopijca, jedna z najbardziej znanego tam rodzeństwa, Genevieve Salvatore. Wprowadzi chaos, który niełatwo b...