XXXVII. "Wizje"

2.9K 185 396
                                    

Jest tu ktoś, kto jakimś cudem przeczytał tę książkę więcej niż raz?

***


— Wszystko w porządku? — usłyszała głos Georginy wampirzyca.

Zerknęła w jej stronę, lecz nic nie powiedziała. Dalej leżała na łóżku z głową zwisającą w dół. Przed jej oczami właśnie pojawiły się nogi dziewczyny. Westchnęła głęboko i usiadła.

Rudowłosa patrzyła na nią z uniesioną w górę brwią. Coś ewidentnie było nie tak.

— Powiedzmy... — odrzekła, trzymając się za głowę. Po ponad dwóch godzinach w takiej pozycji głowa ją trochę bolała.

— Coś ci nie wierzę. Czemu tu tak leżysz?

Salvatore ponownie westchnęła i znowu padła na łóżko. Tyle myślała i nic nie wymyśliła.

Woodrow usiadła obok niej na pościeli i spojrzała na nią wyczekująco. Genevieve przewróciła oczami i podała powód swojego stanu.

— Kol mnie pocałował — wyznała.

— Dopiero teraz?

Brunetka zmarszczyła brwi i podniosła się do pozycji siedzącej. Patrzyła na przyjaciółkę, jak gdyby urwała się z wariatkowa.

— Co? — spytała ogłupiona.

— Kiedy trzeba zabić dwutysięcznego czarownika, wiesz wszystko, ale w sprawach sercowych dalej jesteś nastolatką. Przecież Kol za tobą lata jak piesek od trzech tygodni — starała się ją uświadomić.

— Przyjaźnimy się, jest dla mnie jak...

— Jeżeli powiesz, że jak brat, to wbiję ci krzesło w żebro. Przecież cały czas z nim flirtujesz! — zwróciła jej uwagę.

— Ugh, jeżeli to miał być flirt, to flirtuję z każdym, nawet z tobą i psem Fellów — prychnęła, co jeszcze bardziej wyprowadziło z uwagi Woodrow.

— Poszłaś z nim na bal, uratowałaś mu życie...

— Bo go lubię! I nie zasługuje na śmierć, zwłaszcza z tak błahego powodu. Myślisz, że ciebie bym nie uratowała?

— Cóż, ja wtedy byłam gdzieś w Meksyku, a cała rodzina Kola mocno się na ciebie wkurzyła. No, Rebekah i Klaus. A mimo to go uratowałaś.

— Nie można kogoś karać za czyjeś grzechy — odrzekła twardo — Po prostu... Lubię z nim spędzać czas.

— Tylko? — popatrzyła na nią wymownie.

— Tak, Georgino, tylko — warknęła, mając dosyć tej całej terapii — Byłam kiedyś naprawdę zakochana i wiem, czym to się objawia. 

— A Klausa kochałaś?

Po jej pytaniu nastała cisza.

Brunetka wpatrywała się przez chwilę w dal i wzięła głęboki wdech i wydech.

— Kochałam.

— A kochasz?

Znowu cisza.

Czy wciąż kochała?

— Przez to pozbycie się miłości... Sama już nie wiem. Moja miłość do braci i do ciebie się przebudziła, kiedy zobaczyłam was martwych, ale czy miłość do Nika? Ugh, nienawidzę uczuć — bąknęła.

Rudowłosa uśmiechnęła się lekko, najwyraźniej jednocześnie rozbawiona i rozanielona stanem przyjaciółki. Kochała Gen jak siostrę taką, jaka była, ale miło było zobaczyć, że dziewczyna wciąż ma ludzkie cechy.

Sweet and Dangerous || The Vampire DiariesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz