Prolog

8.8K 334 81
                                    

"Niepozorna"

        Bracia Salvatore słynęli w mieście ze swego wdzięku oraz niewątpliwej urody, zdolnej zdobyć każdą damę. Ich rodzina była jedną z rodzin założycieli miasteczka Mystic Falls, osadzonego w stanie Virginia. Traktowano ich tam z szacunkiem, należeli przecie do miejskiej śmietanki towarzyskiej. Może i ich ojciec był surowy, ale dzięki temu przynajmniej jego synowie nie wyrośli na głupców. Zdobyli oni wykształcenie, mieli w końcu przejąć rodzinny majątek.

        Najstarszy z rodzeństwa, Damon, wybrał ścieżkę żołnierza i zaciągnął się do wojska. Brał udział w wojnie secesyjnej, jednakowoż zdezerterował oraz powrócił do domu. Brat zaś jego, niespełna siedemnastoletni, tkwił wciąż na ojcowiźnie. Ich losy niespodziewanie miała odmienić pewna dama, lecz to nie o tym jest ta historia.

        Oprócz Stefana i Damona, Lily posiadała jeszcze jedno dziecko, córkę. Była ona dwa lata starsza od najmłodszego, sześć lat młodsza od jego najstarszego dziecka. Nieczęsto wychodziła ona z ich posiadłości, choć sama tego pragnęła. Bracia byli dla niej nadopiekuńczy, nawet dla Stefana stanowiła ona młodszą siostrę. Ojciec niezbyt się nią przejmował, mógłby ją jedynie wydać za mąż jakiemuś dobrze urodzonemu, zaś matka.. dla matki liczył się głównie Stefan, w mniejszym stopniu także Damon, natomiast córkę.. traktowała z wyższością, nieustannie karała, chciała zrobić z niej ideał, chociaż wiedziała, że ideałów nie ma.

        Genevieve Salvatore była najbardziej zagadkową dziewczyną, jaką można wtedy było spotkać w Stanach. Urodę miała niebywałą. Brązowe pukle jej włosów notorycznie kręciła, chodziła w burzy delikatnych loków. Oczy, także brązowe, hipnotyzujące, oczarowywały każdego kandydata na partnera. Genevieve z całą pewnością była pozornie słodką, uroczą dziewczyną. Lecz to tylko pozory.

        Dziewczyna skrywała iście diabelski charakterek. Nie obawiała się złości braci, rodziców czy służących. Nie wahała się używać szantażu, intelektu oraz gry słów, oszałamiającej każdego, kto kiedykolwiek wdał się z nią w dialog. Miała ona bowiem wszechstronne wykształcenie. Wiedziała nadzwyczaj wiele o sztuce, literaturze, jak również przedmiotach ścisłych. Jako jedna z nielicznych dziewcząt w tamtych czasach znała się na matematyce, astronomii oraz fizyce.

        Nastolatka szybko się uczyła. Po kryjomu korzystała z podręczników jej braci oraz zasobów domowej biblioteki. Wszystko pojmowała, szybciej nawet od jej braci. Oprócz nich, nikt prawie nie wiedział o jej wiedzy. Jakże się zdziwili, gdy potrafiła zacytować przy nich największych w dziejach poetów, gdy umiała wskazać na nocnym niebie dany gwiazdozbiór, gdy szybciej od nich rozwiązywała rachunki.

        Niepodważalnie była ona niezwykle dziwną dziewczyną. Odrzucała ona wszelkie propozycje małżeństwa, nie przeszkadzało jej obłocenie obuwia czy skołtunienie włosów, podczas leśnej wędrówki. Spora ilość psychologów uznałaby, że ma ona kilka różnych osobowości. Kto wie, może tak było. Genevieve albowiem raz starannie czesała włosy oraz ściskała gorset, raz wykazywała się niezwykłą mądrością i sprytem, innym zaś razem biegała po lesie w poszukiwaniu jagód.

        Jej sielanka musiała się jednak kiedyś skończyć.

        Ich rezydencję odwiedziła niejaka Katherine Pierce, której posiadłość w Atlancie spłonęła. Przyjęto ją ciepło, wręcz gorąco. Cała rodzina się nią poparzyła.

        Z łatwością zdobyła atencję braci Salvatore, rozkochała ich w sobie jak laleczki. Bez cienia wątpliwości można powiedzieć, że Katherine Pierce była kobietą piękną. Miała ona też coś jeszcze, coś, co łączyło ją z młodą, dziewiętnastoletnią wtedy Genevieve Salvatore. Spryt. Dziewczyna dość szybko pojęła, iż jest to kobieta przebiegła, kłamliwa oraz.. inna.

        Od początku coś w niej nie grało. Począwszy od nieustającego uśmiechu, po tak mocno ściśnięty gorset. Genevieve wiedziała, że Pierce jest inna, inna niż człowiek.

         Po pewnym czasie, zastała ją pijącą krew z szyi jej młodszego brata. Co więcej, on jej na to pozwalał. Wszakże zamiast zakrzyczeć, pisnąć, jakkolwiek zareagować, brązowooka po prostu zakryła usta i jak najprędzej uciekła z miejsca tego... incydentu. Wtedy też przypomniała sobie wzmianki o potworach wypijających krew z ludzi, dzieciach nocy.

        Bracia oraz Katherine szybko pojęli, że ona wie. Błagali ją, błagali na kolanach, aby nie mówiła nic ojcu. Ba! By nic mówiła o tym nikomu. Sama nie wiedziała czemu, ale przystała na prośby braci. Mimo wszystko za bardzo ich kochała, żeby wydać ich ojcu. Bo wydając Pierce, podałaby na tacy także Stefana i Damona.

        Aczkolwiek stało się. Schwytano Katherine, a braci Salvatore.. postrzelono. Śmiertelnie.

        W tym samym jednak czasie Genevieve, wracając do domu wieczorem z lasu, została zaatakowana przez wampira. Nie wyssał on jednak jej krwi, o nie. Wampir uciekł, zobaczywszy służącą Salvatore'ów, lecz przed tym, zamiast użyć na niej perswazji.. skręcił jej kark.

        Ciało Genevieve przeleżało w lesie całą nos, dopóki nie znalazła jej służąca Katherine Pierce, Emily Bennett, będąca także wiedźmą. Ułożyła jej ciało obok ciał jej braci, o poranku wszyscy troje przebudzili się ze śmiertelnego snu. Wszyscy troje przed śmiercią mieli w sobie krew wampira.

        Genevieve nienawidziła tego gatunku, nigdy nie pragnęła się przemienić. Znienawidziła swoich braci, bo to właśnie przez nich stała się bezdusznym krwiopijcą. Uciekła w las, chcąc odciąć się od rodziny. Na jej nieszczęście, wieczorem, kiedy słońce zaszło za horyzont, czekając na śmierć, spotkała na swej drodze parę. Ukryła się ona w gęstwinie, wiedząc, że wieść o jej śmierci bądź zaginięciu już się rozniosła, ale wtenczas dziewczyna.. ukłuła się ostrą gałęzią.

         Młoda Salvatore nie potrafiła nad sobą zapanować. Rzuciła się na dziewczynę. Wypiła każdą kroplę krwi znajdującą się w jej ciele. Nie pozbyła się ona jednak uczucia głodu, wyssała krew także z chłopaka.

        Czując wstyd, Genevieve uciekła z miejsca zdarzenia. Wróciła nad jezioro w poplamionej krwią sukni. Zobaczyła wówczas jak jej młodszy brat daje pożywić się starszemu biedną dziewczyną. Nie potrafiła pohamować lecących z jej oczu słonych łez, stała się... słaba.

         Bracia podbiegli do niej natychmiast i zamknęli w szczelnym uścisku. Pozwoliła im na to, w myślach dodając, że ostatni raz okazuje przy nich słabość. Tamtego wieczoru życie rodzeństwa Salvatore się skończyło.

        Następnego dnia, przebrana w czyste odzienie, a także uzbrojona w naszyjnik pozwalający jej chodzić w świetle słonecznym, odeszła. Odeszła od braci, po śmierci ojca i jej ostatnich członków rodziny. Zostawiła za sobą miasteczko, wspomnienia, dzieciństwo. Uwięziona w ciele dziewiętnastolatki udała się na północ, chciała odciąć się od jej rodziny, znienawidzonej przez nią rodziny.

        Może i jej się to nie udało, ale przynajmniej była już wolna. Świat stał przed nią otworem. Genevieve Vivianne Salvatore rozpoczęła nowe życie.

         Życie wampira.

***


Kolejna książka... mam za dużo pomysłów, wiem.

Mam nadzieję, że historia Genevieve wam się spodoba :)

Do następnego xoxo

Sweet and Dangerous || The Vampire DiariesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz