XL. "On."

2.2K 166 166
                                    

Ten rozdział będzie krótki. Właściwie, to od początku miał taki być.

Na napisanie ostatniej sceny rozdziału czekałam prawie rok, przysięgam.

***


Selyse, aby ułatwić sobie życie, w ciągu ostatnich kilku dni pomieszkiwała z siostrą w niewielkiej leśniczówce pod Mystic Falls. Czy raczej chatynce, bo domek przypominał te budowane przed wieloma wiekami na wsiach. Brakowało wyłącznie strzechy.

Wszedłszy do domu, gdzie już czekała na nią siostra, Selyse uśmiechała się szeroko, wręcz upiornie. 

— Długo cię nie było — trafnie spostrzegła matka wampirów, wstając z łóżka — Zbyt długo, aby nie wydarzyło się nic ciekawego.

— Zgadza się, siostro — odrzekła, nie przestając się szczerzyć — Ostatni podpunkt mojego planu jest załatwiony.

— Genevieve Salvatore? — nie ukrywała nawet swojego zdziwienia — Dobrze wiesz, że to za wcześnie! A co z moim zadaniem? Moje dzieci wciąż jej bezgranicznie ufają!

— Och, zapomniałam powiedzieć - plan się zmienił. Genevieve wystarczająco obrzydła rzeczywistość.

Widząc pytające spojrzenie Esther, jej siostra rozwinęła swą myśl.

— Wiesz, jeden twój syn ją skrzywdził, drugiego rzuciła... Ciężka sytuacja. Natomiast kiedy tylko usłyszała o swoim ukochanym, od razu zaświeciły się jej oczy. Jak każdy człowiek wybrała opcję prostszą i przyjemniejszą dla niej, i dla otoczenia. 

— Naprawdę nie sądzisz, że zgodziła się zbyt szybko? Że próbuje cię oszukać? — prychnęła starsza, nie wierząc własnym oczom.

— Bzdury. Nie byłaś przy tym, więc nie wiesz. No, to teraz pójdzie z górki — obwieściła, po czym posłała jej przyjazny uśmiech. Lecz to, co robiła, wcale nie było przyjazne.

Uniosła rękę, a Esther uderzyła o ścianę. Osunęła się na ziemię, patrząc na siostrę z wyrzutem i wściekłością wypisanymi w oczach.

— Co ty wyprawiasz?!

— Cóż, byłaś przydatna w moim starym planie, a ja jestem w trakcie wdrażania nowego — tłumaczyła, podchodząc do niej — Podpowiedź: w nowym cię nie ma.

Przykucnęła obok niej, podczas gdy Esther starała się jak najdalej odsunąć. Najwidoczniej rozśmieszyło to czarownicę.

— Ale bez obaw, dotrzymam złożonej ci obietnicy. Twoje dzieci umrą jeszcze dzisiaj — dodała, nim wykonała dłonią dziwny ruch.

Kark kobiety został skręcony. Selyse dotknęła dłonią jej klatki piersiowej i zaczęła recytować coś pod nosem.


***


Georgina z samego rana wróciła do domu. Gdyby nie fakt, że ma bardzo szybki metabolizm, prawdopodobnie by się tam zataczała. Cóż, powiedzmy, że jej odnowienie znajomości z Eleną było... wysokoprocentowe. 

Nie były nawet na imprezie - rudowłosa po prostu odwiedziła ją w domu, gdzie wspólnie otworzyły wiele butelek wina i... Kiedy Woodrow obudziła się o piątej rano na podłodze w pokoju Eleny, która wciąż jeszcze spała, udała się do swojego domu.

Jakież było jej zdziwienie, że zastała swoją współlokatorkę na kanapie w salonie, dzierżącą w dłoni w połowie pełną lampkę wina.

— Genevieve? Już wstałaś? — zapytała, zdzierając ze swoich obolałych stóp koturny.

Sweet and Dangerous || The Vampire DiariesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz